12


Po długim i mało ciekawym bankiecie razem z Harry'm udaliśmy się do apartamentu Louisa, gdzie odbywała się domówka. Umówiłam się z Eleanor, że pożyczy mi sukienkę, abym wyglądała normalnie, a nie tak jak teraz. Nie narzekałam na swój obecny wygląd, ale umówmy się. Na takie bankiety ubiera się inną kreację niż na zwykłą domówkę. Kiedy poczułam ucisk na udzie spojrzałam na Harry'ego.

- Będziesz grzeczna? - spytał cicho, a na mojej twarzy pojawił się pół uśmiech.

- Czy ja kiedyś byłam niegrzeczna?

- Praktycznie cały czas jesteś niegrzeczna i mnie prowokujesz. - na moment spojrzał na mnie, a potem jego wzrok znów powrócił na ulicę. - Tylko pamiętaj, że niegrzeczne dziewczynki dostają karę. - na jego ustach pojawił się leniwy uśmiech, a swoją rękę przesunął w górę. Po moim ciele przeszedł dreszcz. - Nie przekraczaj granicy, a wszystko będzie dobrze. - mruknął spokojniej i pogłaskał moje udo. Byliśmy już pod dużym budynkiem w którym znajdował się apartament Louisa.

- Mam nadzieję, że winda działa. - mruknęłam wysiadając z samochodu.

- Dwudzieste pierwsze piętro to nie tak wysoko. - mruknął Harry zdejmując marynarkę i rzucając ją do samochodu. Złożył szybki pocałunek na moim nosie, przez co go zmarszczyłam. Zeskazowałam mężczyznę wzrokiem, a potem rozpięłam mu trzy pierwsze guziki koszuli i wyjęłam mu ją ze spodni.

Czemu on w każdym wydaniu jest przystojny? Chłopak ujął mój popodbródei złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

- Nie prowokuj mnie, bo nie zawacham się zabrać cię do jednego z pokoi i ukarać. - warknął.

- Oczywiście, panie Styles. - przejechałam ręką po jego żuchwie, a on zabrał ją i fuknął zirytowany.

- Przestań, chcę chociaż wytrzymać do pierwszej. - prychnął i pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi wejściowych.

- Oczywiście, panie Styles, będę trzymała się od pana z daleka. - zagryzłam wargę, a potem wpadłam na klatkę Harry'ego. Już miałam otworzyć usta, aby opieprzyć go za to, ale on mnie wyprzedził.

- Ostrzegam cię, jeśli ty będziesz mnie prowokować w sposób erotyczny, ja nie zawacham się prowokować na wszystkie sposoby. A w łóżku będziesz mnie błagała o to, abym pozwlolił ci dojść. Masz się trzymać blisko mnie. Zrozumiałaś wszystko, kotku? - spytał opanowanym głosem, a ja się delikatnie uśmiechnęłam i weszłam do budynku. Lubiłam go denerwować w każdy możliwy sposób i prowokować go. Był wtedy taki bezsilny, a ja miałam nad nim małą kontrolę. Poczułam jak chłopak ponownie łapie mnie za rękę, kiedy wchodziliśmy do windy. Poczułam jak chłopak składa pocałunek na moim poliku przez co delikatnie się odsunęłam.

- Przestrzeń osobista.

- Kocham cię. - mruknął i zbliżył się do mnie, a ja zrobiłam krok do tyłu przy tym wpadając na metalową obudowę. Mężczyzna zablokował mi drogę ucieczki i pocałował mnie mocno w usta. Kiedy przestaliśmy się całować otworzyły się drzwi do windy.

- Rozmazałam się? - mruknęłam i wskazałam ręką na moje usta. Harry przyjrzałam się uważnie mojej części twarzy i potem pokręcił przecząco głową i przeczesał swoje włosy. Przeszliśmy wgłąb domu z którego dobiegała głośna muzyka. Po chwili na mojej szyi była uwieszona Eleanor. Również ją objęłam i mruknęłam do jej ucha ciche przywitanie.

- Chodź, przebierzesz się. - pociągnęła mnie za rękę w srtonę schodów. Było tutaj więcej ludzi niż się spodziewałam. Liczyłam na jakoś dwadzieścia czy trzydzieści osób, a tutaj było ich zdecydowanie więcej. Po przedarciu się przez ocierających się o siebie ludzi, Eleanor otworzyła drzwi do sypialni. - Przygotowałam już dla ciebie sukienkę, więc szybko się w nią przebierz. - powiedziała dając mi sukienkę.

- Pomóżesz mi rozpiąć suwak? - spytałam, a ona tylko przytaknęła i rozpięła suwak. Zdjęłam z siebie sukienkę, a dziewczyna dziwnie przypatrywała się mojemu brzuchowi. - Coś nie tak? - spytałam, a ona przeniosła wzrok na moją twarz.

- Masz świetny brzuch, jak na kobietę w ciąży. - mruknęła cicho, a ja otworzyłam usta zszokowana.

- Jestem w ciąży? - wypaliłam głupio marszcząc brwi i dotykając swojego brzucha.

- Tak myślałam. - zająkała się i poszła do garderoby.

- Eleanor, dlaczego myślałaś, że jestem z ciąży? - spytałam idąc za nią, a ona kompletnie zlewała moje pytanie. - Eleanor, odpowiedz. - warknęłam bardziej stanowczo, a ona się wzdrygnęła.

- Ostatnio był u nas Harry i przez przypadek podsuchałam ich rozmowę. Podobno Harry wsadził twoje tabletki antykoncepcyjne do mikrofalówki przez co się zepsułu i nie działą. Usłyszałam też, że jest bardzo dużo prawdopodobieństwo, że jesteś w ciąży. - mruknęła podając mi inną sukienkę. - Ale skoro nie jesteś i masz nadal świetną figurę to załóż tą sukienkę. - powiedziała z uśmiechem. Założyłam na siebie tą część garderoby i byłam pod lekkim wrażeniem. Sukienka była śliczna i idealnie komponowała się z moim ciałem. Była obcisła i sięgała mi do połowy ud. Na talii były wycięte paski, które odsłaniały mój brzuch i świetnie podkreślała mi talię.

- Idealnie. Teraz chodź poprawię ci makijaż. - posadziła mnie na krześle i kazała zamknąć oczy. W tym czasie ja zaczęłam analizować słowa, które powiedziała mi Eleanor. Czy on naprawdę był do tego zdolny? Wydawało mi się, że chłopak zrozumiał mój brak gotowości na dziecko i nie będzie mnie do tego zmuszał. Czułam narastającą we mnie złość i frustrację. To nie była fair co on robił, ale jeśli on chce tak grać to proszę bardzo.

- Kiedy to był tutaj Harry?

- Tydzień temu. - powiedziała, a ja już potem byłam cicho. Musiałam opracować plan zemsty i to dość spory. Ufałam mu i w tym momencie przestałam. To co on zrobił było nienormalne.

- Czy mogłabyś sprawadzić jakoś temat do zabezpieczeń, chcę po prostu się upewnić, że on naprawdę to zrobił?

- Pewnie.

************************

Proszę o dużą aktywność pod tym rozdziałem! Następny w piątek lub za tydzień! 😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top