RON Sprawiedliwa ręka Ojca
Kilkanaście miesięcy później
Pov-Polska
Jak dobrze znowu mieć znowu energię do robienia czego kolwiek ,jednak pomogły te tabletki jednak mam dzisiaj o piętnastej trzydzieści wizytę u tej nieszczęsnej psyholczki, (niewiem czy to dobrze napisałem) mam nadzieje że nic dzisiaj się nie stanie specjalnego (jak on się mylił)
Puk puk puk puk
*słychać pukanie do drzwi*
Pl- Kto tam
??? -to ja Twój ojciec
Pl-Proszę wejści otwarte
Przed oczami okazał mi się mężczyzna
z dość dobrze zbudowaną sylwetką i skrzydłami , jego blask dosłownie światło mnie osliepiło jednak mogłem troszkę odsunąć rolety
Pl- Mój Boże dlaczego ty tak świecisz
Ała moje oczy, jak odsłoe rolety to może się polepszy
*o suwa rolety*
Pl-Lepiej, Przepraszam za moje maniery
zapomniałem się przywitać, Dzień Dobry
Ojcze co cię tu sprowadza
RON- Przyszedłem cię odwiedzić synu, jak ci życie mija i co się zmieniło od mojej śmierci u ciebie
Pl- U mnie nic specjalnego i mam depr...
RON- przepraszam za wtroncenie się
Ale depresja to poważny problem nie leczony może doprowadzić do nieporzondanyh skutków
Pl-Wiem ale co masz na myśli mówią nie porządane skutki
RON- Mam na myśli samo okaleczanie dystansowanie się od rodziny i tak dalej
Pl-Rozumiem, tak wogóle to która godzina
RON- Dwadzieścia po drugiej a dlaczego pytasz?
Pl-bo o piętnastej trzydzieści mam wizytę u psychologa
RON- O nie miałem pojęcia tak wogóle to co się mieniło kiedy mnie nie było
Pl- Dość sporo za dużo żebym zdołał ci opowiedzieć w te pięćdziesiąt minut
RON- Chciałbym się ciebie spytać czy chodzisz do kościół
PL-Nie niemałej fizycznie sił żeby to zrobić ale za czołem to robić odnowa.
Powinienem się już zbierać
RON- Ja też dowidzenia synu
Pl- Dowidzenia
I wtedy wyszedł i odleciał, nareszcie moje oczy mogły odpocząć od tego naświetlenia
Dobra pora się zbierać w drogę
Puk puk puk
*ktoś puka to drzwi*
Wk-Jeju co tu tak świeciło
Pl-Muj tata
Wk- Muszę przyznać to jest dosyć dobra lampa
Pl-Asz (keczap haha) za dobra
wciąż mnie troje bolą oczy od takiego intensywnego naświetlania
WK-Gotowy
Pl-Tak
Wk-Powodzonka
Pl-W czym mi życzysz powodzenia
Wk- W dojście tam
Pl-okej
Puk puk puk
*ktoś znowu puka do drzwi*(polen ma dziś durzo gości)
Prosze-Pl
RFN- Podwieziesz mnie
Pl-Tak
RFN- Danke
Pl- Tesz masz na piętnastą trzydzieści
RFN-Ja
Pl-no to w drogę
*podczas "wycieczki"*
RFN-Polen masz czas po wizycie
PL-Tak na emeryturze mam sporo czasu
RFN-Ja też eh ja muszę pracować jeszczę
Dwadzieścia lat na emeryturkę , na czym ja skończyłam a na tym czy chcesz pójść do kawiarni po wizycie
PL-Tak nie widzę żadnego powodu że bym tego go nie robił
RFN-'Jej nareszcie ktoś z nie mojej rodziny kto nic złego nie widzi w rozmawianiu że mną'
*pod psychologiem*
No to czekamy na się znowu
Aus-Poproszę pana polen
Pl- Już idę
Aus- Proszę usiąść. Jak pana samo poczucie
Pl-Poprawia się powoli
Aus-Jakieś zmiany są
PL-Tak mam trochę energię do życia
i też zniknęło złe głosy w głowi
Aus-To wszystko?
Pl-Tak
Aus- Fantastycznie jest pan blisko wyleczenia 'szkoda nie bende miała już okazji napatrzeć się na tą piękności'
To będzie konic naszego spotkania.
Pl-Kiedy kolejne?
Aus- Kolejne w piątek trzydziestego lipca o godzinie tej samej
Pl- Dziękuje dowidzenia
Aus- Dowidzenia i pozdrów RFN
Pl- Dobrze
RFN-i jak jest
Pl-dobrze i Austria chciała że bym cie pozdrowił
RFN-U mnie też no to idziemy?
Pl- Jasne że tak
*W drodze do kawiarni*
RFN-Już myślałem o naszej rand... znaczy kawie
PL-Nie
RFN- Czuje się troszkę podekscytowana
Pl-czym
RFN-naszą kawą
PL- Troche podejrzane ale okej
RFN-No co nie rozmawiałam z nikim nowy już o dawna
Pl-Dobrze. O już jesteśmy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak ja wiem jak je kochacie >: )
Jak ja to pisze jest 2:48 powiem jedno jestem sypiący rze ja nie maszyna i się męcze i potrzebuje snu to idę spać
Wasz (nie) Ulubione Księstwo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top