Rozdział 15
LOUIS
Trzy miesiące później...
Louis ponownie mieszka w apartamencie Harry'ego i wszystko jest lepsze niż kiedykolwiek. On i Harry uprawiają teraz seks, regularnie i czuje jakby prawie było z nim lepiej. Oczywiście czasami wciąż ma swoje momenty zwątpienia, nienawiści do samego siebie lub obawy, ale nie jest to już osłabiające. Harry wciąż zostawia go, by pójść do pracy, ale Louis nauczył się z tym żyć. Zazwyczaj wtedy on i Niall spędzają większość czasu razem.
Niall, Zayn i Liam połączyli się tydzień temu tak jak planowano. Ich trójka nie opuściła ich mieszkania przez prawie całe trzy dni, ale tak szybko jak to zrobili, Harry musiał zaciągnąć Zayna do Ameryki, aby pomóc w śledztwie. Całą drogę do Ameryki. Wciąż nie może dokładnie zrozumieć dlaczego amerykańscy detektywi poprosili ich, by przelecieli całą drogę tam, ale stwierdza, że to dlatego, ponieważ reputacja Harry'ego oznacza rozwiązanie sprawy. Oczywiście Louis jest z tego dumny, ale siedzenie samemu w ich wielkim domu jest samotne.
Harry powinien wrócić dzisiaj, a Louis jest bardziej niż gotowy.
~*~
Tak szybko jak Harry przechodzi przez drzwi, Louis wskakuje na niego. Nie było go jedynie przez kilka tygodni, odkąd zaskakująco była to łatwa sprawa, ale wydaje się być wiecznością. Harry obejmuje go ciasno, wącha jego szyję i może poczuć jak kąciki jego ust unoszą się przy jego skórze i czuje się jak w domu.
To nawet nie on był tym, który wyszedł, ale tak szybko jak Harry przeszedł przez drzwi, wszystko wydaje się wrócić na swoje miejsce, po tym jaki nieład czuł, gdy jego alfa wyjechał.
- Pozwól mi się rozpakować, potem będę cię przytulał przez resztę nocy, w porządku? - Louis uśmiecha się i kiwa głową. Harry odstawia go z małym pocałunkiem na jego głowie, a następnie kieruje się do ich sypialni. Składa koc Harry'ego 'kiedy jestem daleko', by zanieść go tej nocy z powrotem do ich pokoju, ale póki co rzuca go na kanapę.
To jedna z tych rzeczy, które Louis docenia w Harrym bardziej niż jakikolwiek alfa mógłby to zrozumieć. Sposób w jaki śpi z tym kocem tak długo jak jest w domu tylko po to, by Louis miał coś co silnie pachnie nim, kiedy go nie ma. To strasznie miła, słodka rzecz i on naprawdę docenia to w Harrym. Jest najbardziej niesamowitym alfą o jakiego kiedykolwiek mógłby prosić.
- Hej - mówi Harry, kiedy schodzi na dół jakieś dwadzieścia minut później, przebrany ze swoich służbowych ciuchów. Obejmuje ciasno Louisa, kiedy siada obok niego, a Louis wspina się na jego podołek i siada do niego twarzą, uśmiechając się.
- Hej.
- Tęskniłem za tobą, słoneczko.
- Też za tobą tęskniłem.
- Robiłeś coś interesującego, kiedy mnie nie było?
- Niall przyszedł i marudził o tym, że Zayna długo nie ma. Następnie Liam przyszedł z nim i narzekał na to, że wasza dwójka poleciała do Ameryki, a on musiał zostać. - Harry śmieje się, a następniem składa dwa soczyste buziaki na wargach Louisa, nim odpowiada. Louis czuje jak jego serce puchnie, czuje dokładnie jak kocha i oddziałuje na tego alfę.
- Brzmi w takim razie jak pora snu? - Louis kiwa głową i opiera swoją głowę na ramieniu Harry'ego. Coś w byciu wokół zapachu swojego alfy, sprawia że czuje się jak w domu w sposób w jaki bycie w domu nigdy nie jest w stanie tego dopełnić. Harry jest domem w wielu aspektach, których prawdopodobnie nie może nawet opisać. Jest bezpieczeństwem, ciepłem, szczęściem i miłością w jednym.
- Nie - jęczy. - Tęskniłem za tobą.
- Wiem, kochanie. - Harry ponownie go całuje, a Louis się uśmiecha.
- Wiesz, że to nie jest takie miłe, kiedy robię to samemu. Myślę, że za tym mogłem tęsknić najbardziej - mówi Louis, a mały uśmieszek pojawia się na jego ustach, kiedy wypycha swoje biodra, czując zarys delikatnego penisa Harry'ego przez jego dresy. Harry unosi brew, jego dłonie zaciskają się na bokach Louisa.
- Jest tak? - Głos Harry'ego stał się niższy, a Louis jedynie mruczy. Powoli zyskuje pewność siebie w ciągu ostatnich miesięcy w związku z jego i Harry'ego życiem erotycznym. Brudna gadka nie jest rzeczą, która naprawdę wychodzi naturalnie, ale zdecydowanie bardzo go cieszy. - W takim razie sądzę, że powinieneś wykonać całą robotę. Powinieneś udowodnić jak bardzo za mną tęskniłeś..
Chociaż Harry zawsze wie co powiedzieć, aby zabrało mu dech. Niemal natychmiastowo stabilizuje się na podołku Harry'ego, jego penis wykręca się w jego bokserkach. Przygryza swoją wargę i patrzy na Harry'ego, ale widzi niemal cały zestaw, który powiedział. Ale Louis nie martwi się uciekaniem od wyzwań, więc mruczy.
- Nie wiem - mówi, liżąc jego wargi i wzruszając ramionami. - Mógłbym po prostu sam się sobą zająć.
- Ale nie zrobisz tego, prawda? Wiesz jak bardzo kochasz być moją małą omegą, jak bardzo kochasz mnie zadowalać. - Louis czuje jak ciepło rusza do jego policzków na słowa Harry'ego. Kiwa głową, spotykając wzrok Harry'ego. Jego twarz jest delikatna i błąka się na niej mały uśmiech, który sprawia, że żołądek Louisa robi fikołka. Jest tak bardzo zakochany. - Ale raczej wolałbyś bym był z tobą delikatny, prawda? Chcesz, abym całował cię tutaj. - Przebiega opuszkami swoich palców po boku jego szyi, dokładnie w miejscu gdzie pewnego dnia powinien być znak połączenia. Wciąż się uśmiecha, kiedy łapie materiał na Louisie, co jest w rzeczywistości koszulką Harry'ego, odciągając go od jego ciała. - I tutaj. - Pociera swoim kciukiem jego sutki, sprawiając że Louis ponownie jęczy z głębi swojego gardła, a jego penis wykrzywia się z pełną twardością. - I z pewnością tutaj. - Harry kładzie całą swoją dłoń na jego tyłku tak szybko jak to mówi, sprawiając że Louis wypuszcza trzęsący oddech.
- Zabierzesz mnie na górę? - Mówi, dąsając się i wystawiając swoją dolną wargę. Myśli, że to musi być dąsanie, ponieważ Harry kładzie swoje dłonie na jego tyłku i z łatwością go unosi. Coś co Louis kochał w ciągu ostatnich miesięcy to to jak Harry'emu bez wysiłku udaje się go podnosić. Coś co sprawia, że omega Louisa się zapala, sprawia że pamięta, iż Harry jest tutaj, aby się nim opiekować jak tylko może. To świetne uczucie.
- Kocham cię - mówi Harry, całując go mocno, tak szybko jak dochodzą do pokoju. Kładzie go na łóżku, a Louis po prostu się do niego uśmiecha, uśmiecha się do swojego alfy, ponieważ naprawdę, naprawdę go kocha. Jest tak wiele w Harrym w czym sądzi, że na to nie zasługuje, ale Harry przypomina mu ciągle, że zasługuje.
- Też cię kocham.
- Dobrze? - Pyta Harry z delikatnym uśmiechem, przebiegając opuszkami swoich palców po skórze na brzuchu Louisa. Małe rzeczy, które przypominają mu dlaczego kocha Harry'ego bardziej niż kogokolwiek innego. Zawsze upewnia się, że wszystko z nim w porządku, zawsze pyta, nawet jeśli nie miał ataku paniki przez prawie dwa miesiące. To znaczy o wiele więcej niż Louis kiedykolwiek byłby w stanie wyrazić.
- Jest dobrze. Chcę ciebie. - To wtedy Harry decyduje się, zdjąć wszystkie swoje ciuchy, zaczyna od swoich dresów i wrzuca je do kosza na brudne ubrania, następnie ściąga koszulkę. Jego zapach zawsze jest najmilszy, kiedy jest prawie nagi. To sprawia, że Louisowi kręci się w głowie w najlepszy sposób jak i również prowadzi do tego, że staje się mokry szybciej niż kiedykolwiek.
- Teraz to ściągnę, dobrze? - Louis kiwa głową i uśmiecha się, wtedy Harry zdejmuje jego joggersy. Nie ma pod nimi żadnych majtek, odkąd spodziewał się tego, że on i Harry będą nadzy niedługo po tym jak brunet wróci do domu i mała, szczęśliwa iskierka znajduje się w oku Harry'ego, kiedy widzi, że sprawił, że czuje się z tym całkowicie dobrze. - Mój piękny chłopiec. Wiesz, że jesteś najwspanialszą omegą na świecie, tak?
Louis przygryza swoją wargę, rumieniąc się, kiedy Harry patrzy na niego ostatni raz, nim przebiega swoim kciukiem po jego sutku, sprawiając że jęczy.
- Nie drażnij się ze mną - jęczy. - Tęskniłem za tobą. Po prostu cię chcę. - To nie miało wyjść tak szczerze jak wyszło, ale naprawdę nie wiedział jak inaczej to powiedzieć. Tak bardzo tęsknił za Harrym w ciągu ostatnich kilku tygodni. Zawsze tak jest, gdy go nie ma, ale tym razem po prostu pragnie być ponownie obok niego.
- W porządku, kochanie. W porządku. Jest dobrze. Mam cię.
Ma. Zawsze ma.
HARRY
Zayn, Liam i Niall przychodzą kilka nocy później.
Ich trójka siedzi na długiej sofie, ale Niall jest na podołku Zayna, a ich dłonie są złączone. Harry na początku był sceptyczny, kiedy powiedziano mu, że ich trójka zwiąże się tak szybko po spotkaniu, ale kiedy widzi jak oni się zachowują, nic nie potwierdza jego przypuszczeń. Głównie bał się tego, że Zayn i Liam będą tego żałować, jeśli skończą, zdając sobie, że byli jedynie fizycznie atrakcyjni dla Nialla. Ale wydają się być szczęśliwi. Harry również jest szczęśliwy z ich powodu.
Louis jest w kuchni i wyjmuje brownies z piekarnika. Kiedy Louis powiedział, że chce zrobić brownies, musiał mu delikatnie przypomnieć, że jest poddawany wyrywkowym testom narkotykowym w pracy, ale wtedy Louis jedynie go trzepnął. Myśli, że powinien być zaniepokojony, ale nie sądzi, że naprawdę musi być.
Kiedy tylko omega jest gotowy na połączenie, zazwyczaj próbują 'podlizywać się' swojej alfie. To sprawia, że żołądek Harry'ego robi fikołka z winy, za każdym razem, kiedy widzi jak Louis dla niego piecze lub sprząta w całym domu, ale po prostu nie jest pewien czy jest już gotowy. Louis nienawidzi robienia tych rzeczy, nienawidzi gotowania, a sprzątania jeszcze bardziej, ale jego podświadomość mówi mu, że robienie tych rzeczy sprawi, że szybciej będzie chciał się połączyć.
W końcu będą musieli o tym porozmawiać, ale nie dziś. Dzisiaj będą się bawić. Jest całkowicie i niezmiernie zdeterminowany, by sprawić, aby tak było. Próbuje sprawić, by jego misją było kontynuowanie robienia ich męskich wieczorów, ale odkąd ich trójka jest sparowana, jest to trochę trudniejsze niż kiedykolwiek. Nie pomaga również to w jaki sposób Louis patrzy teraz na Nialla, tak jakby był zazdrosny o znak połączenia.
I tak na niego patrzy. Harry po prostu wie, że Louis jest zbyt miły, by powiedzieć coś takiego, szczególnie w stosunku do swojego najlepszego przyjaciela.
Kiedy Louis przychodzi, brownies są pokrojone na małe kwadraciki i są ułożone na talerza. Kładzie je na stoliczku do kawy i siedzi tam gdzie zazwyczaj, połowa znajduje się na podołku Harry'ego, a druga połowa na podłokietniku. Wszystko jest perfekcyjne.
- Więc, um - mówi Liam lekko się uśmiechając. - Zgadujemy, że teraz jest najlepszy czas, by wam powiedzieć, że umm... Niall jest w ciąży. - Louis spina się na podołku Harry'ego, ale sądzi, że tylko on może to poczuć, ponieważ jest najbliżej niego.
- Gratulacje, Ni! - Mówi Louis, jego ton brzmi na wystarczająco szczęśliwy.
- To naprawdę świetnie, panowie. Jak daleko już?
- Póki co jestem dopiero w pierwszym trymestrze i wiem, że nie powinienem jeszcze mówić o tym ludziom, ale jestem taki podekscytowany!
- Tak, więc w końcu będziemy mogli się wyprowadzić z naszego mieszkania do czegoś bardziej przyjaznego rodzinom w ciągu następnych kilku miesięcy.
- To naprawdę wspaniale - mówi Harry. Louis się uśmiecha, ale nic nie mówi. Zamiast tego opiera się o Harry'ego. Kładzie dłoń na jego udzie, w próbie zapewnienia omegi, że wszystko jest w porządku, ale nie jest do końca pewien jak dobrze to zadziała.
~*~
- Chcesz mi powiedzieć dlaczego jesteś smutny? - Pyta Harry, kiedy Louis łazi wokół i sprząta wszystko po męskiej nocy.
- Ponieważ nie wiem jak długo ta... ta rzecz pomiędzy nami będzie trwać, Harry! Widać nie masz takich planów na wieczność jak ja albo bylibyśmy już połączenie. Nie możesz powiedzieć, że to za szybko, ponieważ Niall, Zayn i Liam są szczęśliwi, a spotkali się po nas. - Dolna warga Louisa drży oraz małe łzy zbierają się w kącikach jego oczu.
- Chodź tutaj - mówi cicho, a Louis natychmiast podchodzi. Harry obejmuje go ciasno, a następnie całuje czubek jego głowy. - Masz rację, nie jest za szybko, abym wiedział, że chcę cię na zawsze. Ale jest za szybko dla nas na połączenie. Wiesz co się dzieje, kiedy nowo połączone pary są rozdzielone, Louis? Co gdybym się z tobą połączyć, a dwa dni później dostał telefon z pracy na następne trzy miesiące? Albo nawet trzy tygodnie? To tak strasznie by cię zraniło, Lou, a ja po prostu nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby tak się stało.
- Więc wolisz pracę ode mnie? - Pyta, ten sam irytujący ton pojawia się w jego głosie.
- Nie, kochanie, nie. W ogóle - wzdycha. - Ale chcę to utrzymać. Dla naszej pewnego dnia rodziny. Chcę abyś ty i wszystkie szczeniaki jakie w przyszłości będziemy mieli, posiadali absolutnie najlepsze życia jakie mogę wam dać, bez postawienia twojej stopy z powrotem w pełnowymiarowej pracy, jeśli chcesz. Wiem, że kochasz wykonywać swoje małe, dorywcze rzeczy i zawsze jestem tutaj, aby cię tutaj wspierać, ale nie chcę nawet żebyś sądził, iż musisz. - Louis pociąga nosem, prawie tak, jakby zaczynał rozumieć. - Może to ja. Wiem, że jesteś gotowy na połączenie i wiem, że jesteś gotowy na szczeniaki i wiem, że chcesz wszystkiego teraz, ale niedługo. Obiecuję ci, że niedługo?
- Jak niedługo?
- Jeśli wszystko zadziała, będziemy mieć małego szczeniaka za dwa lata, w porządku? - To sprawia, że Louis się uśmiecha, nawet jeśli błękit jego oczu wciąż świeci od łez.
~*~
Louis następnego dnia idzie do pracy z Harrym. Alfy mogą zabierać swoje omegi do ich miejsc pracy tak długo jak są cicho. To zwykło być zasadą, która go wściekała, ponieważ wydawało się być to seksistowskie, ale teraz, kiedy właściwie to robi, nie ma zbytnio nic przeciwko. Wydaje się, że Louis kocha chodzić z nim do pracy. Zadaje dużo pytań i wydaje się być naprawdę zainteresowany tym co Harry robi.
Harry decyduje się wcześniej wyjść tego dnia i on wraz z Louisem idą coś zjeść. Louis ma terapię zaraz po jedzeniu, ale nie ma nic przeciwko wzięciu go. Zazwyczaj jest to mama Louisa, ale myśli, że to w porządku, jeśli czasem weźmie jego.
- Myślę, że po tym mogę zakończyć terapię. - Harry unosi brew. Po tym jak Louis zaczął brać leki, pomimo wcześniejszych protestów, znacznie mu się polepszyło. - Mogę teraz wychodzić w miejsca publiczne, nie bojąc się. Uprawiamy seks. Czuje się bezpiecznie w pracy. Nie mam koszmarów. Myślę, że jest ze mną dobrze.
- Cóż, jeśli sądzisz, że jest z tobą dobrze to ci wierzę. Ale powinieneś porozmawiać o tym ze swoją terapeutką, tak? Jeśli ona stwierdzi, że jesteś wolny, wtedy nigdy więcej cię tam nie zawiozę, chyba że sam będziesz chciał.
- W porządku - mówi Louis z małym uśmiechem.
- Naprawdę jestem z ciebie dumny, wiesz? - Louis unosi brew. - Wiem, że nie wierzysz mi, kiedy to mówię, ale byłeś taki odważny chodząc na terapię i niesamowitym było to, że byłeś taki otwarty i pozwalałeś sobie pomóc. Jestem dumny z całej pracy, którą wykonałeś, aby było ci lepiej. Tak bardzo cię kocham.
- Dziękuję - mówi Louis, rumieniąc się i spuszczając wzrok. Harry jest w nim tak bardzo zakochany.
~*~
- Będę miał gorączkę za kilka dni - mówi Louis, wzdychając następnej nocy. Jest na jego podołku, skulony, kiedy MasterChef leci w telewizji. Louis zawsze miał coś do tego typu amerykańskich programów. - Chcę abyś został ze mną. Jeśli chcesz. - Harry całuje czubek jego głowy.
- Oczywiście, że chce, słoneczko. Chcę wszystkiego z tobą, pamiętasz? - Uśmiecha się i obejmuje go. - Chociaż bierzesz swoje tabletki, prawda?
- Tak, każdego dnia. Wiem, że żaden z nas nie jest gotowy na dzieci. W dodatku, dziecko bez połączenia? Moja mama by mnie zabiła - mówi, śmiejąc się lekko, a Harry się uśmiecha.
- Mój dobry chłopiec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top