Gej, czy Masochista?
-Na Odyna, przecież to wrzątek!- krzyknęła Samira, stając w pełnej po brzegi wannie.
-Mnie w to nie mieszaj- zastrzegł bóg, relaksujący się obok, otoczony różową pianą. Jego jedno oko zasłaniał plasterek marchewki. Wprawdzie pracownice spa tłumaczyły, że powinien użyć w tym celu ogórka, jednak pan Asgardu powiedział, że zielony to nie jego kolor. Dlatego wezwał jakieś pomniejsze rolnicze bóstwo, aby zażądać od niego potrzebnego warzywa, gdyż, jak to ujął "W tym prymitywnym ośrodku nie mają wymaganego wyposażenia". - Pretensje kieruj do tamtych ameb, które tu zatrudnili. Zresztą widziałaś, że wszystkie wpisały na plakietach jedno imię, -"Dzień dobry, czym mogę służyć?".
Walkiria zignorowała wypowiedź przełożonego. Usiadła, zanurzając się po samą szyję. Głęboko odetchnęła, czując, jak zawsze napięte mięśnie puszczają. Odchyliła głowę, opierając ją o brzeg wanny.
-Bogowie, jak ja potrzebowałam przerwy!- westchnęła odprężona dziewczyna. -W towarzystwie tamtych imbecyli można zwariować!
-Aż tak źle?- zapytał Odyn wnuczkę.
-Żebyś wiedział! Alex co drugą noc wkrada się do mojego pokoju jako mrówka, ptak, czy inne cholerstwo, a potem zmienia postać w nosorożca. Uwierz mi, nie jest zbyt miło wstać i zobaczyć przed nosem podobne bydlę. Za pierwszym razem tak się przestraszyłam, że zasikałam pościel. Nie sądzę, żeby ta mała szuja miała mi to kiedykolwiek zapomnieć. Raz nawet próbowała spryskać mi ubrania skunksimi "perfumami", tuż przed randką z Amirem! Szczęśliwie babcia ją zobaczyła i wywaliła. Kolejnymi osobami, którym odwala są Blitzen i Hearthstone: ciągle flirtują. Oczywiście na migi. Mówiąc ciągle, mam na myśli ABSOLUTNIE BEZ PRZERWY. Podczas posiłków, spacerów, wspólnych wypadów. Gdy musiałam przenocować krasnoluda u siebie przez sen pokazał, że mnie kocha, a potem przez kilka godzin ciągle powtarzał tylko: Hearth! Herath! Natomiast Mall...
-Będąc przy parach: jak sprawy między Magnusem, a Alex?
-Hm?- zapytała lekko nieprzytomnie szatynka, gwałtownie wyrwana z monologu. - Oni? Normalnie. Siostrzyczka obrzuca go garnkami, a on nadal wlepia w nią maślane gały. Nie wiem, które jest głupsze. Fierro, ślepa na oddanie tego pacana, czy pacan ślepy na jej charakter.
-Miłość, Samiro, miłość. Ona robi z ludźmi dziwne rzeczy- filozofował mężczyzna, puszczając przy tym bańki mydlane, które z niezrozumiałego powodu targał ze sobą dosłownie wszędzie, od kiedy tylko odkrył ich istnienie. -Ale czy to nie znaczy, że Chase jest gejem? Chociaż może raczej bi...
-GEJEM?!- krzyknęła nagle Walkiria, gwałtownie unosząc głowę. Zawsze sądziła, iż jej krewniaczka kręci Magnusa jedynie pod postacią kobiety. A jeśli...
Wściekła dziewczyna poderwała się na nogi, chwytając najbliżej wiszące ręczniki. Jednym owinęła ciało, a z drugiego zrobiła turban na głowie, mamrocząc pod nosem pełne złości przekleństwa. Wyszła z wanny, nałożyła klapki i szybko wyszła z pomieszczenia, zostawiając zdezorientowanego dziadka samego.
Samira szła korytarzami hotelu, chlupocząc agresywnie. Widzący ją goście zamierali, obserwując iście przerażający kłębek furii. Kilku nawet uciekło do pokoi. Pamiętali, iż ta młódka ma plecy u samego króla bogów, o czym świadczył chociażby ich całodniowy wspólny pobyt w spa, i woleli zejść jej z oczu, nim wyraźnie widoczny gniew uderzy kogoś z otoczenia.
Szatynka wpadła do pokoju przyjaciela, niczym burza. Zastała tam pełną ekipę: elf i krasnolud obściskiwali się w kącie, podczas kiedy Annabeth ze swoim ukochanym oraz kuzynem rozgrywali kolejną, rzecz jasna znów zwycięską dla blondynki, partię Scrabble. Córce Ateny szło tym łatwiej, że przeciwnicy zupełnie olewali rozgrywkę. Percy, znając swoje wrodzone predyspozycje do podobnych zawodów, jedynie udawał zainteresowanie, jednocześnie co chwila strzelając przyzwanymi z łazienki kulami wody w gruchające duo, zbyt zajęte flirtem, żeby zauważyć ów ostrzał. Magnus nawet nie rzucił spojrzenia ku planszy, zbyt zajęty obserwowaniem obiektu swych uczuć, właśnie patroszącego wcześniej schwytanego ptaka. Nawet widząc krew bryzgającą na twarz zielonowłosej i uwalone po nadgarstki ręce, blondyn sprawiał wrażenie, jakby oglądał ósmy cud świata. Mallory żonglowała toporami, praktykując nowo nabytą umiejętność. Tylko Amir siedział spokojnie pod ścianą, czytając książkę, jakby otaczający go świat w ogóle nie istniał.
Usta pracownicy Odyna rozciągnął łagodny uśmiech, gdy dostrzegła swojego uroczego aniołka pośród tego morza wariatów, jednak już sekundę później porzuciła romantyczne myśli, znów biorąc pod lupę najważniejszy problem.
Podeszła do szarookiego pochyliła się tuż przed jego twarzą. Tak, żeby miał doskonały widok na jej biust. Jednak ten jedynie wychylił głowę ponad ramię przyjaciółki, żeby móc nadal bez przeszkód widzieć drugą z córek Lokiego. Pierwsza cicho syknęła pod nosem, ponawiając próbę zwrócenia uwagi kolegi na swoje wdzięki. Znów identyczna reakcja.
-A! Samira, co ty robisz?!- krzyknął zdziwiony kilkunastolatek, gdy nagle został pochwycony za przód bluzy i pociągnęła do góry. Reszta towarzystwa również zauważyła wtargnięcie nowej osoby, więc z zainteresowaniem obserwowali rozwój wypadków. Ann zrobiła wielkie oczy, kiedy Al Abbas wręcz podetknęła pod nos synowi Frejra swoją klatkę piersiową, a ten po raz kolejny robił wszystko żeby choć kącikiem oka uchwycić uważne spojrzenie złotego lub brązowego oka, które również lustrowały dwie postacie stojące na środku pokoju.
-Widzieliście?!-krzyknęła nagle śniadoskóra, pokazując ręką chłopaka.
-Nie. Może zrobiłabyś to jeszcze raz?- zapytał nagle Amir z trochę zbyt rozemocjonowanym spojrzeniem. Jednak zobaczywszy poirytowany wyraz twarzy swojej dziewczyny spuścił głowę, zasłaniając twarz okładką książki, niczym tarczą.
-Przecież to oczywiste! On jest gejem!- wrzasnęła Sam, żywo gestykulując. Heart, myśląc, że mówi po migowemu, próbował coś z tego zrozumieć, ale kiedy padły sygnały "kabaczek", "zombie", "karuzela", "tabletki nasenne" i "ładnie pachnący ork", uznał, że nawet jeśli rzeczywiście dziewczyna chce coś wyjaśnić, to on woli się trzymać od całej sprawy z daleka.
-Stwierdzasz to na podstawie tego swojego śmiesznego wyginania ciałem?- wtrącił Blitzen, zostawiając na chwilę swojego elfa.-Jeśli rzeczywiście masz rację, potrzebujemy dowodów, nie ruchów tanecznych.
-Tylko spójrzcie! - przycisnęła palec do klatki piersiowej przedmiotu dyskusji.- Zobaczcie, jaką ma gładką, wypielęgnowaną skórę, jakie chuderlawe ramionka! Nawet ja jestem bardziej umięśniona! No i kto to widział, żeby w tym wieku nie mieć nawet śladów zarostu?! Na sto procent pedał!
Speszony Magnus zrobił kilka kroków do tyłu, czując rumieniec zasnuwający policzki. Mimowolnie dotknął swojej brody. Rzeczywiście, gładka, niczym pupka niemowlęca.
-Nie mogę się z tobą zgodzić- znów głos zabrał krasnolud.- Każda z tych cech może równie dobrze mówić, że jest zwyczajną ciotą, ale to nie oznacza od razu homo. Na sto procent NIE jest pedałem!
Wtem do akcji wkroczyła Mallory. Obróciła kilka razy oskarżonego, obejrzała uważnie, polizała po policzku, powąchała, dotknęła jego szyi, obojczyków, kopnęła w piszczel, a na koniec uniosła do góry. Wszystko robiła z miną profesjonalistki, jakby podobne badania na ludziach przeprowadzała od dziecka.
-Cóż, z pewnością używa damskich perfum, ale żeby od razu wyzywać od pedzi...- zawyrokowała, krzyżując ręce na piersi. Dyskutujący nadal prowadzili kłótnię, podczas kiedy blondyn szukał drogi ucieczki. Wówczas zauważył błękitne spojrzenie Hearthstone'a, któremu całą dotychczasową rozmowę właśnie streścił jego chłopak. Nordycki heros posłał elfowi błagalne spojrzenie. Po cichu odetchnął, gdy zobaczył, jak jasnowłosy wstaje oraz podchodzi do skłóconych. Jednak zamiast ruchów obrony ujrzał coś skrajnie przeciwnego...
"Skarbie..."- pokazał Hearth ciemnoskóremu- "Muszę przyznać rację Walkirii. Podsumuj fakty: nosi skarpetki przed kostkę, zaczesuje włosy w fale, uwielbia delikatne materiały..."
-Moje Słoneczko ma rację, Magnusie- przyznał Blitzen. -Moda przemawia przeciwko tobie.
Kuzyn Ann westchnął cierpiętniczo, opadając na podłogę.
-Ale...- zaczął mówić dalej krasnolud-...mam też inną teorię.
-Jaką?- po raz pierwszy zabrała głos potomkini bogini mądrości. Najwyraźniej jej uwagę również bez reszty pochłonęła trwająca rozprawa.
-Nasz kochany dzieciaczek jest gejem...
-Oczywiście, że jest!- wtrąciła coraz bardziej zirytowana przeciąganiem sprawy, narzeczona Amira.
-...albo masochistą!
-O...- podsumowali wszyscy w pomieszczeniu, poza samym osądzanym. Nawet głuchoniemy ułożył usta w charakterystyczny kształt zdziwienia, gdyż jego ukochany na bieżąco pokazywał mu treść rozprawy.
-Gej, czy masochista?- zapytał retorycznie Blitz.
-Trudno zdefiniować- przyznał czarodziej.
-Podobają mu się chłopcy!- znów krzyknęła owinięta ręcznikiem nastolatka, poprawiając turban zdobiący głowę.
-...albo kiedy jest poniżany oraz krzywdzony- dodała osiemnastolatka.
-To ostatnie mogę sprawdzić...- zapewniła ochoczo rudowłosa.
-Mallory, nie!- natychmiast zaprotestował Fadland, najłagodniej nastawiony spośród grupy.
Nagle spojrzenia wszystkich powędrowały ku Jackson'owi. Jako jedyny milczał.
-Na mnie nie patrzcie!- zawołał lekko panicznym tonem, widząc żądzę mordu w co bardziej zapalonych dyskutantach. Brunet wolał umyć ręce od całego tego dziwnego sądu. Co go obchodziła orientacja Magnusa? Póki nie zamierzał mówić mu, że nie jest w jego typie, było ok.
-Maso są bardzo delikatni, cierpienie sprawia im przyjemność, więc szukają każdej możliwej sposobności, aby je poczuć. Często noszą ubrania mające uwydatnić ich bezbronność, żeby sprowokować oprawców...- wyliczała wszechwiedząca Chase. Jednocześnie dokonywała w myślach bilansu: jej krewniak niewątpliwie szczycił się delikatną budową ciała, ciągle chciał wszystkich przytulać, nawet miecz musiał walczyć za niego. Prawie jak dziewczyna. Szukał coraz nowszych misji, choć był zupełnie zielony, gdy przychodziło do walki. Zupełnie, jakby sam wchodził pod cudzy bat. Ubierał luźne ubrania, w jakich wręcz tonął, świadomie lub nie, stylizując się tym na bezbronnego chłopca.
"Wszystko się zgadza!"- zrozumiała zszokowana Ann. Mrugnęła kilka razy oczami, próbując przetrawić informację, iż jej ukochany kuzyn najprawdopodobniej jest...najprawdopodobniej szuka kogoś gotowego zdominować go w najbardziej brutalny sposób.
-Hola, hola! - zaczęła szatynka.- Część z tych cech podchodzi też pod homo! Pragnę również nadmienić, iż widziałam, jak dał całusa mojemu BRATU! Tak, kiedy Alex był facetem! Lata za nim nawet, gdy ten przybiera formę chłopaka! To mówi samo za siebie!
Potomek Frejra zacisnął powieki, kuląc się na dywanie. Percy posłał mu współczujące spojrzenie, mówiące "Rozumiem twój ból, bro. Wytrzymaj."
-Sam, widziałam takie zachowanie u mnóstwa dupków, kiedy jeszcze żyłam! Posyłali mnóstwo powalających uśmiechów, pokazując swoje gnijące zęby...- tu na chwilę rudowłosa zamilkła, jakby wspominając jakiś wyjątkowo przyjemny widok.- ...kradli zniewolonym kobietom biżuterię, kolorowe szale, nawet buty! A jednak zawsze potem wracali do swoich ukochanych żon! Magnus jest po prostu meteroseksulany, ale pod żadnym pozorem nie leci na mężczyzn!
"Meteroseksulany" jęknął przeciągle, najwyraźniej znosząc ogromne katusze.
-Porywczy, radykalny...- podsumował krasnolud, uważnym okiem mierząc swojego podopiecznego.
-Ironiczny, irytujący...- wyliczała grecka heroska.
-Z pewnością flirciarski-zauważył Herath.
-Potwierdzone genetycznie!- wtrącił Frejr.
Chwila...ten tu skąd?
-Medycznie też- wtrąciła Sam z pewnym cynizmem.
-Czyli kim jest w końcu?- zapytał skonfundowany syn Posejdona.
-Gejem!- zawyrokowała Samira.
-Gejem- przytaknął jej czarownik.
-Gejem...- przyznał zrezygnowany Blitz.
-Gejem, oczywiście, że gejem!- gwałtownie wtrącił Fadlan, zaszantażowany bazyliszkowym spojrzeniem ukochanej. Jednocześnie wykonał gest, jakby próbował przeprosić za to swojego kumpla. Blondyn jedynie spuścił z zażenowaniem głową, żeby chwilę później czołgać się do stóp stojącej obok Walkirii.
-Sam, błagam cię, okaż trochę li...Gh!- krzyknął nagle, zasłaniając dłońmi oczy, które przed chwilą uniósł, żeby spojrzeć na przyjaciółkę. Jego policzki gwałtownie poczerwieniały. -Czemu nie założyłaś nic pod ręcznik?!- wymamrotał skrajnie zawstydzony nastolatek.
-Zboczeniec!- wrzasnęła wściekła oraz zdegustowana wnuczka Odyna, odskakując gwałtownie od rozłożonego na podłodze nastolatka.
-Mówiłam! Mówiłam!- zawołała podekscytowana Ann, unosząc tryumfalnie rękę ku górze.- Skoro tak zareagował musi lecieć na dziewczyny!
-To w końcu gej, czy masochista?- ponowił pytanie coraz bardziej skołowany Percy.
-Spójrzcie, jak sobie leży: rozwalony, bezwstydny, zrelaksowany...- oceniał ciemnoskóry, mierząc osądzanego oceniającym wzrokiem.
-A!- pisnął nagle Magnus, czując czyjeś zimne ręce na klatce piersiowej. Natychmiast usiadł. Tak jak podejrzewał- Malllory nie okazując żadnych oznak skrępowania badała jego brzuch oraz obojczyki, lekko przymrużając oczy, najwyraźniej wyjątkowo skupiona.
-Dałabym głowę, że woskuje klatę...-zawyrokowała w końcu, zabierając ręce. Wymolestowany chłopak objął się ramionami, jakby chciał ukryć przed zebranymi wyżej wspomnianą część ciała. Skulił też ramiona, jednak pąsowe policzki mówiły same za siebie.
-Ale weźcie również pod uwagę, że pochodzi z Bostonu, a tam przecież wszystkich wychowują inaczej, więc może...- wtrącił Amir, lecz sekundę później zobaczył błysk szaleństwa w brązowych oczach swej wybranki serca, wyraźnie mówiący, aby lepiej się zamknął, jeśli chce dożyć ślubu, dlatego roztropnie sprzedawca Falafeli udał, że wraca do przerwanej lektury, choć w rzeczywistości nadal uważnie słuchał przebiegu dyskusji.
-Często podczas walki związuje włosy, a nawet nosi torebki-przekazał reszcie Hearth. Najwyraźniej również szukał faktów popierających homoseksualizm szarookiego.
-Akcent też jakiś zbyt pociągający dla zwykłego hetero-gościa- dodał pełen zadumy Frejr.
-I ty, ojcze, przeciwko mnie?!- prawie załkał zrozpaczony heros.
-Synu, chciałbym móc im zaprzeczyć, ale fakty...no dobrze, buty mi nie pasują. Który szanujący się pedał nosi mokasyny?! Lecz poza tym zbyt wiele dowodów przemawia przeciwko tobie!
-Gej...
-...czy masochista?
-Zanim odpowiemy, mogą minąć całe miesiące!
-Jednak gdyby okazał się hetero. to jestem wolna w piątek o ósmej- rzuciła z kokieteryjnym uśmieszkiem ruda, puszczając młodzieńcowi oczki.
-Mallory, nie!- tym razem zaprotestowała córka Ateny.
-Czekajcie, chyba mam pomysł, jak go złamać!- rzekł czyjś głos. Dopiero po kilkunastu sekundach do zebranych dotarło, iż był to Jack.
-Daję ci wolną rękę...znaczy, bardziej rękojeść...- zawyrokował krasnolud.
-Więc, tak...- zaczął miecz.- Twoje rzekome zauroczenie formą kobiecą Alex trwa od...?
-Kilku miesięcy.
-Aha. Mógłbyś powtórzyć, jak masz na imię, Magnusie?
Chase rzucił naszyjnikowi spojrzenie mówiące "Serio? Stępiałeś? Naostrzyć cię?"
-Magnus...- westchnął w końcu, chcąc, żeby piekło jak najszybciej dobiegło końca. Po raz pierwszy żałował, że nie przyjął od Lokiego tych durnych pierniczków i nie przeszedł na złą stronę mocy. Tam przynajmniej mieliby w dupie jego orientację. Chociaż w tym wypadku sformułowanie "w dupie" nabierało podwójnego znaczenia...
-I jakie było imię twojego chłopaka?
-Alex Fierro...
-AHA!- krzyknęli, niczym jeden mąż, wszyscy zebrani.
-Nie, nie, czekaj! Źle cię zrozumiałem!- zaczął panikować blondyn.- Myślałem, że powiedziałeś "najlepszy przyjaciel"! Tak, właśnie! Alex to mój najlepszy przyjaciel!
-Ty dupku! - krzyknęła nagle Alex z kąta pokoju. Wszyscy gwałtownie odwrócili ku niej głowy. Zupełnie zapomnieli, że tam stała. Zwykle pierwsza rzucała uszczypliwe komentarze, rozpoczynała kłótnie, a jednak podczas całej rozprawy milczała...
Ciemnowłosa podeszła do herosa, agresywnie tupiąc nogami. Złapała go za jasną czuprynę i jednym ruchem postawiła na nogi, powodując przy tym u ofiary krzyk bólu.
-Mam dosyć tej waszej opery mydlanej, więc powiem wprost: te oto pacan jest gejem I masochistą!
-Protestuję! Jestem hetero!- próbował ratować sytuację oskarżony, używając przy tym nienaturalnie piskliwego głosu.
-Jeszcze wczoraj nie byłeś...- zauważył Fierro, przystawiając prowokująco swoją twarz do twarzy chłopaka.
-Jakbyś był wtedy dziewczyną dziewczyną, to bym był!
-To teraz jest facetem...?- zapytał po cichu Amir, jednak nikt go nie usłyszał.
-Czyli jednak!- krzyknęła Sam, oskarżycielsko wskazując przyjaciela palcem. Zauważywszy to, wojownik rozejrzał się za drogą ucieczki, lecz ze wszystkich stron otaczali go ludzie, zdeterminowani, żeby dociec prawdy.
-Eh...niech będzie. Tak, lecę na chłopców oraz jestem masochistą...
-Nareszcie!- odetchnął Jackson, opadając plecami na dywan.
-Mówiłam! Mówiłam! Miałam rację!- skakała podekscytowana Walkiria.
-Czekaj...masochistą, czyli wy...Alex cię bije? Robi ci krzywdę? I ty to...lubisz?- zamigał elf. Zawstydzony szarooki spuścił wzrok, ale skinął głową.
-Dokładnie!- odpowiedział syn Lokiego. -A teraz, wybaczcie, ale muszę ukarać mojego chłopaka za wypaplanie czegoś, czego POD ŻADNYM POZOREM miał nie zdradzać- zakończył ciemnowłosy groźnym tonem, po czym pociągnął ukochanego ku drzwiom.
Heros posłusznie dał się prowadzić, sprawiając wrażenie w tym samym stopniu przerażonego, co ucieszonego.
Gdy opalona dłoń już spoczęła na klamce, jej właściciel nagle rzucił przez ramię pełne rozbawienia spojrzenie, jakim lekko prześmiewczo mierzył siostrę.
-Samira...następnym razem lepiej ogól nogi- rzucił, nim trzasnął drzwiami.
THE END
Dobra, może krótkie wyjaśnienie. Na pomysł wpadłam, kiedy oglądałam piosenkę z musicalu "Legally Blonde" pt. "Gay or European". Już od dawna liczyłam, że ktoś zrobi przeróbkę tego, używają właśnie Magnusa i jego ekipy, ale czas płynął, a marzenie odchodziło w siną dal...
Reszty się pewnie domyślacie. Wprawdzie sporo zmieniłam, żeby pasowało pod postacie i universum, ale motyw pozostaje ten sam. Są tu oczywiście pewne nieścisłości, ale to miała być tylko karykatura. Jeśli kiedyś na poważnie wezmę się za pisane ff będzie lepiej, obiecuję!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top