3: To wcale nie tak, Aido Jones
Godzinę później znajdowała się już pod złotym napisem Fremont East, ocierając dłonie o siebie ze zdenerwowania. Z jednej strony była pewna, że Hex nie przyjdzie, bo byłoby to zupełnie bez sensu, z drugiej jednak była ona na tyle dziwna, że Kyra miała nadzieję, iż kobieta ponownie ją zaskoczy i mimo wszystko się zjawi.
Spojrzała na zegarek na swoim telefonie, by sprawdzić, którą minutę Hex już się spóźniała (albo ją ignorowała), gdy nagle zobaczyła wiadomość od Aidy.
Gdzie jesteś?
— O mój Boże — szepnęła pod nosem i natychmiast chwyciła telefon również drugą dłonią, by przygotować się do odpisania. Kompletnie zapomniała o tym, iż nie poinformowała swojej dziewczyny o nagłym wyjściu, przez co teraz musiała szybko wymyślić jakąś ściemę. A, niestety, presja czasu nigdy nie wpływała na nią dobrze.
Poczuła, jak nagle jej dłonie stawały się coraz bardziej wilgotne i gdy w końcu zaczęła pisać jakiekolwiek wyjaśnienie, przestraszyła ją ręka z tyłu, która nagle zabrała jej smartfon.
— Nieładnie tak pisać w obecności innych — rzekła Hex, blokując telefon i wkładając go do kieszeni.
— Nieładnie tak zabierać ludziom ich rzeczy — odparła, wystawiając rękę po swoją własność. — No, oddawaj.
— Oddam ci, jak mnie ograsz. — Uśmiechnęła się ciepło, bez jakichkolwiek podtekstów czy ukrytych znaczeń, oraz wskazała na stół do Air Hockey za sobą.
Kyra zamiast odpowiedzieć, zastanawiała się, od kiedy w ogóle tutaj stał jakikolwiek stół do Air Hockey. Jak była tu dwa dni temu, jeszcze go nie było...
Z natłoku myśli wyrwało ją wołanie Hex, która już stała przy stole i wrzucała pieniądze.
— Ja stawiam, więc nie narzekaj — rzekła, a wtem stół zaczął grać, zaś na górze wyświetlił się czasomierz.
Bez żadnej odpowiedzi podeszła do Hex i wzięła od niej grzybka, aby następnie ustawić się naprzeciwko niej. Zauważyła na górze, że pozostało jedynie sześć minut z sekundami, więc nie zamierzała czekać i szybko zaczęła grę. Od razu posłała krążek mocno w lewo, aby odbił się w jej stronę, dzięki czemu mogłaby spokojnie trafić do bramki Hex, która nie zdążyłaby wrócić na swoje miejsce.
Plan jednak nie wypalił, gdyż to jej strzelono gola, na co maszyna zawołała radośnie.
Kyra prychnęła pod nosem i tym razem postanowiła nie bawić się w kombinowanie. Po prostu posłała krążek mocno po prostej, dzięki czemu udało jej się osiągnąć swój cel. Był remis.
— A więc tak się bawisz — zaśmiała się Hex i wyjęła krążek, aby następnie położyć go na stole. — Wobec tego nie mogę pozostać dłużna.
Hex od razu wzięła spory zamach, co lekko przestraszyło Kyrę, gdyż w dzieciństwie przez przypadek w ten sposób dostała krążkiem w twarz. Mimo to odważnie podjęła się obrony swojej bramki i trzymała grzybka dosłownie na środku, aby mieć do obu końców taką samą długość.
Hex jednak postanowiła okrążyć grzybkiem plastikowe kółko, a następnie strzelić bramkę pod idealnym kątem. Gdy zobaczyła skwaszoną minę u Kyry, omal nie pękła ze śmiechu. Była bliska złapania się za bolący brzuch, jednak nie mogła tego zrobić, bo była pewna, że iluzjonistka wykorzystaby tę okazję i szybko strzeliłaby gola. W sumie nie mogła mieć jej tego za złe, każdy dobry gracz postąpiłby tak na jej miejscu.
Wobec tego trzymała grzyba prawą ręką, zaś lewą wycierała łzy, które zaczęły jej napływać do oczu ze śmiechu.
— Czemu ci się pocą oczy? — zapytała Kyra całkowicie poważnie, przy okazji się zamachując, przez co Hex już nie wytrzymała. Złapała się za brzuch i ukucnęła, starając się jakoś uspokoić. Marnie jej to jednak szło, gdyż była atrakcją dla wszystkich ludzi niedaleko nich. — Em, Hex...? — zaczęła, opierając się nieco na stole. — Możesz wstać? Ludzie się patrzą...
I nagle Hex oświeciło. Nie chodziło o to, że przynosiła jej wstyd, bo gdyby tak było, to najchętniej odwaliłaby coś jeszcze. Kyra miała na myśli to, iż zaraz ktoś ją rozpozna, a po wczorajszym wydarzeniu na pewno wolałaby z żadnym widzem nie rozmawiać. Bo niby co takiego miałaby mu powiedzieć?
Kobieta więc wstała i wyciągnęła już ze stoickim spokojem krążek.
Została raptem minuta, a one obie miały po sześć bramek. Krążek był po stronie Hex, która nagle postanowiła o coś zapytać iluzjonistkę.
— Dlaczego jeszcze nie wstawiłaś tego zdjęcia, co ci wysłałam?
— Dobre pytanie — rzekła i wskazała na krążek. — Graj, bo czas ucieka. — Hex wywróciła oczami i zagrała, więc, wykorzystując okazję, dodała: — Ładnie ci w fioletowych włosach.
— Hę?
Hex wpatrywała się w rozbawioną Kyrę, gdyż właśnie upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu — sprawiła skonfundowanie u nowej znajomej oraz wygrała grę, gdyż Hex z zaskoczenia podniosła aż swój grzybek do góry.
— Wygrałam! — wrzasnęła Kyra, mając już gdzieś, czy ktoś na nią patrzył, czy też nie. — A teraz oddawaj telefon — dodała, kiedy za pomocą swojego dziwnego tańca zwycięzcy w końcu dotarła do kobiety.
Hex się jedynie zaśmiała pod nosem i zrobiła to, o co poprosiła ją dziewczyna.
— Dlaczego więc nie wstawiłaś tego zdjęcia? — zapytała ponownie.
— A dlaczego ty nagle jesteś dla mnie miła?
— A jestem? — zaśmiała się.
— Tak — odparła Kyra. — I to jest podejrzane.
— Podejrzane było to, że chciałaś się ze mną spotkać, ale jakoś nie narzekam.
Cholera, coś tu było nie tak... Kyra miała wrażenie, jakby to wszystko było nieprawdziwe, a wręcz ustawione. Dlaczego ta Hex Crawford zaproponowała jej wspólną grę i była cały czas uprzejma?
I dlaczego jej się to tak cholernie podobało?
Mimo że mózg jej podpowiadał, aby jak najszybciej się stąd ewakuować i skończyć tę dziwną farsę, ona postanowiła powiedzieć coś tak absurdalnego, że przez następne kilka sekund nie dowierzała własnym słowom.
— Możemy sobie zrobić nowe zdjęcie? Na tamtym niezbyt widać, że ty... — Spojrzała na Hex od samego dołu do góry. — ...to ty.
— Jasne — odpowiedziała z uśmiechem.
I gdy Kyra zaczęła odblokowywać telefon, postanowiła jeszcze zapytać Hex o jedną rzecz, która nie dawała jej spokoju.
— Na pewno nie jesteś iluzjonistką? — Hex kiwnęła głową na "nie" ze śmiechem. — Nie potrafisz czarować? — Kolejne "nie". — Ciekawe.
— Chodzi o moje imię?
— Tak — odparła, włączając aparat i robiąc zdjęcie. — Hex oznacza czarować, więc wiesz... niezły przypadek, nie?
Lecz Hex nie odpowiedziała ani słowem, jedynie spojrzała prosto przed siebie. Nie rozumiejąc, o co chodzi, Kyra uczyniła to samo, a wtem zobaczyła Aidę z załzawionymi oczami.
Kyra jakby zaniemówiła. Bała się cokolwiek powiedzieć, bo wiedziała, że tylko jeszcze bardziej skrzywdzi swoją dziewczynę. Jednocześnie milczenie nie było dobrym sposobem, aby wytłumaczyć jej, że między nimi nic nie zaszło, więc nie musiała się niepotrzebnie martwić. Zatem co powinna była zrobić...?
— To wcale nie tak, Aido Jones — przemówiła jakby za nią Hex. — My nie...
— Jak możesz?! — wrzasnęła, przerywając tym wypowiedź kobiety. — A ja ci właśnie kupiłam te pieprzone rzutki!
W tamtym momencie Hex nie wytrzymała i już któryś raz tego dnia złapała się za brzuch ze śmiechu. Wiedziała, że swoją postawą skupiła na sobie wzrok obu dziewczyn, zatem, nawet nie patrząc w ich oczy, wyjaśniła:
— Przepraszam, ale... to brzmi tak niepoważnie, no...
— Sama jesteś niepoważna! — odpowiedziała krzykiem Aida. — Najpierw upokarzasz moją dziewczynę, a teraz jak gdyby nigdy nic starasz się u niej zapunktować! Może spodobało ci się bycie na językach i teraz próbujesz się do niej zbliżyć, co?!
— Aida! — warknęła Kyra. Wiele mogła się po niej spodziewać, ale nie czegoś takiego. — Uspokój się!
Aida nagle zamilkła i spuściła głowę. Nie mogła uwierzyć w to, co Kyra właśnie powiedziała.
— Uspokój się? — powtórzyła, starając się przyswoić, że jej ukochana naprawdę coś takiego powiedziała. — Okej, uspokoję się. Ty natomiast wypieprzaj z mojego mieszkania, rozumiesz?!
— Przepraszam, że się wtrącę, ale...
— To się nie wtrącaj! — krzyknęła Aida.
— ...ale chyba trochę przesadzasz — kontynuowała jak gdyby nigdy nic. — Nawet trochę bardzo.
— Nie obchodzi mnie to — odparła. — Już od dawna miałam dość tego, jak Kyra mnie traktowała. Ciągle tylko musisz mi pomóc z tą sztuczką albo nie musisz się o nic martwić — rzekła, przedrzeźniając swoją partnerkę. — Najwyraźniej miałam się o co martwić, bo to, co właśnie robiłaś z... nią, to, sorry, ale dla mnie to była zdrada.
— Aida, posłuchaj — zaczęła Kyra, lecz widząc wściekły wzrok kobiety, natychmiast ucichła.
— Nie, to ty posłuchaj — odparła. — Mam już tego po dziurki w nosie. Jeszcze dzisiaj nie chcę widzieć twoich rzeczy w moim mieszkaniu — syknęła, powoli odchodząc. — A rzutki są moje! — krzyknęła jeszcze na koniec.
— Co ona ma z tymi rzutkami? — zapytała Hex, wpatrując się w oddalające plecy Aidy. Czekając na odpowiedź, której nie uzyskiwała, spojrzała w końcu na Kyrę, która, oparta o stół do Air Hockey, płakała. — Hej, Kyra, błagam, nie przejmuj się nią. Znaczy, ja wiem, byłyście parą, najpewniej już planowałyście ślub i trójkę dzieci z adopcji, ale ten... Błagam, nie chcę widzieć, jak płaczesz, bo aż mnie się zaczyna robić przykro.
Zdecydowanie wkurwiona, Kyra podniosła głowę i spojrzała głęboko w oczy starszej z kobiet.
— Zamknij się łaskawie — syknęła. — Proszę.
Kyra potrzebowała to wszystko przemyśleć... Skąd Aida się tu w ogóle wzięła? Znaczy, rozumiała, że jej nie odpisała, ale a) to nie był powód, żeby jej szukać, b) skąd ona w ogóle wiedziała, gdzie się znajdowała? Przecież ostatnio sprawdzała na jej telefonie, czy aby przypadkiem nie ma jakiejś aplikacji dla matek troszczących się o swoje dzieci, dzięki której mogłaby sprawdzać za pomocą telefonu, gdzie właśnie była. I nic takiego nie znalazła, więc...?
— Skąd mogła to wiedzieć? — zapytała siebie szeptem i spojrzała na Hex. Cholera, odpowiedź była dosłownie pod nosem. — To twoja sprawka?
Hex nie odezwała się nawet słowem.
— Ale... dlaczego? — zapytała, zaczynając się jąkać. — Co ja takiego ci zrobiłam?
— Tu nie chodzi o ciebie — westchnęła głęboko. — To było dla dobra Aidy. Nie zasługiwała na to, co jej fundowałaś.
— A co ja jej takiego fundowałam, hm? No, słucham?
— Właśnie problem w tym, że nic jej nie fundowałaś — odparła, zakładając ramiona na piersi. — Sama zresztą słyszałaś, że miała już tego wszystkiego dość. Może i szanujesz ją jako człowieka, ale nie jako partnerkę.
— Ale nie wiedziałam, co robić! — odpowiedziała niby krzykiem, ale jednak spokojnie. Sama się zresztą zdziwiła swoją postawą, bowiem bardziej jej zależało na tym, aby wytłumaczyć się przed Hex aniżeli przed samą sobą czy Aidą. — Myślałam, że coś do niej czuję, a jak się zorientowałam, że to nic wielkiego, nie potrafiłam jej tego powiedzieć. Myślałam, że uczucie przyjdzie z czasem, ale teraz...
Kobieta spojrzała na nią spode łba, na co Kyra zaczęła się trząść. Strasznie bała się tego, co teraz o niej myślała Hex.
— Słuchaj, Kyra... — zaczęła, lecz przerwał jej nagły pocałunek ze strony dziewczyny.
Hex natychmiast się odsunęła, chcąc wytłumaczyć iluzjonistce, że musi się ogarnąć. Na jej nieszczęście zauważyła, że to i tak nie dałoby za wiele, gdyż ta jedynie wpatrywała się w pełne wargi Hex — kobiety, która nie była czarodziejką, a jednak ją oczarowała.
— Teraz chcę jedynie ciebie.
___________________
Nie wierzę, że właśnie opisałam grę w Air Hocky tak szczegółowo... Czułam się, jakbym to ja sama w to grała, weźcie.
PS Hex zniknęła na chwilę, ale już wróciła, więc no, wracam pełną parą¡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top