Zawsze będę starał się pomoć

Wchodząc do salonu zobaczyłam, że trójka chłopaków mało co się nie zabiła siadając na kanapę.

- O czym rozmawialiście?- zapytał Tomek na co spojrzałam na Kubę z pomysłem wkręcenia chłopaków
- Jesteśmy razem- powiedział Kuba stając koło mnie a ja starałam się okazywać uśmiech a nie śmiech
- Gratuluję!- powiedział Mati na co Maks podał rękę Kubie a Tomek był troszkę... smutny?
-It's a pranck!- powiedzieliśmy w tym samym momencie padając na ziemię że śmiechu
-A tak naprawdę Kuba to moja bliska rodzina- powiedziałam po kilku minutach śmiechu
-Heloł maj frend!- i przyszła Dziunia z dzieckiem
-Oł haj dziunia- powiedziałam wstając z podłogi
- O czeeeść chłopcyyy- powiedziała Roxie z uśmieszkiem i machając rączką- Przypilnujecie jej bo muszę iść do sklepu
-Leć, bo cały dzień ci zajmie- powiedziałam śmiejąc się
-papatki- powiedziała

Wyszła i zostałam z Anią i chłopcami, którzy nie byli za bardzo radośni jak wcześniej przy Zosi, która chyba polubili.  Zastanawiam się nad wzięciem leków, ale nie wiem po co mi one skoro to wątpię, że coś pomogą, ale trzeba. Już w tym się gubię czy to cukrzyca, czy to tylko kilka objawów jej lub sama nie wiem. I o wilku mowa moja pora na leki. Nie mam pojęcia po co mi je przypisał, ale życie trudno.

-Chłopaki idziemy na podwórko?- zapytała Ania
-No to choć- powiedzieli wszyscy oprócz Tomka, który nie chciał się za bardzo wdawać w zabawę z dzieckiem chociaż troszkę go rozumiem
-Co robisz?- podszedł a ja odskoczyła i wypadła mi tabletka- Co to za leki?- zapytał nagle a ja nie wiedząc co odpowiedzieć szybko wymyślałam przyczynę
- Na ból głowy- szybko walnęłam
- Chyba na coś innego- powiedział pokazując na opakowanie *Akabozy
- Leki Przeciwcukrzycowe- powiedziałam spuszczając głowę w dół
- Nie musisz mnie okłamywać weź leki i pogadamy- powiedział podając mi nową tabletkę i szklankę wody
-Co chcesz wiedzieć- zapytałam patrząc na ręce
-O tobie wszystko- powiedział przytulając się do mnie- Ale proszę o jedno nie okłamuj mnie i zawsze będę starał się pomoć i być przy tobie- i w tym momencie odwzajemniłam gest i też go przytuliłam
- Gołąbeczki nie chce przerywać tej pięknej sceny, ale jesteśmy głodni- przylazał do nas Kuba
- Już się przyzwyczaiłeś że ja gotuję?- zapytałam odrywając sie od... kolegi/przyjaciela?
- Po prostu Magda Gessler musi ocenić możliwości twojej osoby- powiedział na co wstałam
- No to zapraszam Gesslerową do kuchni a Tomek jak chcesz to pilnuj bandy dzieci bo widzę, że  wchodzą na wspinaczkę- powiedziałam wskazując na Maksa i Mateusza wspinającego się na małą ściankę wspinaczkową
- Noooo dobra ale co będzie na obiad?- zapytał a ja tylko wzruszyłam ramionami

Po burzy mózgów Kuba zdecydował się że będzie pizza a ja pomyślałam, że zrobimy warzywa na patelni z piersią z kurczaka, bo pewnie nie na jedzą się samymi warzywami jak ja. Wyszło że zamówimy trzy duże pizzę. Wszystkich się pytaliśmy jaką chcą i wyszło, że bierzemy capriccioze, hawajską i margherite. Zadzwoniłam do najlepszej i najbliższej pizzeri i pizzę będą za godzinkę. Dziwne, że napisa......

Polsacik! No witam czytelników jakże dziwnie pisanej i wymyślonej książki. Jak widzisz błąd to weź napisz, bo ja troszkę ślepa i nie widzę gdzieniegdzie. Jak myślicie co to za osóbka pisze do Julki i co się będzie działo? Troszkę krótszy rozdział, ale jest. Zastanawiam się czy nie kończyć książki. Do następnego.

*Akraboza- lek przeciwcukrzycowy w postaci tabletek hamujących wchłanianie glukozy z przewodu pokarmowego i w ten sposób zmniejsza glikemię. Sporzywa się 2-3 razy dziennie przed posiłkiem

(Wiem, że w ostatnim rozdziale przed śniadanie nie napisałam o sporzyciu leku, ale spokojnie przy robieniu śniadanka dla Zosi był sporzyty i nwm po co pisze XD)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top