operacja
Zadzwoniłem po karetkę i czekałem, aż ja zabiorą do szpitala. ONA MUSI ŻYĆ! Co ja narobiłem!? Jakim jestem egoistą, że o niej nie pomyślałem i nie dałem jej dojść do słowa. Jak ona nie będzie żyła to ja będę martwy. Na szczęście karetka szybko przyjechała i zabrała Julcie do szpitala. Ja pojechałem razem z nią. Napisałem do chłopaków, żeby zebrali rzeczy z magicznego miejsca, gdzie miałem dziewczynę zabrać i napisałem, żeby przyjechali do szpitala.
Skip time.
Julka jest na bloku operacyjnym a ja próbuję to nie zwariować i nie płakać. Chłopcy przyjechali i także czekają na jakieś oznaki życia. Bardzo się o nią boje. Nie chce jej stracić. Za ważna jest dla mnie bym ją stracił. Maks już płakał, Kuba dostaje szału i chodzi w to i we wte a Mati siedzi przy automacie z kawą na podłodze. Wszyscy załamani siedzimy z 2 dobre godziny. Ja już nie wytrzymałem i musiałem się popłakać.
- Będzie wszystko dobrze- powiedział Mateusz podchodząc do mnie klepiąc mnie w plecy
- Nie będzie dobrze! Jak ona umrze to ja się załane i się zabije! To moja wina! Nie dałem jej dojść do głosu, tylko ja idiota ofochałem się i trzasnąłem drzwiami - krzyknąłem zwijając się bardziej i to już nie z płaczu tylko tak jakoś dziwnie się poczułem
- E Tomek wszystko będzie dobrze zobaczysz wyjdziesz z nią nie jeden raz i będziecie długo razem- powiedział Maks na co spojrzałem na jego, który miał czerwone oczy od płaczu
-Wiecie co pójdę po wodę- wstałem i nagle zakręciło mi się w głowie chyba zw stresu bądź nerwów
- Raczej nie pójdziesz- powiedział Kuba
- Ja pójde- powiedział Maks i kierował się do sklepiku po wodę
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top