Co wam tak....Julka?!

-Nie przecież jestem Kaja chyba mnie z kimś pomysliłeś- powiedziałam, ale nie wiem czy zabrzmiało to wiarygodnie
-To skoro nie jesteś Julką to czemu masz głos jak ona i jej telefon z zagraconym pokrowcem jej rzeczy?- zapytał Kuba
-Powtarzam Kuba poraz drugi nieznane Julki, nie jestem Julką- powiedziałam spokojnie
-To ściągnij soczewki i wyciągnij rzeczy z pokrowca telefonu- powiedział co troszkę mnie zdenerwowało, bo nie mogą wiedzieć, że tu jestem
-Nie chce- powiedziałam
-No skoro nie jesteś Julką tylko Kają to proszę udowodnij to- powiedział odkładając szklanki

Więc już trudno. Wyciągnęłam rzeczy spod telefonu i ściągnęłam soczewki.

-Czemu nas okłamałaś?- zapytał kładąc rękę na mój bark
-Nnie wiem- powiedziałam i nagle łezka spłynęła po moim policzku
-Rozumiem, że ciężko było, ale wystarczyło powiedzieć- mówił przytulając się do mnie- Wiesz, my też płakaliśmy jak zniknęłaś, ale najbardziej Tomek i cierpiał- powiedział na co podniosłam zapłakane oczy
-Przepraszam, chociaż wiem że na przeprosiny za późno..- powiedziałam spuszczając głowę
-Co wam tak....- wszedł do kuchni Tomek -Jjulka?!- powiedział na co do oczu zaczęły napływać łzy
-Tak to Julka Tomek- powiedział Kuba odchodząc od nas zabierając napoje i kierując się do chłopaków
-Czemu to zrobiłaś?- zapytał uszczelniając mnie w swoich ramionach
-Nnie wiem- powiedziałam płacząc zdając sobie sprawę co zrobiłam kilka miesięcy temu
-Ja strasznie tęskniłem i płakałem za tobą a ty żyjesz!- powiedział załamującym się głosem -Cczemu mi to zrobiłaś?- powiedział patrząc w oczy i wtedy widziałam, że po policzku spłynęła mu pojedyncza łza
-....

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top