Rozdział 1

Susan weszła do pociągu, po czym zobaczyła tam przyjaciół do których podeszła.

- Cześć wam - przywitała się pozytywnie Taylor. - Gdzie Ruby? - zapytała widząc że nigdzie nie widać, jedynej z dziewczyn nie licząc jej.

- A my Ci nie wystarczamy? - zapytał Jake, spoglądając na Olivera, Daniela i Adriana.

- No wiecie co? Takie pytania zadawać? - zapytała spoglądając na przyjaciół. - Oczywiście że wystarczacie, ale dziwnie jest być jedyną dziewczyną.

- Pewnie zaraz przyjdzie - stwierdził Jake uśmiechając się na samo wspomnienie o ślizgonce, po czym chłopaki poszli do przedziału, a ona na zebranie prefektów.

Na zebraniu nie było mowy o niczym czego nie wiedziała. Przywitała się z blondynką, która zaszczyciła ich swoją obecnością, po czym wyjęła książkę od eliksirów.

- To że jesteś krukonką nie znaczy że musisz znać książki na pamięć - powiedział Jake i zabrał jej książkę.

- Ej! No weź! - krzyknęła i wstała z zamiarem wyrwania mu książki. Chłopak wybiegł z przedziału.

- Jake! - krzyknęła i wybiegła za nim. - No Jake oddaj! - krzyknęła, uparcie biegnąc za nim. Co w tym złego że chciała przeczytać co będzie miała w tym roku?

Dziewczyna biegła za nim bez przerwy. Kondycję miała bardzo dobrą, ponieważ była szukająca krukonów, ale on również bo był ścigającym gryfonów. Dziewczyna zatrzymała się na chwilę co zrobił gryfon trochę dalej.

- Jake oddaj mi to! - krzyknęła Susan z pewnym planem.

- Nie ma szans! - odkrzyknął chłopak chcąc się jeszcze trochę z nią podroczyć.

- Sam tego chciałeś! - krzyknęła i weszła do przedziału obok.

- Cześć. Remus pożyczysz mi książkę od eliksirów? - zapytała dziewczyna bezpośrednio chłopaka.

- Jasne - powiedział i wyciągnął podręcznik z walizki wręczając jej ją.

- Dzięki. Pa - powiedziała i wyszła, nie zwracając uwagi na zaciekawione spojrzenia reszty Huncwotów.

- I co?! - krzyknęła w stronę gryfona pokazując książkę.

- No chyba sobie sobie ze mnie żartujesz! - krzyknął gryfon i zaczął biec za nią, a ona zaczęła uciekać, a chociażby znaku na uspokojenie się nie było widać, aż nie zauważyli szkołę.

- Idę oddać książkę - powiedziała. - I nie wasz się tknąć moich książek - dodała mrużąc oczy i wyszła z przedziału.

Dziewczyna skierowała się w stronę przedziału Huncwotów.

- Proszę, twoja książka - powiedziała oddając książkę nie naruszoną.

- Za dużo nie poczytałaś, co? - zapytał Remus spoglądając na zmęczoną dziewczynę.

- Tsaa - powiedziała i już miała wyjść, gdy nagle usłyszała pytanie zadane do niej

- A jak się nazywasz? - zapytał Łapa. Brunetkę zaskoczyło pytanie Syriusza, no bo po co mu to wiedzieć? Ale uznała że przedstawi mu się fałszywie.

- Brielle Hargrives - oznajmiła i wyszła.

Gdy dziewczyna wyszła Remus parsknął śmiechem, wiedząc jak się nazywa i zadał pytanie.

- Po co chciałeś wiedzieć jak się nazywa?

- Nie wiem - przyznał Syriusz szczerze, a James zmarszczył brwi.

- Pamiętajmy że jest prefektem i zadaje się ze starszymi - wtrącił się James.

- Ja też jestem prefektem - powiedział Lupin na co James zamilkł nie mając już nic do powiedzenia.

Lunatyk znał Susan dosyć dobrze
Często z nią rozmawiał na lekcjach Historii magii, ponieważ Binns nawet nie zwracał na nich uwagi, a gdy wspomniał coś o Syriuszu szybko kończyła temat.

- Ja urodziłem się w listopadzie, więc jestem od niej straszy - powiedział Black, a Lupin wiedział że go nie przekona, lecz jednak powiedział:

- Ona jest z października - oznajmił lecz Syriusz tylko wzruszył ramionami.

¯\_♫_/¯

Dziewczyna weszła do przedziału
i usiadła na swoim miejscu, gdy do przedziału wszedł wysoki blondwłosy krukon.

- Smith, Taylor jutro mamy trening - powiedział krótko, bez zbędnych słów po czym wyszedł.

- Tak szybko? - zdziwił się Adrian, marszczą lekko brwi.

- To jego ostatni rok, pewnie chce wygrać - stwierdziła Susan oczywistym tonem. Sama bardzo by chciała wygrać, a że on był na ostatnim roku i był kapitanem z pewnością chciał o wiele bardziej.

- I przy okazji będzie nas cisnąć do puki nie zginiemy z przemęczenia.

Gdy wyszli z pociągu Daniel zapytał :

- Jak myślicie kto po Davisie zostanie kapitanem?

- Ja - powiedzieli w tym samym czasie Adrian i Susan. - No chyba sobie ze mnie żartujesz - powiedzieli znów w tym samym czasie. - Nie mów w tym samym czasie co ja.

- A może... - zaczął Oliver

- Zamknij się - powiedzieli znów w tym samym czasie.

- Jesteśmy przyjaciółmi więc będę szczera - zaczęła dziewczyna. - Nie nadajesz się na kapitana - oznajmiła brunetka.

- Nie, nie, nie. To ty nie nadajesz się na kapitana - powiedział krukon -
Zacznijmy od tego że jesteś dziewczyną...

- O przepraszam bardzo to że jestem dziewczyną to co ma niby znaczyć co?! - zaczęła Susan w miarę spokojnie jak na nią.

- Nie że jesteś słaba... - zaczął.

- SŁABA?! - krzyknęła Taylor podchodząc po mału pod furię. Nawet nie podchodząc. Już była w furii ale jeszcze niczego nie rozwalała.

- Znaczy... Nie jesteś słaba tylko.... Eee... Nie każdy posłuchałby dziewczyny - powiedział Adrian.

- Pogrążasz się - szepnął mu Daniel.

- NIE POSŁUCHAJĄ DZIEWCZYNY! TY SUGERUJESZ ŻE JA NIE POTRAFIĘ LUDZI OGARNĄĆ?! ŻE JESTEM TAK NIEDOROZWINIĘTA UMYSŁOWO?! - krzyknęła, a chłopak chciał się jakoś wytłumaczyć ale nie wiedział jak. - No to pa - syknęła i poszła.

Dziewczyna nawet nie zauważyła jaka grupa się wokół nich zebrała tylko przepchała się i poszła dalej.

- Ma charakterek - powiedział Syriusz do swoich przyjaciół.

- I jest prefektem - powiedział James, jakby to świadczyło o wszystkim. Nie chciał mieć Susan na karku przez nierozsądność Syriusza. Wiedział że dziewczyna jak chcę potrafi być czystym koszmarem co zauważył, ba nawet przekonał się na własnej skórze i nie miał zamiaru jeszcze przez głupotę Blacka ściągać ją na siebie

- Evans też jest prefektem - powiedział Black i poszli do Wielkiej Sali.

¯\_♫_/¯

Brunetka usiadła przy swoim stole
i zaczęła myśleć, ile nowych osób
z Michaelem będzie musiała oprowadzić.

- Hej - przywitał się Michael, ale ona nawet nie usłyszała jego słów, póki nie szturchnął jej w ramię.

- O hej - przywitała się dziewczyna odrywając się od swoich myśli i wtedy do stołu dosiadł się Adrian, a dziewczyna obróciła się w stronę dyrektora.

- Przepraszam to nie tak miało zabrzmieć - powiedział Adrian na co dziewczyna westchnęła. Wiedziała że nie chciał jej zranić więc...

- Przyjmuje przeprosiny, ale to tylko dlatego że byłabym świetnym kapitanem - powiedziała dziewczyna, ale dalej patrzyła w tą samą stronę, czekając na przydział który minął wyjątkowo szybko, a zaraz po tym pojawiło się jedzenie na które Susan się niemal rzuciła.

- Kofam jesc - powiedziała dziewczyna obżerając się ziemniakami oraz kotletem które niemal wypadały jej z buzi.

- Wiem ale nie możesz jeść normalniej? To ohydne - dodał patrząc na jej talerz Adrian.

- Nee - odparła mu dziewczyna i zauważyła jak Jake przy stole Gryfindooru zauważywszy jak je zaczął się dławić kurczakiem, na co dziewczyna też usiłowała się śmiać przez co zaczęła dławić się ziemniakami, a Adrian gwałtownie obrócił się w jej stronę i zaczął klepać w plecy, a ona wypluła wszystko na talerz.

- Następnym razem jak będziesz tak jeść, to już Cię nie odklepnę. Fuj - powiedział chłopak po czym spojrzał w stronę Dumbledoora z nadzieją że on w jakiś sposób pozwoli mu o tym zapomnieć.

- Witajcie drodzy uczniowie - powiedział Dumbledoor zaraz po uczcie. - Wiem że już nie chcecie mnie słuchać bo się najedliście, ale muszę was powiadomić że w najbliższym czasie będą tu niektórzy uczniowie z innych trochę mniej popularnych szkół, do końca semestru, aby mogli zobaczyć nowy program nauczynia - powiedział dyrektor kompletnie nie tracąc uśmiechu, a pomiędzy uczniami rozległy się szepty podekscytowania.

- A ty co o tym sądzisz? - zapytał Adrian, spoglądając na krukonkę, lecz z jej wyrazu twarzy nie dało się nic odczytać.

- Cóż... Z pewnością będzie ciekawie - odparła w końcu Susan, a chłopak prawdę mówiąc miał takie samo zdanie jak ona.

¯\_♫_/¯

Dziewczyna po oprowadzeniu nowych uczniów poszła do pokoju wspólnego gryfonów wraz z przyjaciółmi.

Rozmawiali o wszystkim i o niczym, gdy nagle pytanie padło prosto do niej.

- Susan, jak mam zagadać do kogoś? - zapytał Oliver niepewnie, na co Daniel dziwnie się poruszył, co Susan zauważyła od razu lecz nie komentowała.

- Dopiero teraz mi o tym mówisz?! - krzyknęła dziewczyna trochę zdenerwowana.

- Nie drżyj się. Każdy nie musi wiedzieć - odparł jej Oliver.

- Okej. Ale kto to? - dopytywała krukonka uparcie.

- Nie chce na razie mówić - odpowiedział trochę zmieszany.

- Wiecie co? Nie wyspałem się. Idę spać - powiedział Daniel i wyruszył w stronę wyjścia.

- To pa! - krzyknęła za przyjacielem lecz tego już nie było. - No dobra. Nie mów po nazwisku, to bardzo denerwujące... - zaczęła spoglądając na Olivera, który uważnie jej słuchał.

W drugiej stronie pokoju obserwował ją Syriusz.

- Zagadam do niej - oznajmił i wstał, mimo prób zatrzymania go i tak poszedł.

- Cześć - powiedział do dziewczyny nie zwracając uwagi na jej przyjaciół, którzy patrzyli na niego podejrzliwie.

- Hej - przywitała się trochę zdziwiona, jego nagłym pojawieniem.

- Może wyskoczyli byśmy gdzieś? - zapytał Black spoglądając na brunetkę, a jej przyjaciele usiłowali zabić go wzrokiem.

- Nie - odpowiedziała krótko nie mając ochoty na rozmowę akurat z nim.

- Ale dla... - zaczął chłopak.

- Nie bo nie - powiedziała ostatecznie, a Łapa chcąc nie chcąc poszedł do swoich przyjaciół.

- Odmówiła mi - oświadczył zszokowany. Już nawet nie chodziło o to czy chciał czy nie - po prostu było to dla niego dziwne. Ani razu mu się jeszcze to nie zdarzyło.

- Czemu się dziwisz? W końcu jakaś musiała pomyśleć - odezwała się Lily, która pojawiła się tam dosłownie z nikąd.

- Nie pytałem Cię o zdanie - odpowiedział Syriusz, nie mając zamiaru się kłócić.

- Mówiłem Ci że - zaczął Remus, lecz przerwał patrząc na przyjaciela który nie zwrócił na niego większej uwagi wpatrując się w plecy, krukonki.

- Evans umówisz się ze mną? - zapytał James.

- Nie! Mam Ci to przeliterować?! N-i-e! NIE! - krzyknęła rudowłosa, zdenerwowana.

- Może zaproś inną... W końcu ona jest jednyną... - zaczął Peter, a Lily chrząknęła głośno. - Nie licząc Evans... To żadna Ci nie odmówi - powiedział do Jamesa, na co ten się obruszył.

- Ale ja chcę się umówić z Lilcią! - zawołał obejmując ją ramieniem, a dziewczyna zdenerwowana walnęła go w rękę po czym odeszła. - JESZCZE SIĘ ZE MNĄ UMÓWISZ! - krzyknął za nią lecz jej już nie było.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top