20 #Kylie #Derek
Cameron zabiera mnie do swojego domu, a ja czuję się, jak wrak. Obraz przed oczami mi się rozmazuje i mam wrażenie, że ktoś wyssał ze mnie całą energię.
-Chcesz się położyć? – pyta Cam, gdy sadza mnie na fotelu.
-Poczekam na nich- udaje mi się wykrztusić.
Cam wzdycha i zostawia mnie samą.
Podkulam nogi i obejmuję je rękami. Czekam.
Przez następne godziny nikt się nie pojawia.
Nie wiem nawet kiedy, ale zamykam oczy i odpływam. Czuję jedynie, jak Cameron przykrywa mnie kocem.
W pewnym momencie słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Zrywam się gwałtownie.
-Kylie?! – rozlega się zaniepokojony głos Dylana.
Do salonu wchodzi mój przyjaciel z Olivią.
Czuję, jak robi mi się nie dobrze. Nie ma z nimi Dereka.
-Gdzie on jest? – pytam słabo.
-Frederik i Dean go szukają – wyjaśnia Olivia – Znajdą go – dodaje, widząc moją zdruzgotaną minę.
Naprawdę chcę jej wierzyć, ale to dziwne uczucie, mówiące mi, że coś jest nie tak, sprawia, że nie mogę.
#Derek
Otwieram powoli oczy i od raz oślepia mnie rażące światło.
-Cholera – wymyka się , gdy tępy ból rozchodzi się po mojej czaszce.
-To śmieszne – mówi ktoś, a ja mam problem, by zidentyfikować głos – Pijemy, by uśmierzyć sobie ból, a i tak następnego dnia cierpimy. Czy nie sądzisz, że to błędne koło?
W końcu dostrzegam w kącie pomieszczenia człowieka. Otwieram szeroko oczy.
-Frederik, co.... my tu robimy? – pytam zdezorientowany.
Próbuję się poruszyć, ale nie mogę. Ku mojemu zaskoczeniu dostrzegam, że jestem przywiązany grubymi sznurami do krzesła.
Frederik zaczyna się śmiać, widząc moje zdezorientowanie.
-Tak mi ciebie szkoda – wzdycha i rzuca mi takie potępiające spojrzenie, jakie się rzuca zepsutemu jedzeniu.
Czuję, jak panika zalewa moje ciało. Bez skutku próbuję sobie cokolwiek przypomnieć.
Wiem tylko, że przyjechałem na imprezę Evana Dekera i czułem taki ból i wściekłość, że zacząłem pić. Potem film mi się urwał.
-O co tu chodzi? – krzyczę na Frederika, który ma rozbawiony wyraz twarzy, jakby moje zachowanie go śmieszyło – Czemu jestem związany?!
-Jeśli tak bardzo chcesz już poznać prawdę ... - robi kilka kroków w moją stronę- Tylko ostrzegam, tak ze względu na stare, dobre czasy: ta prawda może wyrządzić twojej małej, tępej główce wielką krzywdę.
Ogarnia mnie wściekłość. To niemożliwe, że to wszystko wypływa z ust Frederika. Znam go tyle lat i jeszcze nigdy się tak do mnie nie odzywał.
-Myślę, że lepiej będzie, jeśli zacznę od początku – uśmiechnął się blado – Na moją obronę dodam, że nie byłem taki od początku. Zostałem adoptowany przez rodzinę Venatorów, którzy nie mieli pojęcia skąd wziąłem się pod drzwiami ich domu. Ja sam nie wiedziałem kim jestem. Do czasu. Zostałem wychowany według praw Venatorów i stałem się jednym z nich. Miałem szesnaście lat, kiedy na moich oczach zabito moich rodziców. Zabili ich, ale mnie oszczędzili. Pamiętam to, jak mnie ominęli, jakbym był niewidzialny. Przez rok błąkałem się po całym stanie, aż w końcu trafiłem na rodzinę bardzo ważnych i silnych Venatorów. Tam też poznałem Lacey. Jak to zazwyczaj bywa w szczeniackiej miłości, trochę nam odbiło i uciekliśmy na drugi koniec kraju. Po drodze poznaliśmy mnóstwo ludzi, w tym twoich prawdziwych rodziców. Kilka lat później, skontaktowali się z nami, prosząc o pomoc. Lacey uparła się, że bezzwłocznie ruszamy im na pomoc. Gdy dotarliśmy na miejsce było już za późno. Marlene i Janathan Ledment zostali zamordowani, a w na miejscu ich domu zostaliśmy gruz. Wiedzieliśmy, że mają dzieci, bo sami prosili nas, żeby was odnaleźć. Byli wspaniałymi ludźmi, a my jako ich przyjaciele, czuliśmy się zobowiązani, by się wami zaopiekować. Następne lata były wspaniałe. Ja, moja ukochana, trójka dzieci – prawdziwa sielanka.
Potem dołączył do nas Cameron i Catherine. Byliśmy prawdziwą rodziną. Żyliśmy beztrosko. Dopóki nie zostałem porwany przez Malum. Nikt o tym nie wiedział. Nawet nie próbowałem walczyć. Czułem dziwną więź z tymi demonicznymi stworami. Wiedziałem, że nie chcą mi zrobić krzywdy. Wtedy poznałem swoje ojca. Wiesz co się okazało? Że mój ojciec to Malum, a matka to człowiek. Jestem pół demonem. Mam pół ludzkie, pół demoniczne serce. Ojciec wyjaśnił mi, że to oznacza ogromną siłę. Wypuścili mnie następnego dnia. Zaczęłem się nad tym zastanawiać. Szukałem w różnych źródłach czegokolwiek, chociażby najmniejszej wzmianki o dzieciach Malum i człowieka. Po kilku miesiącach w moje ręce wpadła przepowiedni, mówiąca o tym, że dziecko powstałe z krwi demona, będzie nimi rządzić. Niestety okazało się , że to nie była cała przepowiednia. Ale ja o tym jeszcze wtedy nie wiedziałem. Byłem pewny swojej siły. Odnalazłem z powrotem swojego ojca i go zabiłem, a potem robiłem to, co mówiła przepowiednia: rządziłem Malum. Grałem na dwa fronty, byłem Venatorem, waszym ojcem i ukochanym Lacey, a tak naprawdę rządziłem waszymi wrogami. Z czasem chciałem coraz więcej. Rola Venatora była już dla mnie wygasła. Przestałem kochać Lacey. Nie obchodził mnie już was los. Jedyne czego chciałem to władzy. Nadal jej pragnę, ale teraz to już tylko formalność. Odnalazłem drugą część przepowiedni. Głosiła ona, ze potrzeba silnego stworzenia, zwanego banshee, kobiety, która swoim krzykiem zwiastuje śmierć. Połączenie mocy banshee i dziecka demona, sprawi że światem zawładną Malum. A na ich czele będę stał ja. Jak się pewnie domyślasz przepustką do tego jest Kylie.
-Nie! – wrzeszczę, przepełniony gniewem. Jestem taki wściekły. Ufałem temu człowiekowi, był dla mnie, jak ojciec.
-Gdy tylko zjawiła się w naszym mieście, poczułem nową energię – kontynuuje Frederik – Zupełnie jakby jeden kawałek puzzli znalazł pasujące miejsce w układance. Nachodziłem ją w snach. Potem wszystko potoczył się lepiej niż to zaplanowałem. Kylie sama wpadła w moje ręce. Powinienem ci podziękować, bo to twoja zasługa. Wszystko zaczęło iść dokładnie według mojego planu. A kiedy miałem już Kylie i prawie doszłem do finału, wszystko szlag trafił! Lacey mnie przejrzała, odkryła prawdę. Była mądrzejsza, niż przypuszczałem. Nie pozostawało mi nic innego, jak ją zabić. Popsuła by mi dalsze plany.
Czuję jak powietrze ze mnie ulatuje.
Frederik zabił Lacey.
-Musiałem wymyślić sposób, by przyciągnąć Kylie na swoją stronę. Właśnie dlatego tu jesteś. Dobiję z Kylie targu; ona po mojej stronie i ty zostaniesz wypuszczony, albo ona nie po mojej stronie, a ty zostaniesz zabity. Sprawiedliwe, prawda?
Gdyby nie sznury mnie powstrzymujące zabiłbym Frederika na miejscu.
-Ufałem ci – syczę przez zaciśnięte zęby – Traktowałem cię jak ojca...
-Jeśli przed twoim nosem pojawia się szansa rządzenia światem, trudno jest ją zignorować – mówi.
To nie jest Frederik, którego znam. To inna, kompletnie obca mi osoba.
To wróg.
-Jak mogłeś zabić Lacey! – do oczu napływają mi łzy – Kochała cię!
-Tamte uczucie już dawno zgasło. – wzrusza ramionami.
Wracam wspomnieniami do dnia pogrzebu mojej przybranej matki. Frederik wydawał mi się wtedy taki silny, nie uronił ani kropli łzy. Myślałem, że nas pociesza. A tak naprawdę on po prostu grał.
Grał, kłamał, oszukiwał.
A najgorsze jest to, że nie miałem o tym pojęcia. Niczego się nie domyśliłem. A teraz będę patrzył bezczynnie, jak krzywdzisz Kylie.
Moje serce jest tak ściśnięte, ze mam problem z oddychaniem.
-A teraz musisz wybaczyć, idę zawiadomić Kylie, że cię nie znalazłem.
Chcę wrzeszczeć. Przynajmniej spróbować się uwolnić. Nie mogę się tak poddawać, ale świadomość, ze człowiek, który był przy mnie przez prawie całe życie oszukiwał mnie i podawał się za kogoś innego, sprawia że odechciewa mi się walczyć.
Frederik, mój zastępczy ojciec, który tak naprawdę nigdy nim nie był otwiera drzwi i zostawia mnie samego.
#Kylie
Leżę skulona przy Dylanie, który ogląda jakieś programy w telewizji.
Jest już rano, a ja nie spałam całą noc.
Dean i Frederik jeszcze nie wrócili.
-A jeśli im też coś się stało? – pytam cicho, a mój przyjaciel podskakuje, zaskoczony, że w ogóle się odezwałam.
-Olivia jest z nimi ciągle w kontakcie – wyjaśnia.
Kiwam głową, a Dylan wzdycha:
-Kylie, może nie znam cię szmat czasu, ale te wszystkie wydarzenia przybliżyły mi ciebie, dlatego wiem, ze teraz obwiniasz siebie za zniknięcie Dereka – Jako twój przyjaciel, a nawet jako zwykły człowiek, którego poznanie ciebie, zmieniło Zycie mogę ci powiedzieć, że to nie twoja wina. Wiem, że to tandetnie brzmi, okay? I wiem, ze mówią to na wszystkich filmach. I gdyby nasze życie było filmem, to i tak musiałbym to powiedzieć. Ale tu chodzi o prawdę. A brzmi ona tak, że to wina Dereka. Zaślepiła go zazdrość.
-Skąd ty wiesz...
-Wiem – przerywa mi – W noc kiedy się upiłaś, Derek i Dean się o ciebie pobili. Obaj coś do ciebie czują. Derek myśli, że wybrałaś Deana.
Czuję, jak moje serce powoli pęka.
Tak jest, wybrałam Deana. Chyba. Nie powinnam teraz tego czuć, ale żałuję swojej decyzji...
Nagle rozlega się dźwięk otwieranych drzwi.
Nadzieja zalewa moje ciało.
Zrywam się gwałtownie z kanapy i wybiegam na spotkanie, tym, którzy przyszli.
W korytarzu stoją Dean z Frederikiem, a ich miny oraz nieobecność Dereka nie wróżą niczego dobrego.
-Kylie, tak mi przykro - mówi smutno Frederik, a na jego twarzy maluje się zdruzgotanie – Przeszukaliśmy całą okolicę w pobliżu domu Evana Dekera. Derek... jakby rozpłynął się w powietrzu.
Bez słowa odwracam się i biegnę na górę.
-Kylie! – dogania mnie Dylan. Delikatnie łapie mnie za nadgarstek i otwiera ramiona, by mnie przytulić.
-Zostaw mnie! – odpycham go. Na twarzy Deana pojawia się szok.
W tym momencie nie obchodzi mnie, czy moja wrogość uraziła Deana. Jestem zaślepiona furią.
Wchodzę do pokoju Dereka i kładę się na jego łóżku. Obejmuję kołdrę ramionami i wdycham jego zapach.
Nie czuję smutku, czy przerażenia, ze go nie ma.
Jedyne uczucie, jakie przeze mnie przemawia to czysty gniew.
Jestem pewna, że to pieprzone Malum jest odpowiedzialne za jego zniknięcie.
Zabiję każdego demona, byleby tylko odnaleźć Dereka.
________________________________________________
Mam nadzieję, że każdemu spodoba się ( no prawie) wyjaśnienie najważniejszego wątku tej historii.
+ Teraz coś bardzo ważnego! Zaczęłam pisać nowe ff. Jest o Justinie Bieberze, ale wydaję mi się, że może się spodobać nie tylko fanom :) Sama nie jestem fanką JB, ale zaczęłam pisać o nim, bo do głowy wpadła mi właśnie owa historia. Więc jeśli byście mogli, to serdecznie zapraszam na "Nie działasz na mnie, Justin" - historia tym razem bez elementów paranormalnych ;) Bardzo mi też zależy na gwiazdkach i komentarzach do tej opowieści. <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top