78.
Nic nie jest takie, jakie być powinno,
Kolory się mieszają przed mymi oczami,
Przestrzeń się zmienia w rzeczywistość inną,
A ja jej nie cierpię, nienawidzę pasjami.
Niebo zmienia kolor na krwawy już błękit,
Trawa na ziemi żółknie zielenią złocistą,
Twardy promień słońca biorę do ręki,
Zastanawiając się, czemu, czy czar mój już prysnął.
Nie-prowadzę siebie przez te życia mroki,
Uciekam jeszcze dalej, gdzie nikt nie usłyszy,
Gdzie jedynym głosem będą moje kroki,
W chaosie, w ciszy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top