66.


Skrywam istnienie

Za tęczą,

Jasne promienie

Je zwieńczą,

Koroną, jakby z diamentów,

Błyszczącą

Jak łzy,

Stworzoną z dobrych momentów

Niech skrzy.


Ukrywam swe życie

Uśmiechem,

Który o świcie

Echem

Niesie się między

Chmurami,

Oślepia, świeci

Gwiazdami.


Ukrywam swą radość

Za deszczem,

Bo tylko to zostało

Jeszcze

Z mojego życia, ze mnie,

Człowieka,

Co kocha, umiera, więdnie

I czeka.


Ukrywam siebie

Za sobą,

Niech moje cierpienie

Ozdobią,

Olśnią swym pięknem,

Niech boli,

A ja już odejdę

Powoli.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top