60.
Przechadzam się powoli uliczką cmentarną,
Umieram, martwa idę wśród martwych,
I tylko oddech trochę już wytarty,
Wyrzucam w przestrzeń cichą i parną.
Chmurne niebo nade mną opada...
Przechadzać się będę, Póki nie spadnie,
Wśród minionych nadziei i pragnień,
Co spadać będą, jak kulki gradu.
Wśród krat i grobów zamknięta z własnej woli,
Bo przecież życie i tak sensu nie ma,
Pogrążona w wyblakłych wspomnieniach,
Będę tutaj, póki czas pozwoli.
Tutaj życie inne ścieżki dla siebie kreśli,
Bo czas toczy się zupełnie inaczej,
Idę udawać, że to jeszcze coś znaczy,
Idę opłakiwać pogrzebane myśli.
No to ten.
Przepraszam, że depresyjne bardziej, niż zwykle, ale mój nastrój właśnie umarł xd
I tak baj de łej, założyłam sweeka, ale najpierw muszę go ogarnąć xd
Jak będzie gotowy, to jeszcze wspomnę :P
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top