2.

Już spadły liście z drzew, jak co roku,

Już dzień oddaje władzę mroku,

Już deszcz, zimno i plucha,

Już wiatr szepcze ci do ucha.

Już ptaki uciekły z tej krainy ponurej,

Już na ich miejsce pojawiły się chmury.

Już liście, kasztany, żołędzie,

Po raz kolejny tak będzie.

I ciągnie się nieprzerwanie ten cykl,

A może ja kłamię, może on znikł?

Tyle czasu istnieje już ten ciąg ponury,

Tyle lat ciągną na niebo czarne chmury.

I nastanie ciemność, jak atrament w kałamarzu,

I wiem, że to nie jest pierwszym, ni ostatnim razem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top