161.

Pierwsze tygodnie września minęły,

Chociaż wolałabym obudzić się później.

Niebo wciąż płacze deszczem jesiennym,

A ciemność próbuje wtopić się w pustkę.


Dalej bezsenność. Nie mogę zasnąć,

Więc liczę kasztany, liście, żołędzie.

Wraz ze mną milczy zaspane miasto,

Niebo z gwiazdą latarń stojących rzędem.


Wiatr szeptem śpiewa piosnki nieznane,

A kolor liści gra mu do wtóru.

Czemu więc tylko, gdy wzejdzie ranek,

Jest aż tak cicho, jest aż tak buro?


Pierwsze tygodnie września minęły,

Już tak niewiele do końca zostało.

Wprawdzie chłód (serca) drapie mnie w przełyk,

Lecz chyba jestem w stanie znieść całość

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top