154.
Ciemności prawie że można dotknąć,
Pobrudzi palce smugą zimnych cieni,
Potnie mi skórę myślą zbyt ostrą,
Czerń będzie się mieszać z resztą czerwieni.
Ciemność należy już tylko do nas,
Dlatego wyjdziemy dopiero po zmroku.
Bledniemy, gdy szepcze nam słodkie słowa.
I ona blednie, to daje nam spokój.
Ciemność nie zniknie, tylko zmaleje,
By światło w cieniu podziwiać w zachwycie.
Strach może pryśnie, chłód wiatr rozwieje,
Szkoda, że blizny nie znikną o świcie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top