145.
Leżę, wpatruję się w czarny sufit,
Kiedyś widziałam błękitne niebo.
Nawet zgiełk miasta na chwilę ucichł,
Onieśmielony cudów potrzebą.
Chyba za stara jestem na baśnie,
Bo cudów jak nie było, tak nie ma.
Teraz już tylko walczę, by zasnąć,
Zamiast powtarzać swój nocny schemat.
Dawno przestałam czekać na księcia,
Który do snu by mnie ukołysał.
I tylko czasem brakuje wzięcia
W ramiona i szeptu, że to tylko cisza.
Zimno mi, chyba trochę ciało drży,
I może jeszcze dzwoni mi w uszach.
Ktoś obok leży. Szkoda, że nie Ty,
Szkoda, że tylko mój stary pluszak.
Chyba mi się nudzi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top