117.


- Proszę, nie patrz prosto w słońce,

Bo możesz oślepnąć,

Zgaśnie spojrzenie gorące,

Zostanie samo bielmo.


- A ja właśnie patrzeć będę,

Wiosną, zimą, latem

I podziwiać jego pełnię,

Chłonąć całym światem.

Będę patrzeć cząstką piękna,

Póki jeszcze błyszczy...

Może potem i oślepnę,

Przynajmniej jej nie zniszczą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top