11.

Słowom poetów zaufać nie można,

Wszak kapryśne są i znaczeń mają wiele.

I mimo że ich natura tak różna,

Dla mnie są jak przyjaciele.


To one ukołyszą mnie do snu

Rano to one będą na ustach,

To właśnie one ukoją mój ból,

Będą nawet, kiedy usnę.


Nie ufajcie słowom poetów, bo wszak

Są zbyt patetyczne i pełne sprzeczności.

Zawsze utworzone, wybrane tak,

By większy zamęt wnosić.


Lecz to one, te słowa kapryśne,

Raz ostre, raz takie łagodne,

To one przełamią tę ciszę,

Co między nami tak rośnie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top