146.

Będziemy spokojnie leżeć na łące,

A słońce wrześniowe, blade

Przyglądać się będzie naszej rozłące,

Zabierze mi resztę marzeń.


Wierszem będę zaprzeczać,

Rymy me krzyczeć będą,

A złota i brudna jesień

Radować się będzie z tych błędów.


Skulę się sama na łące,

Zimno przeniknie do kości,

A słońce wrześniowe, gorące,

Śmiać będzie się z mojej żałości.


Otulę się bladym wspomnieniem,

Zarzucę je na ramiona.

Może mnie trochę ogrzeje,

Zanim już będę skończona.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top