Część 2-Zapoznanie 2

Filip POV
Mam na imię Filip, mam 19 lat i studiuje prawo na uczelni. Sam nie wiem co pociągnęło mnie do wybrania prawa ale prawdopodobnie to, że prawnicy całkiem dużo zarabiają a pieniądze zawsze się przydadzą.

Mieszkam w bloku, niezbyt ładnym ale wiadomo, że na luksusowy dom mnie nie stać. Moi sąsiedzi to dziewczyna z naprzeciwka Ro..... Ró......Ro...... chwila jak ona się nazywała..... Rozalia! Tak Rozalia! No więc dziewczyna z naprzeciwka Rozalia i chłopak mieszkający kilka mieszkań dalej Piotrek. Nie będę za bardzo się o nich rozpisywał ale coś o nich mogę wspomnieć. Rozalia jest w tym samym wieku co ja ( tak jak Piotrek), jest niższa ode mnie i Piotrka ale i tak jest wysoka. Ma długie brązowe włosy zazwyczaj spięte w kucyka. Oczy w kolorze brudnej zieleni i bardzo długie rzęsy. Jest całkiem chuda ale cały czas narzeka, że jest gruba. Jest też mądra i... miałem się nie rozpisywać.... jest mądra i tyle. Piotrek - kujon który zawsze wszystko wie, nienawidzę takich ludzi więc też nie lubię jego. Jest brunetem o niebieskich oczach, trochę chudszy ode mnie. Wszystko o moich sąsiadach.

Teraz coś o mnie. Jestem wysokim i dobrze zbudowanym blondynem o pięknych brązowych oczach. Całkiem dobrze mi idzie na studiach pomijając, że większość z wykładów ominąłem ale to dla tego, że te wszystkie rzeczy już znałem i po co je powtarzać. Jednym słowem jestem całkiem mądry ale mam bardzo niska samoocenę jak widać po wcześniejszym opisie.

Wracając do moich sąsiadów i moich relacji z nimi to nigdy z nimi nie gadałem i nigdy nie myślałem, że będę z nimi rozmawiał. Okazało się jednak, że tego dnia trochę porozmawialiśmy.

Więc zacznę od początku.

Środa, 07 października, godz 22.48. Pogoda była niesamowicie brzydka. Wiało, lało i było zimno od samego rana aż do teraz. Siedziałem przy stole pisząc prace na studia. Wszystkie zasady bycia dobrym prawnikiem i wyjaśnienie ich na jutro a trochę tego jest.

Byłem już bardzo zmęczony a nie byłem nawet w połowie pisania. Nagle ni stąd ni zowąd zgasło światło. Nie, nie tylko światło ale też prąd więc mój komputer na którym pisałem wypracowanie zgasł a z wypracowania były nici. Sięgnąłem po telefon, włączyłem latarkę i postanowiłem zejść do piwnicy zobaczyć o co chodzi. Po drodze zgarnąłem  też zwykłą latarkę na baterie i wyszedłem z mieszkania.

Po chwili z mieszkania wyszła Rozalia. Popatrzyłem na nią. W ręce trzymała latarkę a podczas otwierania drzwi zauważyłem, że u niej też jest ciemno ja nie wiadomo gdzie.

- U Ciebie też zgasło światło? - zapytałem.
-Tak- odpowiedziała Rozalia- widzę, że to nie mój pech, myślałam, że tylko u mnie zgasło światło- na korytarzu było równie ciemno jak w naszych mieszkaniach.
- Muszę napisać prace na studia- odrzekłem rozwścieczony- a nie jestem nawet w połowie- dodałem.
- Ja też, więc nie jesteś sam- stwierdziła Rozalia.

Witajcie
Dalsza cześć opowiadania. Tam razem przemyślenia Filipa. Kolejne będą przemyślenia Piotrka a potem z zmianę. Mam nadzieje, że się podoba więc pozdrawiam i życzę miłego czytania.
Zuske

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top