Rozdział 9
Przyszedł w końcu weekend. Upragniony czas dla wszystkich ludzi, jednak nie dla mnie...
Nie cieszyły mnie już dwa dni wolne od szkoły, że nie muszę wcześniej wstawać ani wcześniej się kłaść spać.
Każdy dzień wyglądał tak samo. Wstaje mam problemy i idąc spać mam ich jeszcze więcej...
-Max!-zawołała mama.
-Co?-zapytałem ze strachem, że znów się coś stało... Ale czy może być gorzej???
-Zejdź na chwilę na dół.-odparła.
Powoli wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół.
Przede mną stała szczęśliwa mama, a obok niej uśmiechnięty tata.
Czy zaczyna się wszystko układać? Czy to tylko sen?!
-Tato!-krzyknąłem przytulając się do niego.
W tym samym czasie usłyszałem zbiegającą Katy po schodach, która po chwili też już była w niego wtulona.
-Dzieci chodźcie zrobiłam wasze ulubione śniadanie.-powiedziała mama z uśmiechem na ustach.
Dawno mamy nie widziałem tak wesołej, ale nic dziwnego w końcu tata wrócił ze szpitala i jest cały i zdrowy!
Usiedliśmy całą rodziną przy stole i jedliśmy śniadanie, a w między czasie tata opowiadał jak było w szpitalu, między innymi jak ohydne było jedzenie i że cieszy się z tego, że w końcu porządnie zje.
A po śniadaniu powiadomił nas, że lecimy do disneyland'u.
Bawiliśmy się tam cały dzień.
Wyglądaliśmy jak typowa szczęśliwa rodzina z filmów.
Po wystaniu się w długich kolejkach i świetnej zabawie, zmęczeni wróciliśmy do domu.
-Było super! Dziękuje!-powiedziałem.
-Noo, ekstra! Ja też dziękuję!-dodała Katy.
-Proszę. Musieliśmy wam jakoś zrekompensować ten trudny czas. A teraz idźcie już spać, bo jest 2 w nocy.-powiedział tata.
-Miałem taki zamiar. Jestem mega zmęczony.-odparłem kierując się w stronę pokoju.
Pierwszy raz od kilku tygodni byłem tak zmęczony, a zarazem tak szczęśliwy.
Może w końcu nadszedł lepszy czas dla mnie... Miejmy nadzieje!
Po umyciu się i położeniu do łóżka zasnąłem od razu.
Następnego dnia obudziłem się wyspany i uśmiechnięty...
*dźwięk przychodzącego sms-a*
Wstałem z łóżka i wziąłem telefon do ręki, a na ekranie widniał sms od Dylana.
Musimy pogadać... Dziś o 17 pod ruinami.
Jeśli myślałem, że ten dzień będzie tak samo fajny jak wczorajszy to byłem w błędzie...
Czy Dylan chcę wytłumaczyć swoje ostatnie zachowanie w szkole? A może ma inne plany?
Cześć :) Kolejny rozdział pojawi się za niedługo. Obiecuję <3
Ps. Mam nadzieję, że ten wam się spodoba :3
Pozdrawiam :**
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top