Rozdział 19
-Siemka! Super, że jesteście!-krzyknęła Nicki.
-Hej. fajna chata.-odparła Lily.
-Przekaże jak wrócą z wakacji.-zaśmiała się dziewczyna.
-Idźcie do ogrodu, bo na razie tam jest impreza, potem przeniesiemy się do środka.-dodała.
-Niektórzy już nie będą w stanie.-powiedziałem z lekkim uśmiechem rozglądając się wokół siebie.
Impreza zapowiadała się dobrze. Duży dom, dużo alko i luźne towarzystwo...
*
Czas się rozluźnić.-pomyślałem pijąc drinka z plastikowego kubeczka.
-Chcesz zatańczyć?
Przede mną ukazał się wysoki, przystojny chłopak z brązowymi oczami i czarnymi włosami, a spod obciskającej szarej bluzki było widać każdy dobrze wyrzeźbiony mięsień.
-Jasne.-Odparłem z uśmiechem. Po chwili już tańczyliśmy. Całe szczęście, że umiem tańczyć. Tym razem przydała się ta umiejętność.
-Jak masz na imię?-spytał czarnowłosy.
-Max, a ty?
-Sid.
-Jak z epoki lodowcowej.
-Tak, ale szczęście, że nie wyglądam jak on.
-Zdecydowanie! Nie kojarzę cię ze szkoły.
-Bo nie chodzę do waszej szkoły. Jestem bratem Nicki
-Nigdy się nie chwaliła, że ma tak przystojnego brata.
***
-Jesteś piękny!-powtórzył już setny raz Sid.
-Tak, wiem. Już to mówiłeś.
-Przepraszam, ale nie mogę się napatrzeć.
-Miło mi.
Chłopak zaczął się do mnie zbliżać w wiadomym calu. Nie miałem zamiaru się opierać, bo był naprawdę przystojny, a poza tym alkohol przeze mnie wypity zrobił swoje. Po chwili już się całowaliśmy, a może słowo"lizaliśmy" byłoby lepszym określeniem. Sid zaczał łapać mnie za pośladki... Usiadłem mu na kolanach nie przerywając całowania się i wtym samym momencie obraz zaczął mi się rozmazywać.
-Max?
-Kurde!
-Co jest?
-Haha, wszystko okej. Dziwny sen miałem.
-Jaki?
-Lepiej żebyś nie wiedział.
-Niech ci będzie, ale ja cię tu komplementuje, a ty mi tu zasypiasz. Ładnie to tak?
-Przepraszam.-uśmiechnąłem się wiedząc, że mówi to w żarcie.
-Nic się nie stało przecież.-Uśmiechnął się i złapał mnie za kolano.
-Idziesz jeszcze raz ze mną zatańczyć?
-Może później.
-Dobra, ale zaraz wracam.
-Dobrze, będę czekać.
*
-Jak się bawisz?-spytała Lily.
-Dobrze, tylko trochę kręci mi się w głowie już.
-Nic dziwnego. Dużo wypiłeś.
-Wiem, wiem. Muszę przystopować. A ty jak się bawisz?
-Super, poznałam takiego przystojniaka i nie obraź się, ale wrócę z nim.
-Dobrze, baw się dobrze.
-O, a to kto?-zapytała dziewczyna.
-To jest...Sid.
-Hej. Lily.-powiedziała podając mu rękę.
-Sid.-również podał rękę i uśmiechnął się.
-Kurwa, przystojny. Bierz się za niego!-powiedziała mi na ucho, a po chwili odeszła.
***
-Ooo tak!!!-krzyczałem.
-Lubisz tak?
-I jeszcze się pytasz?! Ooo, ja pierdole!
Czy zaliczam się już do tych szmat, które zalicza się na pierwszym spotkaniu? Znamy się zaledwie około czterech godzin, a ja już się z nim rucham w cudzej sypialni... Chociaż tyle, że robimy to w łóżku, a nie w zasyfionym kiblu.
-Och! Tak! Tak!-krzyczałem dochadząc na swój brzuch.
-Ja też zaraz dojdę!-zaczął przyspieszać i już po chwili poczułem ciepły płyn w sobie.
***(następny dzień)
Kurwa!!! Moja głowa! Mogę już umrzeć? Powoli otworzyłem oczy. obok mnie leżał goły Sid. Na podłodze było pełno plastikowych kubków i nasze ciuchy porozrzucane po całym pokoju.
-Ja pierdole!-krzyknąłem. Było wczoraj ostro, ale żeby tak? Nie usiądę chyba z tydzień.
Wyszedłem z pokoju powoli kierując się do wyjścia. Wszędzie kubki, kawałki jedzenia, w pewnych miejscach rzygi, a przy nich ich skacowani właściciele...
*sms przychodzący:Lily*
L:I jak się bawiłeś?
M:Wszystko mnie boli, a kac jest tak duży, że chce umrzeć!!! A ty jak tam?
L:Żyje. Kac jest, ale nie tak jak u ciebie.
M:A jak tam chłopak z wczoraj?
L:Porażka. Miał tak małego, że czuje, że ja mam większego niż on. A twój?
M:Hahah, to słabo XD A mój to zupełne przeciwieństwo twojego, ale opowiem ci jak się spotkamy.
L:Już się nie mogę doczekać!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top