Obcy - zagłada
Dlaczego to robisz? - Odrzekłem patrząc bezradnie przez okno wylewając bezsilnie łzy.
Postać chodząca krokiem za ślepym punktem mojego wzroku. zostawiała za sobą mokre ślady stóp, nawet jeśli tego nie widziałem, słuch pozwolił mi to zauważyć.
Wtedy usłyszałem ten głos...
- Jak to jest? Powiedz mi co czujesz widząc zagładę swojego gatunku. - Rzekł podchodząc coraz bliżej, aż w końcu jego oczy zetknęły się z moimi.
Przypominał wyglądem dziewczynę z czarnymi jak smoła włosami, jej kryształowe oczy odbijały explozję, które widziałem za oknem. Miała na oko powyżej metr 70 wzrostu.
- Czego ode mnie chcesz? Nie dość wycierpiałem... - Powiedziałem z wypłakanymi oczami siedząc na drewnianym stołku przywiązany obiema rękami.
- Jestem badaczem jestem okiem, który patrzy na wszechświat, ale najbardziej ze wszystkich istot na tej planecie zaintrygowałeś mnie ty sam...
powiedziała czy powiedział przychylając moją głowę do niej patrząc w moje zapłakane oczy. Nie potrafiłem odróżnić płci tego potwora. Gdybym tylko mógł cofnąć czas...
- Jesteś zwykłym potworem, który bawi się życiami innych... - Powiedziałem zaciskając zęby ze wściekłości.
- Bawi? To wy się bawicie życiami innych. Wiesz ile zabiłeś małych istot pod swoimi stopami czy też innych zwierząt przez samo jedzenie ich mięsa. - Powiedział nagle szarpiąc mnie do siebie.
- To w takim razie czym się różnisz od mojej rasy - Odsapnąłem do niego zły.
Odpowiedział uśmiechem jakby czekał na to.
- Dam ci szansę cofnąć to wszystko co cię spotkało. Tam gdzie wszystko się zaczęło.
Wpycha siłą do mojego gardła jakąś kapsułę.
-Khe co ty AAAAAH klegh ohhh ptfuu oohhhh... ekh... - poczułem bóL przeszywający moje wnętrzności jakby coś zjadało mnie od środka.
- Od ciebie zależy czy z tego skorzystasz. - Powiedziała uśmiechając się demonicznie, jakby śmiała się z mojego bólu jakby odnalazła w nim ekscytacje...
Przez parę minut wyłem z niewyobrażalnego bólu z mojego ciała wydobywały się ogromne macki, pajęcze nogi rozrywając je na wstępy. Moje oczy stały się białe, pustę wypełnione resztkami moich łez.
Zanim straciłem przytomność mając przed sobą jej zamazany obraz...
- Czekam z niecierpliwością co zrobisz chłopcze...
Świat wokół mnie zanika rzeczywistość miesza się z ciemnymi kolorami. Czuje jakbym zaraz miał wybuchnąć. Słyszę wybuch tracę przytomność wszędzie wokół jest moja krew.
Resztkami sił wymawiam...
- Za... bije... - Tracę przytomność i świat się kręci w innym miejscu, a ja znikam pogrążając się w głęboki sen.
:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top