1

Kolejny dzień w labolatorjum...

Ciekawe kiedy z tond wyjdę...




Jedyne co robię to siedzę w inkubatorze...

Ale zacznijmy od początku, jestem Gary. Mam brata Mietka, ale nie widziałam go od czasu kiedy matka wysłała, przepraszam, pozbyła sie nas na rzecz temu pojeba...

Wiem jedyne, że wszczepili część mojej duszy w jego, przez co jeśli on zginie zostanę maszyną do zabijania, bez uczuć, bez sumienia...

Obiecałam bratu że się wydostaniemy i nigdy tu nie wrócimy...

A czemu tu jesteśmy?

Bo król, po wojnie z ludźmi miał duże straty w potworach, a ja miałam być bronią, która ich pokona...

Tak, ludzie uwięzili nas pod górą, miałam wtedy zaledwie dwa lata, a trafiłam tu w wieku czterech, Mietek jest ode mnie o rok starszy...

Niegdyś byłam normalnym szkieletem, ale teraz, przez tego psychola, ma kocie uszu, ogon i pionowe źrenice...

Z pokoju obok, w którym jest mój brat, słyszałam ryki niedźwiedzia, czyli jemu też coś zrobili...

Siedzę w ciemnościach, ale i tak wszystko widzę...

Chwila, ktoś chyba wchodzi do sali w które jestem, ale nie widzę bo jestem tyłem do drzwi...

Ta osoba podeszła do mnie, słyszałam kroki, a potem otwieranie kapsuły w które jestem. Wyszłam z niej i zobaczyłam żółtą dinozaurzyce.

- M-musimy s-stad i-iść
- Nigdzie nie idę bez mojego brata!
- O-on jest w bezpiecznym m-miejscu
- prowadź więc

Pobiegłyśmy w stronę wyjścia z Labu. Gdy wyszłam coś mnie oślepiło...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak wam się podoba początek opowieści o moim AU?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top