Rozdział IX
Rozdział IX
W końcu nadszedł dzień, na który z niecierpliwością czekali licealiści. Po lekcjach miała odbyć się szkolna dyskoteka. Na tę specjalną okazję dziewczyny od tygodnia szykowały sukienki, a chłopaki cieszyli się, że nauczyciele przystali na to, aby osoby obecne na dyskotece, nie były pytane następnego dnia w szkole. Przez wszystkie zajęcia licealiści wyczekiwali na ostatni dzwonek kończący zajęcia. Udało się! Po nudnych lekcjach w końcu nadeszła ta chwila, a wraz z nią uczniowie wybiegli, ile tchu, do szatni, a potem do swoich domów.
Wszyscy liczyli na wspaniałą zabawę. Miała to być przecież dyskoteka andrzejkowa, którą w tym roku licealiści postanowili urządzić w klimatach amerykańskiego święta duchów - Halloween. Ściany na sali gimnastycznej zostały poobklejane pomarańczowymi dyniami z papieru, zaś na suficie zawisły girlandy z czarnej i fioletowej bibuły. W oknach pojawiły się tekturowe nietoperze i pająki, a drabinki zostały zasłonięte przez białą włóczkę, będącą sztuczną pajęczyną. Dopiero tak udekorowana sala mogła stać się, idealnym na ten wieczór, miejscem do tańczenia.
Jednak uczniowie nie tylko postarali się o piękny wystój sali gimnastycznej. Dodatkowo każda klasa miała przygotować jakieś zabawy lub andrzejkowe wróżby. Natomiast Samorząd Szkolny dostał za zadanie, aby zadbać o napoje i ciastka. W tym celu poustawiano wzdłuż korytarza prowadzącego do sali gimnastycznej stoliki, za które mieli być odpowiedzialni poszczególni uczniowie. Każda klasa przygotowała coś specjalnego, jednak największym zainteresowaniem cieszył się stolik klasy 2 „c", przy którym znana wszystkim Swatka wróżyła ze swoich kart.
- Podobno jej wróżby zawsze się sprawdzają – szeptały między sobą dziewczyny, przechodzące obok stanowiska Agaty.
- Mojej koleżance powiedziała, że będzie sławna i po miesiącu została fejmem na instagramie! – dodała inna licealistka.
- A ja w to wszystko i tak nie wierzę! – krzyknęła Barbie, która energicznym krokiem podeszła do stanowiska koleżanki.
- Przecież ci się sprawdziła już jedna wróżba – Uśmiechnęła się tajemniczo Agata.
- To zwykły przypadek – Barbie odgarnęła z czoła niesporne kosmyki blond włosów. – Nie ma szans, aby kolejne dwie się spełniły.
- Zobaczymy, zobaczymy – zaśmiała się jej przyjaciółka, tasując karty.
Dziewczyna, jak przystało na prawdziwą cygańską wróżkę, miała na sobie rozkloszowaną, czerwoną spódnicę i czarną bluzkę, zaś jej ramiona zdobiła ręcznie wyszywana chusta z folkowymi wzorami. Choć Barbie nie podobał się ubiór jej przyjaciółki, ponieważ uznała, że wygląda jak ze wsi, Agata nic sobie z tego nie robiła, a wręcz była dumna, że tak świetnie się wpasowała w andrzejkowy klimat imprezy.
- Z drogi, moja kolej!
Wśród osób czekających na wróżby Swatki, dał się słyszeć zniecierpliwiony głos, a po chwili wyłoniła się koścista postać dziewczyny w obcisłej karminowej sukience i długich, rubinowych kolczykach w uszach. Licealistka odrzuciła do tytułu, długie farbowane włosy o mahoniowej barwie i śmiało spojrzała na Agatę.
- Angelina – rzekła beznamiętnie Swatka. – Pewnie chcesz poznać swoją przyszłość?
- Oczywiście! Wszyscy mówią, że jesteś nieomylna.
- Tak więc, przekonaj się sama, czy dobrze ci powiedzieli – Agata wzięła do ręki swoją talię. Przez kilka minut tasowała je, po czym utworzyła stosik, z którego środka wyciągnęła trzy karty.
Wokół dziewczyny bossa i Agaty zebrała się grupka licealistek. Dziewczyny z uwagą śledziły ręce Swatki, przy okazji komentując skuteczność jej wróżb. Gdy w końcu napięcie sięgnęło zenitu, rozmowy umilkły, a licealistki bardziej nachyliły się nad kartami.
- Co wyszło? – przerwała tę martwą ciszę Angelina.
- Diament, czyli zostaniesz doceniona. Dalej mamy kość, symbol rywalizacji oraz... maska, ktoś pozna twój sekret.
- Co za głupoty! – oburzyła się dziewczyna bossa, po czym jednym ruchem dłoni strąciła ze stołu karty Agaty. – Dziecinada! – dodała, odchodząc od jej stanowiska.
- Mów co chcesz, to i tak się spełni! – krzyknęła za nią lekko podenerwowana Swatka.
Gdy wraz z Barbie zaczęła zbierać z podłogi porozrzucane karty, ujrzały wśród licealistów wychodzących z szatni drobną postać Marysi Hanickiej oraz barczystą posturę jej chłopaka Andrzeja.
Uczennica 2 „b" była dziewczyną skarbnika od trzech lat. I choć znali się ze sobą jeszcze od podstawówki, Andrzej postanowił dopiero w gimnazjum zaproponować chodzenie Marysi. Ich związek nie wynikał jednak z miłości. Oboje byli zupełnie sprzecznymi charakterami. Skarbnik był od zawsze najlepszym mat-fizem, a do tego świetnym sportowcem, zaś Marysia preferowała przedmioty humanistyczne i czytanie książek. Do tego mimo dobrej sylwetki Andrzej wcale nie był uważany za przystojnego chłopaka. Miał on bowiem duży problem z trądzikiem i zaskórniakami. Chłopak nosił też okulary, przez co sprawiał wrażenie bardziej kujonowatego typa niż świetnego atlety, który był znakomitym biegaczem. Sama też Marysia nigdy nie była szkolną gwiazdą. Jednak w jej przypadku nie chodziło o wygląd, lecz o zbyt spokojny charakter, który zdecydowanie nie pasował do kliki przebojowych i pewnych siebie licealistek.
Ich losy splotły się za sprawą gimnazjalnej koleżanki Marysi, która koniecznie chciała wyswatać swoją najlepszą przyjaciółkę, z jakimś chłopakiem z ich klasy. Uważała, że biedna Marysia na pewno nabierze odwagi, gdy będzie mieć kogoś u swojego boku. Niestety, podczas tego zabiegania Andrzej zakochał się nie w Marysi, lecz w owej koleżance. Jednak to jego zauroczenie nie było odwzajemniona, gdyż przyjaciółka Hanickiej miała już swojego chłopaka. Do tego naukę w liceum miała rozpocząć w innym mieście, więc Andrzej uznał w końcu, że nie ma żadnych szans. Za to, mając na uwadze sentyment do dziewczyny, zgodził się w końcu zostać chłopakiem jej przyjaciółki Marysi. Ta relacja nie była jednak korzystna dla żadnej ze stron. Sama Hanicka zaś nie tylko nie nabrała pewności siebie, ale wręcz przeciwnie, całkiem zamknęła się w sobie i jeszcze bardziej zaczęła izolować się od szkolnych rówieśników. W liceum brakowało jej najlepszej przyjaciółki, dlatego swojego chłopaka traktowała bardziej jak kumpla. Przez ten czas zastanawiała się, czy czasem z nim nie zerwać, ale zbyt bardzo obawiała się, że zupełnie zostanie sama. Andrzej był jedyną osobą, którą znała jeszcze z gimnazjum, czuła się przy nim bezpieczna.
- W ogóle nie pasują do siebie – stwierdziła Barbie, baczniej przyglądając się skarbnikowej i jej chłopakowi. – I co ona ma na sobie? Swatko, nie jesteś dzisiaj najgorzej ubraną osobą!
- Też mi pocieszenie! – fuknęła Agata. – Tak jak ty jesteś obojętna na szkolną politykę, tak ja mam gdzieś twoje poglądy na temat mody. Jednak, wiedz jedno... Nie ma w całym liceum osoby, która lepiej znałaby się ode mnie na sprawach sercowych.
- No więc co o nich powiesz? – brnęła blondynka.
- Szykują się duże zmiany – Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Ty na serio uważasz, że chłopak skarbnikowej zajdzie wysoko w szkolnej hierarchii? No, ale spójrz tylko! On?
- Mówiłam ci już, ja nigdy się nie mylę.
- Jak zobaczę to uwierzę! – odparła Barbie, po czym skierowała swój wzrok na chłopaków z Gangu Ściągaczy, którzy także po chwili weszli na szkolny korytarz.
Obok stolików z poczęstunkiem dla uczestników dyskoteki stanęła grupka chłopaków w przecieranych jeansach i czarnych skórzanych kurtkach. Przypominali trochę licealistów z filmu „ Grease", jednak nikt w całej szkole nie miał wątpliwości, że są to członkowie Gangu Ściągaczy. Chłopaki wzięli ze stolika puszki z napojami, po czym pewnym krokiem ruszyli w stronę sali gimnastycznej, gdzie DJ kończył rozstawiać swój sprzęt. Po chwili z dużych głośników zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki piosenki, które w jednej chwili przywołały licealistów na parkiet.
Członkowie gangu ustawili się przy ścianie z drabinkami i w skupieniu zaczęli obserwować bawiących się uczniów.
- Darek! – Cerebro szepnął do przyjaciela, który znajdował się tuż obok niego. – Co wiesz o Marii Hanickiej, którą widzieliśmy wczoraj w drodze do biblioteki?
- Ona jest dziewczyną Andrzeja Walecznego, skarbnika z 2 „b". Uczy się średnio i jest raczej typem outsiderki.
- Rozumiem – zastanowił się Cerebro.
- Dlaczego o nią pytasz?
- Nic, tak tylko... - Wzruszył ramionami, po czym znów powrócił do śledzenie tańczących licealistów.
- Bossie, to ona – szepnął Darek, kierując spojrzenie Cerebro na drobną postać o dużych, szarych oczach, która właśnie przekroczyła próg sali gimnastycznej.
Boss gangu łapczywym spojrzeniem przyglądał się ślicznej twarzyczce dziewczyny, którą okalały drobne, miodowe loczki. Wyglądała jak niewinny aniołek. Do tego dziewczyna miała na sobie prostą sukienkę z błękitnej koronki oraz białe, lakierowane baleriny. Strój dobrze podkreślał jej zgrabną figurę. Dodatkowo cała jej postać zdecydowanie wyróżniała się na tle licealistek w obcisłych kreacjach i natapirowanych fryzurach. Cerebro nie uszło też uwadze, że Marysia poruszała się bardzo zgrabnie w tańcu, a jej kroki były tak lekkie, jakby wcale nie dotykała posadzki. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie i już zamierzał podejść w jej stronę, lecz Darek natychmiast domyślił się, co dzieje się z jego bossem i szybko zajął go rozmową.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top