10010

  Nika obudziła się bardzo osłabiona pomimo tego, że ostatnie parę godzin przespała. W powietrzu unosił się zapach chemikaliów, siedziała na krześle, cała sparaliżowana, z przyczepionymi kablami do całego ciała. Po chwili usłyszała głos Mortena dobiegający z monitoru stojącego przed nią:
– O, widzę że nasza panienka się obudziła. Lepiej dla ciebie jak nie będziesz próbować żadnych sztuczek. Jednym słowem mogę cię uwolnić, ale też sprawić, że na zawsze zaśniesz. Także radzę współpracować. Zrozumiałaś?- Odczekał pół sekundy i 
zdjął paraliż z jej ust.
– Tak- odpowiedziała dziewczyna i paraliż znowu objął jej usta.
– Doskonale. Oto twoje zadanie:
...
                         ***** ***
– Przyniosłam twój multitool- Marlena podała urządzenie synowi. Po chwili już wszyscy byli uwolnieni i biegli w stronę samochodu.
– Nika i tatowie są w tamtym budynku- wskazała ręką Liliana. Teraz jest w nim 19 agentów plus Morten. Więc na pewno nie dałoby się ich uwolnić. Musimy wrócić do domu i i myśleć jakiś plan.
– Ale jak tylko się zorientują, że uciekliśmy zaczną bas szukać- powiedział Felix.
– Kurczaki. Rzeczywiście. To nie wiem już co zrobić.
– Na pewno musimy jechać po laptop Neta, który jest w moim pokoju. A później się coś wymyśli.
                                 ***
   Szli wąskim i długim korytarzem, za i przed nimi było po dwóch agentów. Zaprowadzili ich do małego pomieszczenia, w którym były dwa biurka, dwa krzesła, dwa komputery, dwa łóżka, dwie szafki nocne, dwie lampy, małą lodówkę, robot i stół laboratoryjny.
– To będzie wasze stanowisko pracy. W komputerach macie wszystkie informacje jakie do tej pory udało nam się zebrać. Wszystko co na nich zrobicie będzie dokładnie monitorowane, więc jakikolwiek podstęp od razu będzie zgłaszany i wtedy możecie zapomnieć o rudowłosej. Za tamtymi drzwiami macie łazienkę. Jedzenie będziecie dostawać o ósmej, jedenastej, czternastej i dwudziestej. Jakbyście czegoś potrzebowali to wystarczy, że wybierzecie opcję "zadzwoń" na klawiaturze komputera. Macie tydzień, by to ogarnąć.

        

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top