ღ Czy od razu między Wami zaiskrzyło? ღ
ღ August ღ
Nie.
August stwarza pozory przyjaznego gościa. Szczerze lubi czarny humor i nie ma oporów, by to okazywać. Jest jednak paranoikiem i nigdy nie ufa ludziom, którzy wydają się podejrzliwi lub zrobią na nim złe wrażenie, a Ty takowe właśnie zrobiłaś, gdy na wstępie oznajmiłaś mu, że jeśli odmówi współpracy to odstrzelisz mu głowę. Swoją śmiałością odrobinę go zaintrygowałaś, ale w momencie Waszego pierwszego spotkania nie było to nic dobrego. Z Twojej strony sytuacja prezentowała się jeszcze gorzej. Świadomość, że taki chłystek mógłby zabić Twojego brata sprawiła, że automatycznie miałaś wrogie nastawienie i gdyby okoliczności okazały się niesprzyjające, naprawdę byś go zabiła.
ღ Handsome Jack ღ
Nie.
Żadne z Was, w trakcie pierwszego spotkania, nie do końca skupiało się na drugiej osobie. Jacka interesowało tylko zatrudnienie nowego testera, a przez to, że wszystkich wcześniejszych kandydatów wyrzucił w kosmos, jedyną opcją było przyjęcie Twojej kandydatury. Prawie o tym zapomniał, gdy zauważył, że się spóźniasz i niewiele brakowało, by Ciebie również wyeksmitował. Tobie w głowie też nie siedziało przyglądanie się Jackowi. Z komunikatów radiowych i historii posłyszanych u bandytów, wiedziałaś mniej więcej, jaką jest osobą i właściwie zdziwiło Cię, że Twoja mała wtopa nie kosztowała Cię życie. Zadzieranie z kimś takim jak Handsome Jack nigdy nie kończyło się dobrze. Śmierć wydawała się lepszą opcją niż to, co potrafił wymyślić. W przyszłości planowałaś zachować większą ostrożność, lecz to postanowienie dość szybko złamałaś, gdy pomyślałaś, że dobre układy z Handsome Jackiem to droga do szybkiego awansu. A awans równał się większej ilości pieniędzy.
ღ Rhys ღ
W pewnym sensie tak.
Zanim Cię osobiście spotkał, nasłuchał się mnóstwo rzeczy na Twój temat. Pozornie nic nadzwyczajnego, w końcu wszędzie gdzie są ludzie, są i plotki, lecz rozbieżność opinii była ogromna! Jedni mówili o Tobie w samych superlatywach, a drudzy stanowczo odradzali jakiekolwiek kontakty z Tobą. Jeszcze inni wygadywali to, co ślina im na język przyniosła, co już w ogóle mieściło się w kryteriach największej głupoty. W pierwszym momencie, gdy zobaczył jak nakrzyczałaś na gościa, który wylał na Ciebie kawę, poczuł się odrobinę przerażony. Jednak wystarczyło, że chwilę później podeszłaś do niego ze szczerym uśmiechem i zainteresowaniem, sprawiając mu przy tym komplement, by całkowicie zapomniał o wszystkim, co wcześniej usłyszał. Ty jeszcze nie tak dawno, gdybyś musiałaś wskazać najbardziej tolerowaną osobę na Heliosie, bez wahania wskazałabyś diamentowego kucyka Handsome Jacka. Naprawdę nie interesowali Cię ludzie pracujący w Hyperionie, ale Rhys stał się pod tym względem wyjątkiem. Jak się później okazało, miałaś słabość do facetów z cyberkinetyką.
ღ Vaughn ღ
Zdecydowanie nie.
W momencie Waszego pierwszego spotkania mieliście jakieś osiem lat i romanse nie były Wam w głowie. Może i zrobiliście na sobie dobre wrażenie (w przeciwnym wypadku nie podeszłabyś do Vaughna i Rhysa, a oni nie pozwoliliby Ci dołączyć do zabawy), ale stworzyło to tylko sprzyjającą okoliczność do zapoczątkowania przyjaźni. Nic więcej.
ღ Dante ღ
I tak, i nie.
Mimo że wyzwałaś Dantego od najgorszych, i większość osób wyrobiłaby przez to złe zdanie o Tobie, jego to nie zgorszyło. Właściwie poczuł się zaintrygowany tym, że wściekłaś się za zabicie demona. Poza tym, nie ma co ukrywać, Twoja aparycja też swoje zdziałała. Tobie jednak nawet przez myśl nie przeszło, żeby spojrzeć na Dantego inaczej niż na dupka, który pozbawił Cię możliwości zemsty. W normalnej sytuacji z pewnością wzbudziłby Twoje zainteresowanie, co w późniejszym czasie, po ochłonięciu z nerwów, zdołałaś sobie uzmysłowić. Niemniej w trakcie pierwszego spotkała, miałaś ochotę go zabić.
ღ Nero ღ
I nie, i tak.
Twoje niespodziewane pojawienie się w sklepie Devil May Cry, gdzie niemalże na niego wleciałaś, nie wzbudziło w nim żadnego romantycznego zainteresowania. Poza tym myślał, że przybyłaś do tego miejsca za Dante, a nie z potrzeby rozwiązania jakiegoś problemu dotyczącego demonów, ponieważ... zwyczajnie nie wyglądałaś mu na taką osobę. Natomiast w Twoim przypadku sprawa miała się zupełnie inaczej. Nie zdawałaś sobie jednak sprawy z charakteru swoich odczuć, zbyt zakłopotana tym, że zostałaś przyłapana na podążaniu za mężczyzną. Nie chciałaś, żeby tak wyszło. Po prostu strach Cię obleciał, gdy nadszedł moment, w którym miałaś wparować do demonicznego sklepu. Później niepokój zniknął, ale za to zastąpiło go równie niekomfortowe uczucie — zawstydzenie.
ღ V ღ
To skomplikowane.
V nie podobała się współpraca z Gryfonem, ale potrzebował go, żeby przeżyć, zwłaszcza że jeszcze nie do końca orientował się w sytuacji, w jakiej się znalazł. Gdy Gryfonowi wyczerpała się demoniczna moc, sytuacja zaczęła się robić niebezpieczna i kto wie, jak całe zajście by się skończyło, gdyby nie Twoja ingerencja. Byłaś pierwszą kobietą, jaką spotkał, a do tego ocaliłaś mu skórę, a to... wywołało pewne uczucia. Walka z nieczystymi siłami i ratowanie tyłów słabszych — na tym polegała Twoja praca, za którą zdecydowanie za mało otrzymywałaś. (Oczywiście, ludzkie życie jest bezcenne, ale spróbuj to sobie wmówić mając pusty żołądek). Dzień nie należał do najprzyjemniejszych i jedyne, czego pragnęłaś, to gorąca kąpiel i zakopanie się pod kołdrę na co najmniej dwanaście godzin. Potyczka z demonem, nawet niskiego poziomu, nie znajdowała się na liście Twoich planów. Mimo wszystko, gdy tylko dłużej przyjrzałaś się nieznajomemu, całkowicie zapomniałaś o zmęczeniu i o tym, co chciałaś wcześniej robić.
ღ Vergil ღ
Zdecydowanie nie.
Szybciej piekłoby zamarzło, niż Vergil zakochałby się w kimś od pierwszego wejrzenia. Nieważne, na jak bardzo zagubioną wyglądałaś, jego nie obchodziły Twoje problemy i nawet nie próbował tego ukryć. Nie byłaś mu do niczego potrzebna, więc uważał Twoje towarzystwo za zbędne. Nie tyle wiedziałaś, co przeczuwałaś z kim miałaś do czynienie. W końcu niczego nie pamiętałaś, ale instynkt i nadnaturalne moce miały się świetnie. Mimo to zachowałaś się przyjaźnie i uprzejmie wobec nieznajomego, jednak gdy tylko usłyszałaś jego chłodny i obcesowy ton zawładnął Tobą gniew. Nie rozumiałaś, dlaczego potraktował Cię w taki sposób i naprawdę nie chciałaś puścić mu tego płazem, ale... tak jakby nie pamiętałaś jak się walczyło.
ღ Luciel ღ
Tak.
Wbrew temu, co Ci powiedział, wpadnięcie na ścianę nie było zaplanowane. Po prostu zainteresowałaś go tak bardzo, że biedak nie zauważył przeszkody przed sobą. Wolałby w inny sposób zwrócić Twoją uwagę, ale darowanemu koniowi nie zagląda się przecież w zęby. Był zadowolony, że w ogóle wymienił z Tobą kilka słów i że poznał Twoje imię. Nie ma co ukrywać, jego poczucie humoru i dystans do siebie sprawiły, że od razu zyskał Twoją sympatię, a wyprawa do galerii handlowej okazała się nie taka zła. W końcu znalazłaś coś (albo raczej kogoś), co wpadło Ci w oko.
ღ Zen ღ
Nie.
Zabrzmi to źle, ale większą uwagę poświęcił Twojemu pupilowi niż Tobie. Był autentycznie przerażony tym, że Twój pies zrobi mu krzywdę, by zdołał skupić się na czymś innym. U Ciebie sytuacja nie przedstawiała się lepiej — zaskoczona nagłym ożywieniem (Imię psa) i krzykiem nieznajomego potrafiłaś tylko myśleć o kłopotach, jakie może Ci to przysporzyć. Przepraszałaś mężczyznę gorliwie, dopóki nie rozpoznałaś w nim swojego ulubionego aktora musicalowego. Ogromnie chciałaś poprosić o zdjęcie i autograf, ale Twoje zawstydzenie sięgało zenitu i jedyne, co zdołałaś zrobić to wydukać słowa pożegnania i uciec.
ღ Jumin ღ
W pewnym sensie tak.
Niezapowiedziane wizyty nie zdarzały się u Jumina często, a już szczególnie gdy tym nieoczekiwanym gościem była nieznajoma kobieta. Bez wątpienia przykułaś jego uwagę, choć zaprosił Cię do środka głównie z grzeczności. Na widok Jumina nie przeszyła Cię żadna strzała kupidyna, lecz nie można powiedzieć, by mężczyzna nie zrobił na Tobie wrażenia. Gdyby to zależało od Ciebie, nie miałabyś nic przeciwko częstszemu wyręczaniu Jaehee w pracy.
ღ Yoosung ღ
Zdecydowanie tak.
Wystarczyło, że Yoosung zobaczył Twoje zdjęcie na forum LOLOL, by zaczął Cię darzyć ciepłym uczuciem. Choć próbował tego nie okazać na czacie, bardzo mu zależało, żeby MC zaprosiła Cię na najbliższe przyjęcie RFA. Wizja spotkania na żywo strasznie go stresowała, ale wsparcie bliskich pomogło mu rozwiać większość obaw. Tobie nie dane było zetknąć się z jego osobą wcześniej, ale już w pierwszej chwili zapałałaś do niego sympatią. Wydawał się miłą i życzliwą osobą, a do tego wyglądał uroczo i grał w LOLOL! Czułaś się, jakbyś wygrała na loterii główną nagrodę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top