Lenka od wampirów (24)


Czwartek jest intensywny.

Drugi tester, Kamil, chce tłuc się z kimś po mordach jak w Fight Clubie. Daję chłopakowi w gratisie Marlę Singer. Wychodzi bardzo zadowolony, klepiąc mnie po plecach. Trzecia jest Nastia. Chce być magiem ze zdolnością ujarzmiania zwierząt i dzikich bestii. A do tego przeżyć prawdziwy sztorm na statku. Wciąga mnie to. Trochę korzystam z bazy, bo nie znam się na statkach, dorzucam węża morskiego, paru gości z kuszami, a do tego ładną uzdrowicielkę, która opatruje magowi rany. Bardziej jednak reaguje na androgyniczną wojowniczkę z za dużym mieczem. Aleks nie komentuje tego jawnego pogwałcenia zasady numer siedem o nierealizowaniu własnych fantazji, ale poprawia mnie, że na statkach nie walczyło się mieczem, tylko szablą. Inna technika.

Piszę jej ten scenariusz i zastanawiam się jak to jest, że dziewczyny mają taki luz, żeby wcielać się w facetów, flirtować z innymi laskami, a nawet niegrzecznie się z nimi bawić. Do tej pory jak siedzę w labie, nie widziałem ani jednego faceta, który sam z siebie by o coś takiego poprosił, a ja też się najeżyłem, jak Aleks wrzucił mnie w ciało Saszy. I nie wiem, czy wstydzą się takich pragnień, czy ich nie mają. Sam wciąż nie wiem, czy ciało Saszy zareagowało na Ivana, bo Aleks to wymusił, czy to była moja własna reakcja i wcale nie pali mi się do sprawdzania tamtego promptu, żeby to ustalić.

Zaskakująco fajnie bawię się z Leną od wampirów. Przeszła już przemianę i mogę poszaleć z odjechanymi możliwościami jej nowego ciała. Nocą widzi żyjące stworzenia w zielonej łunie, a ludzi na fioletowo. Słyszy odległe rozmowy, czuje zapach lęku i ekscytacji, biega i skacze po dachach, ma zmysł, który pozwala jej wyczuwać otoczenie w całkowitej ciemności. Tym ostatnim bawi się włócząc po różnych dziwnych miejscach ze swoim Nauczycielem, starym wampirem, który zatroszczył się o nią po przemianie. No i oczywiście choć stary, to wygląda młodo i atrakcyjnie. Lena dziś na wszystko silnie reaguje, więc oddycham z ulgą. Rumieni, gdy gadamy na koniec i mi dziękuje.

Żewrakow siedzi z kubkiem kawy i sam przypomina wampira wyciągniętego z krypty. Po tym, co wczoraj powiedział Bartek, nie mogę się już tak po prostu dąsać. Chciałbym wierzyć, że Aleks widzi we mnie coś, co umyka innym, mniej genialnym umysłom. Na przykład mojemu. Ale bardziej skłonny jestem wierzyć, że po prostu nie chciał kolejnej laski, bo ile można się opędzać. No chyba że tym wielkim „czymś" jest mój życiowy przegryw. Bo prócz człowieka z misją, nie masz lepszego pracownika niż ten, który nie ma do czego wracać i sam prosi, żeby go dręczyli, przypiekali i razili prądem.

Natalia nie szczędzi pochwał. Mówi, że testerzy dobrze mnie oceniają, a z tą Nastią, to nawet powinienem uważać, bo mówiąc o mnie dużo się uśmiechała i kokieteryjnie ruszała brwiami.

Wracam do labu, żeby zmyć podłogę i wrzucić do pralki kombinezony. Zaskakuje mnie, że Aleks wciąż tu jest. Siedzi w tej swojej komórce, a jak ruszam w stronę łazienki po mopa, to słyszę:

– Zostaw.

Zatrzymuję się i odwracam. Patrzy na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Czyżbym skruszał wystarczająco?

– Chcesz wejść tam jako Ivan? – pyta, kompletnie zbijając mnie z tropu.

Waham się.

Ale tylko chwilę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top