Rozdział 3
- No... Yyy...
- Ufałam ci, Lisa.- powiedziała Mika z powagą.
- Już nie ufasz?- próbowała zmienić temat stajenna.
- Jak ty w ogóle masz na nazwisko?- ponowiła pytanie zielonooka.
Dziewczyna westchnęła. Wzięła trzy głębokie wdechy. Znowu westchnęła.
- Stilback. Jestem Lisa Stilback...
Zszokowana dziewczyna nie mogła wydać z siebie ani słowa. Tego się nie spodziewała...
- Mika?
- Przepraszam.- szepnęła szatynka i biegiem popędziła w stronę domu. W obecnej chwili marzyła jedynie o chłodnym prysznicu i spokojnym śnie. Szarpnęła za metalową klamkę dębowych drzwi, by po chwili zatrzasnąć je z ogromnym hukiem. Pokonała kilkanaście schodków, a następnie wpadła do pokoju i złapała piżamę. Pobiegła z nią do łazienki i wykonała w niej wszelkie wieczorne obowiązki.
Mika wcale nie zwracała uwagi na to, że południe dopiero minęło; że do wieczora jest jeszcze sporo czasu. Po orzeźwiającym prysznicu znalazła się w łożku z laptopem na kolanach. Postanowiła zmienić plany co do snu w portal towarzyski.
- Portal towarzyski Hapeople nie jest w żadnym wypadku portalem randkowym. Tutaj nie chodzi o flirty, lecz o szukanie nowych znajomości. Potrzebujesz przyjaciółki/przyjaciela? Chcesz się komuś wygadać? Porobić szalone rzeczy? A może jesteś nieśmiały/a? To idealna strona dla ciebie! Zarejestruj się i skończ z nudnym i trudnym życiem!- czytała pesymistycznie nastawiona zielonooka.
- Moje życie jest nadzwyczaj ciekawe.- mruknęła niezadowolona dziewczyna. Ostatecznie jednak zdecydowała się na przejrzenie kilku profili. Nie były zbyt obiecujące, ale jeden przykuł uwagę nastolatki.
- Przystojny Matt?- szepnęła rozbawiona, lecz nie mogąc się uspokoić wpadła w jeszcze głośniejszy śmiech.
Dziewczyna nie przejęłaby się nim, gdyby nie kilka dziwnych informacji.
Płeć: Nazywana brzydką, ale ja jestem przystojnym wyjątkiem
Wiek: Dobry, by każda laska umówiła się ze mną
Imię: Wiem, że to jest istotna kwestia w związku- Matt
Hobby: Podziwianie pięknych dziewczyn przy pracy z końmi
- No proszę! Kto by się spodziewał?- pomyslała z ironią nastolatka. Pomimo wielu obaw kliknęła czerwoną ikonę z napisem: "Zarejestruj". Mika była ciekawa jak zareaguje chłopak na anonimowe konto. Postanowiła, że wiek i płeć uzupełni zgonie z prawdą, a w reszcie pól albo skłamie, albo spławi.
Mika była bardzo niecierpliwą oraz ciekawską osobą, dlatego od razu weszła na profil Matta i wysłała mu emotikonkę.
- Nie ma to jak rozpocząć konwersację za pomocą buźki.- szepnęła rozbawiona z własnej głupoty dziewczyna. Ne musiała długo czekać na odpowiedź, gdyż po zaledwie trzech minutach jej telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości.
- Hej, mała:*
- Yyy... Co?! Nawet nie wie jak wyglądam, a co mowić o znajomości, a on już takie teksty? I ta emocji... Ale dobra, raz kozie smierć.
- No siema;) Znasz taką jedną Mikę?- szatynka najpierw wysłała, a dopiero później przeczytała.- Przecież on nawet nie zna mojego imienia, bo nie chciałam z nim rozmawiać...- pomyślała zażenowana.
- To zależy czy jest równie piękna jak ty:*
- Przecież się nie znamy.
- Doprawdy?
Mika przestraszyła się, że chłopak w jakiś magiczny sposób odkrył jej tożsamość. Została jej resztka nadziei, lecz i ona się rozpłynęła w powietrzu, gdy przeczytała kolejną wiadomość.
- Oj Mika, Mika. A tak bardzo nie chciałaś mojej pomocy. Cieszę się, że poznałem twoje imię. Wejdź na swój profil.
Zdziwiona zielonooka zrobiła to, co kazał jej Matt. Dostrzegła dwa nowe powiadomienia: "Ocena wyglądu" oraz "Ocena zachowania". Kliknęła oba i zaczęła czytać:
- Wygląd w skali od 1 do 10- 10, a zachowanie w tej samej skali 2. To są jakieś żarty?!- krzyknęła oburzona nastolatka.- Zgaduję, że to sprawka Matta...
Automatycznie najechała na ikonę: "Wyloguj" i kliknęła ją. Wyłączyła laptopa, a następnie zamknęła klapę trzaskając nią. Spojrzała znudzonym wzrokiem na wyświetlacz w telefonie, który wskazywał godzinę 12:50.
-O matko! Jazda z panią Stilback!- krzyknęła Mika przypominając sobie o porannej rozmowie z instruktorką i rzuciła się w stronę szafy. Wygrzebała z niej głupie legginsy i luźną, szarą koszulkę z krótkim rękawem.
Po złapaniu telefonu i pieniędzy Mika wybiegła z domu, by jak najszybciej dotrzeć do stadniny.
-Dzień dobry, pani Stilback! Na którym koniu będę jeździła!
-Co powiesz na Tiffanę?
-Znaczy Foxy?- mruknęła pod nosem nastolatka myśląc, że instruktorka tego nie usłyszała.
-Co?! Przecież to nie możliwe... To na pewno przypadek.- niespokojne myśli pani Stilback krążyły jedynie wokół Mili oraz tajemniczej klaczy. W tym momencie poczuła się zagrożona...
-Poproś Matta i razem osiodłajcie ją.- powiedziała przesłodzonym głosikiem instruktorka popychając Mikę w tylko sobie znanym kierunku. Szatynka była zaskoczona tą nagłą zmianą, ale postanowiła tymczasowo to zignorować.
-Przecież sama sobie poradzę.- pomyślała pewna siebie dziewczyna i pewnym krokiem ruszyła do (jak się wcześniej dowiedziała od Lisy) siodlarni. Stajenna tłumaczyła jej poprzednio po krótce co do czego służy, ale i tak zielonooka nie była już taka pewna, co przed chwilą na myśl o byciu samoukiem. Weszła do ciemnego pomieszczenia wieloma hakami, na których wisiały siodła, czapraki, ogłowia i kantary. Baty i palcaty stały w rogu oparte o ścianę, a wszystkie przybory do czyszczenia leżały sobie spokojnie w niebieskim, gumowym pudle. Dwie półki w szafce koloru orzechowego przeznaczone były na toczki i rękawiczki wszelkich rozmiarów. Jedynie kaloszki i ochraniacze walały się po podłodze bez stałego miejsca. Mice bardzo spodobało się to pomieszczenie, gdyby nie pewna osoba, która akurat teraz musiała tutaj wejść.
-A ty tu czego?- syknął nadal zły chłopak.
-Przyszłam po rzeczy dla Tiffany.
-Ty tak na poważnie?- zaśmiał się kpiąco stajenny.
-Ale o co ci chodzi?- Mika była totalnie zdezorientowana.
-Będziesz na niej jeździła?- a kiedy otrzymał odpowiedź twierdzącą dodał z wyższością.- A kto ci pozwolił?
-Pani Stilback. Z resztą tak samo jak kazała mi poprosić cię o pomoc.- dziewczyna prychnęła, po czym zbliżyła się do sprzętu wiszącego na ścianie, by odszukać to jedno imię- Tiffana.
-Nie znajdziesz jej tutaj...- tym razem ton chłopaka nie był już, aż tak bardzo jadowity.- ...ponieważ musisz poszukać jej innego imienia.
Mika stała przez chwilę jak słup soli nie rozumiejąc słów chłopaka, lecz po chwili uświadomiła sobie jedną rzecz. Przypomniała sobie bowiem artykuł bowiem artykuł w internecie o Johnie i Foxy.
Nastolatka uśmiechnęła się cwaniacko, po czym odszukała właściwe siodło i ogłowie. Wzięła jeszcze czaprak z dużymi, drukowanymi literami tworzącymi imię: Foxy.
Założyła ręce pod pachy i patrzyła się na zszokowanego chłopaka m, którego usta tworzyły kształt przypominający literę "O".
Sprzęt, który obecnie ledwo trzymała, praktycznie rzuciła na ręce Matta. Sama zaś nałożyła pożyczone rękawiczki i toczek na głowę oraz wzięła potrzebne szczotki do czyszczenia.
-Czekaj!- krzyknęła do chłopaka, który właśnie opuszczał pomieszczenie.- Odłóż tą kanapę i czaprak na miejsce. No rusz się, bo nie mam czasu!
Matt wykonał polecenie nastolatki i ruszył za nią.
-Może ja poprowadzę?- spytał rozbawiony obracając się o 180 stopni i ruszając w przeciwnym kierunku.
Po kilkunastu krokach doszli na zielony padok ocieniony przez kilkumetrowe drzewa.
Chłopak zatrzymał się przy ogrodzeniu, przez które przewiesił czarne, skórzane ogłowie. Następnie podszedł spokojnym krokiem do klaczy, która bez żadnych problemów dała się przywiązać do drewnianego płotu.
Mika, która zdała sobie sprawę z tego, że Matt jej pomaga postanowiła sama coś zrobić, żeby zabłysnąć. Wzięła pierwszą lepszą szczotkę i zaczęła czesać bujną grzywę Tiffany.
-Ej, ej, ej!- krzyknął chłopak i poszedł do Miki, która za pomocą miękkiej szczotki siłowała się z grzywą.- Tak to się robi.- dodał zamieniając szczotkę na inną łapiąc prawą dłoń szatynki. Wspólnymi siłami wyczyścili kobyłkę i nałożyli jej ogłowie. Nie obyło się bez "profesjonalnej" sesji zdjęciowej pod kierunkiem pana Matta. Kiedy wreszcie damski duet znalazł się na ujeżdżalni było grubo po planowanej godzinie rozpoczęcia. Mimo to, pani Stilback byka bardzo wyrozumiała i miła wobec nowicjuszki.
Dla Miki było to nowe doświadczenie, ale świetnie się bawiła. Znalazła wspólny język z Tiffaną. Jej trenerka była zdziwiona, że na pierwszej jeździe dziewczyna rezygnuje z siodła na rzecz jazdy na oklep.
Gdy trening się skończył nastolatka zeszła z końskiego grzbietu i przełożyła wodze pod pysk. Trzymając za ich końce Mika prowadziła klacz w stronę wyjścia z ujeżdżalni, gdy przed oczami mignął jej sam John Stilback we własnej osobie. Chciała o niego zapytać instruktorkę, ale już jej nie było. Po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
Odprowadziła Tiffanę na wybieg i poszła do siodlarni odłożyć sprzęt. Wychodząc wpadła na kogoś. Z pośpiechu nie dostrzegła nawet na kogo. Spiesząc się do domu przeprosiła swoją ofiarę i nie odwracając się nawet zaczęła kierować się w stronę głównej bramy.
-Mika, zaczekaj!- dziewczyna przystanęła na znamy sobie męski głos. Zdziwiła się jednak, skąd jego właściciel zna jej imię.
Powoli odwróciła się, a przed sobą dostrzegła...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top