Rozdział 6
P. O. V Polska
Po kilku dniach wszystko wróciło do normy. Uczniowie jak i nauczyciele wrócili do zdrowia i mogli przyjść do szkoły. Pewnego dnia obudziłem się przez budzik. Byłem cholernie niewyspany, bo w nocy nie mogłem zasnąć. Udało mi się wpaść w ramiona Morfeusza około 3 w nocy. Dodatkowo wizja dzisiejszego dnia niezbyt pomaga.
Wczoraj wieczorem dostałem wiadomość. Dzisiejsze lekcje będą obserwowane przez nowego dyrektora. Kompletnie dziwiła mnie ta sytuacja, ale tak niestety bywa. Nie wiem czy będzie ono akceptowane przez niego. W najgorszym razie mnie zwolni, ale wątpię, że tak się stanie. To, że nie grożę punktami minusowymi, w porównaniu do innych nauczycieli, a rzucam kredą lub strzelam wodą z pistoletu w rozmawiających uczniów nie czyni mnie złym nauczycielem, prawda?
Pamiętam różne sytuacje związane z moim sposobami na przeszkadzających uczniów lub uczennic. Kiedyś jak strzeliłem z pistoletu na wodę w pewną dziewczynę to wyszła z tego dosyć duża drama. Była to typowa lalunia. Zachowywała się jak królowa w tej szkole i myślała, że jej wszystko wolno. Dodatkowo jej ubranie, które bardziej można powiedzieć, że go nie miała, sprawiał wiele załamań innych osób. Rozumiem krótkie spodnie i top, ale jak jest ponad 20° lub 15°, a nie temperatura na minusie. Postanowiłem się w jej ubranie jednak nie wtrącać, bo każdy powinien mieć prawo zakładania tego co mu się podoba.
Wracając do tej sytuacji. Miałem zamiar polać ją po plecach, które miała odwrócone do mnie. Niestety obróciła się i przechyliła. Ciecz wylądowała na jej twarzy. Zaczęła krzyczeć na całą klasę, że jej się makijaż zmyje i inne podobne rzeczy. Pewna osoba dała jej chusteczkę, aby mogła wytrzeć nią twarz. Jej komentarz jednak był denerwujący. Skomentowała to mniej więcej tak:
,, O boże! Wzięłam jakaś tandetną chusteczkę za kilka groszy! A może były na tym jakieś zarazki?! Przecież może mi się coś stać! Nigdy nie wiadomo, gdzie ta dziewucha trzymała tą paczkę"
Nie zdziwiło mnie to, że owa ,,dziewucha" natychmiast zabrała jej tą chusteczkę. Widać było, że sprawiło jej to przykrość, ale szybko o tym zapomniała. Było mi jej jednak żal. Chciała pomóc, a została natychmiast skrytykowana i obrażona przez osobę, której coś dała.
Zerknąłem na dziewczynę, którą polałem. Na twarzy miała smugi od makijażu. Jej tusz do rzęs, kreski i inne rzeczy zamieniały się w niewielkie rzeczki na jej twarzy. Dopiero po kilku minutach udało się jej się ogarnąć. Zaczęła mi grozić, że zgłosi to dyrektorce. To był jedyny raz kiedy wlepiłem komuś jedynkę i dużą liczbę minusowych punktów za nieposłuszeństwo. Puściły mi przez nią nerwy. Na szczęście nie muszę teraz na nią patrzeć.
Uszykowałem się do pracy. Czekał mnie dziś dosyć ciężki dzień, ale mentalnie byłem na to przygotowany. Dosyć szybko się ogarnąłem i pojechałem do szkoły. W pewnym momencie zacząłem się ścigać z jakimś gościem po drodze. Było to dosyć ciekawe przeżycie, ale on musiał jechać w inną stronę, więc wyścig dosyć szybko się skończył.
Okazało się, że już na pierwszej lekcji mam kontrolę dyrektora. Dowiedziałem się o tym, gdy wszedłem chwilę przed dzwonkiem do klasy, aby odłożyć rzeczy i zobaczyłem Niemca siedzącego na dodatkowym krześle na końcu klasy z notatnikiem w ręce. Przywitałem się z nim i przez lekki strach uciekłem.
Bałem się cholernie tej lekcji. W dodatku była to najgłośniejsza klasa w całej szkole. Przynajmniej raz na lekcji ktoś musiał dostać kredą. Wątpię, że po zobaczeniu naszego gościa uspokoją się na tyle, aby nikt nie oberwał.
Po dzwonku na pierwszą lekcję mój stres wzrósł. Nie wiedziałem co mam zrobić. Postanowiłem go po prostu zignorować. Wtedy będzie mi najprościej. Nie będę musiał się martwić i będę robił to co zwykle. Czyli próbował nauczyć młodzież, a kiedy ktoś był nieposłuszny to rzucać w niego czymś co się ma w rękach, najczęściej to właśnie kreda.
Cała lekcja minęła dosyć dobrze. Tylko raz musiałem rzucić w kogoś kredą. Kątem oka widziałem uśmiech dyrektora. Widać było, że go to rozbawiło. W tamtym momencie ulżyło mi. Najgorsze były jednak momenty, gdy uczniowie musieli zrobić jakieś zadania, a ja miałem chwilowo wolne. Czasem łapałem z nim kontakt wzrokowy. Robił dziwne miny albo inne rzeczy, które powodowały mój rumieniec lub co najmniej stan niepewności. Na całe szczęście szybko zleciała lekcja i nie musiałem się aż tak martwić. Musiałem tylko czekać na wynik końcowy, który będzie za kilka dni.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top