Specjalny 01
Gorąco... jest za gorąco...
Otworzyłam oczy i spojrzałam na sufit, leżałam na plecach, jedyna pozycja jaka mi teraz odpowiadała. Spać w nocy nie mogłam, chodzić nie mogłam, od leżenia wszystko mnie bolało. Spojrzałam w bok na sprawcę mojego cierpienia.
Smacznie spał na prawym boku z lekko otwartymi ustami. Nie no ten to mógł spać na boku... Ba! on mógł spać na brzuchu! A ja nie .... Spojrzałam na niego z zawiścią. Jestem pewna, że wszystko przewidział i zrobił to specjalnie.
Zachciało mi się jeść. Takiego śledzika bym zjadła ze śmietanką i ... jeszcze boczek! Aż mnie skręcało z głodu. Westchnęłam i spróbowałam się odnieść ale pierwsza próba była niepowodzeniem. Przewróciłam się na bok i tez guzik z tego wyszło więc wróciłam do swojej poprzedniej pozycji.
Skoro nie mogłam wstać trzeba było kombinować. Myślałam jak rozegrać tę sytuację z korzyścią i gdy w końcu wpadłam jak to zrobić zaczęłam szturchać czerwonowłosego. Musiałam włożyć dużo siły, bo mocno spał aż się zasapałam. W końcu leniwie otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Co jest? - zapytał przecierając oczy dłonią.
- Jeść mi się chce - jęknęłam.
- I nagle zgubiłaś drogę do kuchni? - Taaaa.... Gaara jest ostatnio do rany przyłóż.
- Nie mogę wstać.
- Bo żresz po nocach - burknął.
- A czyja to wina?! No jeszcze mi powiedz, że gruba jestem! - uderzyłam go małą poduszką.
- Ja ci jeść po nocach nie kazałem - zmrużył oczy. Ludzie trzymajcie mnie on jeszcze się będzie ze mną kłócił.
- A kto to wpadł na świetny pomysł, żeby zrobić mi dziecko? Tego brzucha to ja w trawie nie znalazłam - wskazałam na swój ogromny brzuch.
Usiadł na łóżku i spojrzał na mnie wzrokiem bazyliszka.
- Pomysł istotnie jest mój i nigdy nie zmienię zdania, że jest świetny. Jednak ty od jakiegoś czasu budzisz mnie w nocy, bo chcesz mnie albo wykończyć albo ukarać - patrzył groźnie i chyba myślał, że zrobi to na mnie wrażenie.
- Zamiast gadać tyle to już dawno byś poszedł, przyniósł i już byś spał ale nie wolisz się o to kłócić. Chyba mi się coś należy od życia. - z wielkim trudem podniosłam się do siadu.
Dalej gromił mnie spojrzeniem, co już zaczęło mnie drażnić.
- Nie patrz tak na mnie, nie rusza mnie to - założyłam ręce na piersiach.
Gaara głośno wypościł powietrze i w końcu wstał.
- Ja to się nigdy nie wyśpię - marudził gdy szedł do kuchni.
Kontemplowałam otoczenie czekając na dostawę jedzenia. Położyłam rękę na brzuchu czując jak dziecko się rusza. Już dawno zauważyłam, że gdy Gaara się odzywał dziecko reagowało na jego głos. Jak nie mogłam spać, bo dziecko za mocno dokazywało, czerwonowłosy mówił do niego i głaskał mój brzuch.
Najzabawniej było jak Temari wyczytała, że powinno czytać się dzieciom nawet jak są jeszcze w brzuchu. Kazał mi siadać na kanapie i cały czerwony na twarzy czytał książki, które Kankuro nałogowo kupował. Zrezygnował z czytania po kilku dniach i przerzucił się na opowiadanie co będzie z nim robił gdy ten już się urodzi. Uparł się, że to chłopiec i nie mogłam mu wytłumaczyć, że nie ma pewności.
Wrócił do sypialni z tacą. Było na niej wszystko co chciałam zjeść. Położył ją na łóżku tak bym mogła wygodniej do niej sięgać.
- Skąd wiedziałeś co chciałam zjeść? - zapytałam zapychając usta boczkiem.
- Jesz to prawie każdej nocy - przewrócił oczami.
Położył dłoń na moim brzuchu i czułe go gładził.
- Młody jeszcze miesiąc i się w końcu zobaczymy - powiedział z tą swoją chrypą a ja poczułam jak dziecko robi salto.
- Tak jeszcze miesiąc i w końcu zobaczysz swoje ukochane i jedyne dziecko - przytaknęłam
- Jedyne? - spojrzał na mnie.
- A co masz ich więcej? - spojrzałam groźnie i byłam lekko przestraszona.
- Mam jedno tu - znów gładził mój brzuch - i będę miał ich więcej.
W jego oczach zalśnił jakiś tajemniczy błysk.
- Wybij to sobie z głowy. Jedno nam wystarczy - burknęłam. - Będę bardzo uważać, żebyś znów nie wywinął mi takiego numeru.
- No i po co się kłócić? Robienie dzieci jest całkiem przyjemne - zaśmiał się.
- Ale to nie ty chodzisz w ciąży - warknęłam.
- A Ty nie chodzisz codziennie w nocy po jedzenie. Więc umowa jest prosta ty chodzisz w ciąży a ja w nocy robię za dostawcę jedzenia. Wiesz chyba mi się coś od życia należy - puścił do mnie oko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top