𝐅𝐥𝐨𝐰𝐞𝐫𝐬 𝐟𝐨𝐫 𝐌𝐨𝐧𝐬𝐭𝐞𝐫


Rose usłyszała ciche westchnięcie koleżanki z pracy i już wiedziała, kto dziś zawitał do jej ukochanej kwiaciarenki. Podniosła wzrok na klienta i spotkała się z jego zadowolonym spojrzeniem.

- Witaj.

- Kolejny bukiet? - syknęła przez zaciśnięte zęby. Była pewna, że złamał swoją obietnicę i chce kupić kwiaty dla kolejnej kobiety.

- Myślę, że zwykły tulipan da radę. - odpowiedział nieco skrępowany Cameron, albowiem domyślił się, że Rose pochopnie go oceniła.

- Dla kogo? - spytała, wybierając najładniejszy kwiat w wazonie. Nie chciała wyjść na wścibską, ale ciekawość wygrała.

- Dla potwora. - burknął. Dziewczyna zaprzestała poprzedniej czynności i spojrzała na niego krzywo. - To znaczy, dla szefowej. Przyszłej szefowej. Wiesz, trzeba jakoś zabłysnąć. - wzruszył ramionami, a na twarzy blondynki pojawił się szczery uśmiech. Nie wiedzieć dlaczego, ale ulżyło jej, że kwiaty nie będą dla kolejnej dziewczyny.

- Aż tak źle? - spytała widząc jego skwaszoną minę.

- Mój znajomy mówił, że to zło wcielone. - westchnął. - Naprawę zależy mi na tej pracy. - jego zbolały wyraz twarzy, mówił sam za siebie.

Dziewczyna doskonale widziała przejęcie w jego ślicznych oczach. Chciała go za wszelką cenę pocieszyć, więc długo się nie zastanawiając podeszła i przytuliła Camerona. Zdziwiony brunet, po chwili odwzajemnił jej gest. Rose zaciągnęła się zapachem jego perfum, po czym delikatnie odsunęła się od jego ciała.

- Dasz radę. - pocieszyła go.

- Ta? A jak palnę coś głupiego? - pytał wciąż niepewny siebie. Wyglądał niezwykle uroczo w czarnym garniturze i krzywo zawiązanym krawacie.

- To powalisz ją urokiem osobistym. - mrugnęła do chłopaka, następnie wręczając mu prześlicznego, dużego tulipana.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top