𝐅𝐥𝐨𝐰𝐞𝐫𝐬 𝐟𝐨𝐫 𝐊𝐚𝐭𝐞


- Witaj, Rose.

Dziewczyna przymknęła oczy i wypuściła powietrze z płuc. Nie zauważyła natręta, przez co się lekko przestraszyła. Odwróciła się w stronę klienta i wbrew jej silnej woli, na twarzy zawitał uśmiech.

- Piękny dziś dzień. Prawie tak piękny jak ty. - Cameron zaczął zabawnie poruszać brwiami, przez co dziewczyna zaczęła chichotać.

- Dla kogo tym razem kwiaty, hę? - spytała, ignorując jego wcześniejszą uwagę. - Dla babci, siostry, czy kolejnej zdobyczy? - Nie potrafiła się ugryźć w język. Na szczęście jej rozbawiony ton głosu sprawił, że chłopak nie poczuł się urażony.

- Dla Kate. - stwierdził z rozmarzonym wyrazem twarzy. - W sumie to daleka kuzynka, ale bardzo ponętna. - wzruszył ramionami, na co dziewczyna cicho parsknęła.

- Dobra. Może róże? Niedawno je przywieźli i są naprawdę śliczne. - stwierdziła.

- Nie! - chłopak odpowiedział zbyt dobitnie, czym zbił dziewczynę z tropu. - To znaczy... - chciał się wytłumaczyć, ale blondynka mu w tym przerwała.

- Spoko. - stwierdziła trochę chłodniejszym tonem głosu. - Czego szukasz? - rzuciła jakby od niechcenia.

- Ej, nie bądź na mnie zła. - Cameron uniósł ręce w geście obronnym. Bardzo lubił dziewczynę i nie chciał, by się na niego denerwowała. - Chodzi po prostu o to, że.. Uważam, że róże to kwiaty dla tej jedynej, rozumiesz? Wiesz... Miłość i te sprawy. Nie sądzę, by moja kuzynka była tą jedyną. - powiedział skrępowany.

- Och. - Rose tylko na tyle było stać. W jednej chwili złość i irytacja na bruneta gdzieś zniknęły. Rozumiała go, a nawet troszkę mu współczuła.

- Myślę, że te białe, przypominające stokrotki, będą w sam raz. - odparł Cameron, wyrywając przy tym dziewczynę z zamyślenia. Wskazał na bukiet, a blondynka zwinnym ruchem przybrała je we wstążkę i oddała mu je ze słabym uśmiechem na twarzy. Po ciele dziewczyny przepłynął lekki prąd, spowodowany zetknięciem ich dłoni.

- To do zobaczenia, Różyczko. - Cameron wypowiedział to w zabawny sposób, w momencie kiedy wychodził z kwiaciarenki. Czuł bowiem, że odwiedzi to miejsce jeszcze nie jeden raz. Nie tylko po kolejny bukiet.

- Do zobaczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top