||44||

     Była sobota, tydzień po studniówce HyeMi, która aktualnie ubierała grubą parkę, aby po chwili wyjść ze swojego mieszkania.   

     Szła aktualnie na taksówkę, która miała ją dowieźć pod dom JeongGuka. W końcu trzeba było zrobić swoje i posprzątać.

     Gdy wsiadła do auta, usłyszała jak w jej torbie dzwoni telefon. Na ekranie widniało imię jej kuzynki, dlatego szybko odebrała.

- Halo?

- Cześć, Hye. Masz może chwilę? - zapytała starsza zniecierpliwionym głosem.

- Tak, jadę właśnie do pracy. - powiedziała ogólnie, nie chcąc mówić ani imienia, ani nazwiska.

-  Posłuchaj, długo nad tym myślałam razem z YoonGim i w końcu postanowiliśmy, że się przeprowadzamy.

- Co? Dokąd?

- Do Seulu! - krzyknęła uradowana.

- Naprawdę?! - osiemnastolatka również krzyknęła podekscytowana. - Kiedy? Co was w ogóle do tego skłoniło? - dopytywała.

- Mamy w planach jakoś pod koniec lutego. Mieszkanie jest już kupione.

- A na jakiej ulicy?

- Kilka bloków dalej od ciebie.

- Nie gadaj. - HyeMi rozdziawiła buzię. - Ale się cieszę, Matko.

- Ja też. - powiedziała HaeMin ciepłym głosem. - Dobra, chciałam ci tylko to powiedzieć. Wszystko dokładnie ci opowiem, gdy już się wprowadzimy. Leć pracować, kocham cię.

- Ja ciebie też. - odpowiedziała i szeroko się uśmiechając, zakończyła połączenie.

Po około dwudziestu minutach była już na miejscu. Zapukała mocno do drzwi i czekała na kogoś, kto je otworzy.

Tym kimś okazał się być pan Jeon. Niezbyt ciepło ją powitał. W zasadzie, to jej nie powitał. Po prostu gestem ręki kazał jej wejść do środka, co też zrobiła, zamykając za sobą drzwi.

Zdjęła buty oraz kurtkę, do której rękawa wsadziła szalik.

Weszła wgłąb domu i przywitała się z panią Jeon.

- Dzień dobry. - powiedziała z ciepłym uśmiechem w stronę kobiety.

- Cześć, kochanie. - podeszła, przytulając młodszą delikatnie. - Posprzątaj szybciutko, co zjesz z nami obiad.

- Nie trzeba, naprawdę. Późno zjadłam śniadanie, więc nie jestem głodna. - odmówiła grzecznie.

- Nie dyskutuj. I tak zjesz z nami. - skwitowała i ponownie podeszła do garów, doprawiając wszystko odpowiednio.

HyeMi poszła do łazienki na dole po środki czystości. Jej postanowieniem dzisiejszego pobytu tutaj, było to, aby jak najszybciej uwinąć się ze sprzątaniem wszystkich pomieszczeń z wyjątkiem pokoju JeongGuka. Uda jej się to na pewno, bo co jak co, ale po tylu miesiącach sprzątania tutaj, zdążyła dojść do wprawy.

Szybkimi, ale dokładnymi, ruchami posprzątała korytarz oraz salon. W kuchni musiała zwolnić swoje tempo, ponieważ nie chciała, aby któryś z garnków spadł.

Weszła na górę i posprzątała kurze we wszystkich pokojach z wyjątkiem tego, należącego do bruneta.

Zbiegła na dół i z dużej szafy w korytarzu, wyjęła odkurzacz. Przeleciała nim we wszystkich pomieszczeniach na dole i wniosła go ze sobą na górę. Uwinęła się z tym sprawnie, ale mimo to pozostawiła urządzenie na górze, ponieważ musiała jeszcze przecież ogarnąć w pokoju Guka. Zanim jednak to zrobiła, ponownie zbiegła na dół i nalała do wiadra wody. Przemyła cały korytarz, salon oraz kuchnię i weszła z tym wiadrem na górę. Tam również przemyła już wszystkie pokoje, dlatego teraz pozostaje ten najlepszy.

Bez pukania weszła do pokoju JeongGuka. Najpierw zaczęła od ogólnego ogarnięcia, jak i starcia kurzu.

- Coś czysto tutaj jak na ciebie. - powiedziała zdziwiona.

- Postanowiłem trochę ogarnąć, bo nie chciałem, żebyś się przemęczała. - powiedział i odłożył swój telefon na bok. Zamknął drzwi od swojego pokoju na klucz i podszedł do dziewczyny. - Tęskniłem, wiesz? - zapytał, przytulając Hye, niższą od siebie o ponad głowę.

- JeongGuk, ale my się nie widzieliśmy zaledwie tydzień. - zaśmiała się, mimo że tak w zasadzie, to to, co powiedział, było naprawdę kochane.

- No to co? Ostatnimi miesiącami widywaliśmy się praktycznie codziennie, dlatego teraz tydzień to trochę dużo.

- Za tydzień, w poniedziałek, zaczynam ferie, więc będziemy mogli widywać się bardzo często. - oznajmiła z uśmiechem.

- Bardzo dobrze. - powiedział, a w jego głosie było słychać, że był usatysfakcjonowany z wolnego w szkole akurat w tym terminie.

- Dobra, muszę sprzątać. - powiedziała i zaczęła od wycierania dużej szafy.

Ścierka wypadła jej z ręki, dlatego szybko się po nią schyliła, co oczywiście nie umknęło uwadze dziewiętnastolatka.

- Nie rób tak.

- Co? - odwróciła się do niego przodem.

- Nie schylaj się.

- Guk, wypadła mi ścierka. Sama by się nie podniosła, dlatego musiałam to zrobić ja. - powiedziała, patrząc na niego z niezrozumieniem.

- Jak mi przez ciebie stanie, to sam nie opadnie, dlatego będziesz musiała mi pomóc. - powiedział ściszonym głosem, co spowodowało, że HyeMi przeszły ciarki, a na jej rękach pojawiła się gęsia skórka. Już nic nie odpowiedziała, co uznała za najbardziej stosowne i odpowiednie w tej sytuacji.

Sprzątnęła wszystko i chciała wyjść właśnie na korytarz aby wziąć odkurzać, jednakże JeongGuk jej na to nie pozwolił. Rozkazał jej podejść do siebie, co ona posłusznie wykonała, nie wiedząc, że jego zamiar był akurat taki.

Stanęła przed nim, czekając aż powie o co mu chodzi, ale się tego nie doczekała.

Doczekała się natomiast mocnego i głośnego klapsa w jej tyłek. Huk rozniósł się w całym pokoju, a ona głośno wciągnęła powietrze.

Miał siłę i to ogromną. Zresztą, miała już okazję się tego nie raz przekonać.

- Pogrzało cię? - cicho wykrztusiła w końcu z siebie, a w odpowiedzi usłyszała jego pełen dumy śmiech.

Czas na zemstę.

Usiadła na nim okrakiem i zaczęła całować. Udała, że się wierci, celowo wbijając swoje kolano w krocze chłopaka, a ten aż zaskomlał.

- Masz za swoje. - powiedziała i wstała, idąc po odkurzacz.

Szybko jeszcze przemyła podłogę i zeszła ze wszystkim na dół, po chwili wracając na górę.

A JeongGuk jak przed jej wyjściem siedział z ręką na kroczu, tak siedział i teraz.

- To było nie fair, wiesz? - zapytał, gdy usiadła obok niego.

- Wszystko było fair. - powiedziała, siadając na nim okrakiem. Zdjęła jego rękę z obolałego miejsca i położyła na nim swoją. Spojrzała niepewnie na bruneta i delikatnie musnęła jego usta. Ich pocałunek stawał się coraz głębszy i namiętniejszy.

I został przerwany.

Do pokoju weszła pani Jeon, a oni jak poparzeni odsunęli się od siebie.

Kobieta zamknęła drzwi, gdy weszła do pomieszczenia.

- Jesteście ze sobą? - zapytała, ale w jej głosie nie było słychać żadnego gniewu czy rozczarowania. Bardziej niepewność i odrobinę szczęścia.

- Nie, mamo. - odparł po chwili milczenia JeongGuk.

- Przecież się całujecie, co ty mi za kity wciskasz? - zapytała retorycznie.

- Proszę pani, my naprawdę nie jesteśmy razem. - wtrąciła zawstydzona całą sytuacją osiemnastolatka.

- To jest dość skomplikowane. - dopowiedział JeongGuk.

- Opowiedzcie mi szybciutko. Narazie nic nie powiemy ojcu, bo to burak taki, że jemu nie da się nic po prostu powiedzieć. - powiedziała zaciekawiona pani Jeon, siadając obok „pary".

- Tu nie ma w zasadzie co mówić. Nie lubiliśmy się, później się polubiliśmy i zakolegowaliśmy. Dzięki niej przestałem sypiać z tymi wszystkimi dziewczynami. Czasami zdarzy nam się jakiś wybryk albo spotkamy się, gdy mamy chwilę czasu. - opowiedział pokrótce.

- To wspaniale! - krzyknęła uradowana. - Kibicuję wam! - uniosła kciuki w górę. - Dobra, chodźcie teraz na obiad. Ty też, Hye. Nawet nie próbuj się wymigać. - zagroziła palcem, uśmiechając się ciepło.

Oboje podążyli za nią i zasiedli przy stole. Pan Jeon nie wyglądał na zadowolonego z obecności Hye, co sprawiło, że zrobiło jej się trochę przykro.

Cały czas miała w głowie słowa swojej szefowej, że im kibicuje. Może jest dla nich jakaś szansa? Może będą razem? W końcu zachowują się jak para już od dłuższego czasu.

Ale to niemożliwe przecież. Ona nie kocha go, a on nie kocha jej. To zwykła, do niczego nie zobowiązująca, znajomość. Można powiedzieć, że przyjaźń, ale to słowo ma prawdopodobnie zbyt dużą wagę w tym przypadku.

Dziewczyna szybko zjadła zupę z pierożkami i grzecznie podziękowała za posiłek.

- JeongGuk, synku, odwieź proszę HyeMi do domu. - powiedziała pani Jeon, puszczając im oczko tak, aby nie widział tego jej mąż.

Dziewiętnastolatek delikatnie uśmiechnął się pod nosem i poszedł wraz z młodszą na korytarz. Ubrali się tam i wyszli z domu, siadając w aucie JeongGuka.

- Pojedziemy do parku? - zapytała HyeMi.

- Jasne. - powiedział, uważnie jej się przyglądając. - A co chcesz tam robić?

- Pospacerować. - powiedziała i zawiesiła swój wzrok na widokach za szybą.

><

Po objechaniu długiego korku, znaleźli się przed wejściem do parku. JeongGuk zaparkował auto i wysiadł razem z dziewczyną.

Była godzina siedemnasta, a w tym urokliwym miejscu już świeciły wysokie latarnie.

- Dlaczego siedziałaś taka smutna przy obiedzie? - zapytał po długiej chwili milczenia.

- Po prostu się zamyśliłam. - uśmiechnęła się delikatnie.

- Usiądźmy tu i mi opowiesz o czym tak rozmyślałaś. - wskazał na ławkę, która znajdowała się po ich prawej stronie.

- Zimna jest, lepiej nie. - odradziła Hye, nie chcąc się później nabawić przeziębionego pęcherza.

- To usiądziesz na moich kolanach. - powiedział i przysiadł na białej ławeczce. - Chodź. - poklepał swoją nogę. Brunetka niepewnie przysiadła bokiem na jego wygodnych, ciepłych udach. - To jak?

- Twój tata mnie chyba nie lubi.

- Dlaczego się tym przejmujesz? Nie jesteśmy razem, więc nie masz czym się martwić.

To, że nie jesteśmy, nie oznacza, że nie będziemy, pomyślała.

Zaraz, co? Nie, nie. Nie będą przecież razem. Ona nie kocha go, a on nie kocha jej.

- Skoro u was pracuję, to to raczej dość ważne, żeby mój pracodawca mnie lubił. - wzruszyła delikatnie ramionami.

- Wydaję mi się, że to przez tę akcję z plecami. Ale nie przejmuj się, jeszcze cię polubi. Póki żadnym głupim tekstem nie rzucił, jest dobrze. A jeżeli powiedziałby coś, co by cię zraniło, uraziło albo zdenerwowało, to stanę w twojej obronie. - powiedział i pocałował ją w zagłębienie szyi.

A HyeMi poczuła jak dziwne uczucie ją przeszywa. Było to pewnie spowodowane tym, że na dworze było zimno, a dodatkowo chłodne usta JeongGuka musnęły jej ciepłą szyję.

- Hye, tobie jest ewidentnie zimno. - powiedział, przyglądając się jej dokładnie. - Odwiozę cię. - powiedział i łapiąc ją za rękę, skierowali się do auta.

><

- Wchodzisz na górę? - zapytała Hye, gdy stali pod jej klatką.

- Nie, dzisiaj wyjątkowo nie. - powiedział delikatnie zasmucony. - Odpocznij, napij się ciepłej herbatki, dobrze? - HyeMi kiwnęła głową, patrząc w jego duże, czarne oczy.

JeongGuk podszedł do niej nieco bliżej, łapiąc jej małą, zaróżowioną od zimna twarz w swoje duże dłonie, które zdążyły się już ogrzać w aucie.

Złożył pocałunek na jej czerwonym nosku oraz bladych ustach.

- Zmykaj. - powiedział, a dziewczyna niechętnie weszła do swojej klatki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top