||26||

      Po wszystkich wydarzeniach, jakie miały miejsce na przestrzeni minionych kilku dni, HyeMi postanowiła zdobyć się na odwagę i skorzystać z rady przyjaciółki oraz kuzynki.

     Postanowiła zadzwonić do pani Jeon i puścić jej bajeczkę o jakimś wyjeździe na miesiąc albo o natłoku nauki. Nie chciała widzieć gnoja na oczy, a sprzątając tam co tydzień niestety by musiała.

     Dziewczyna złapała za telefon, weszła w kontakty i wykręciła numer do swojej pracodawczyni. Najchętniej odwlekałaby tę rozmowę jak najdłużej się da, ale był już piątkowy wieczór, co wiązało się z początkiem weekendu i obowiązkiem przyjścia do pracy.

- Dzień dobry, pani Jeon. Dzwonię, ponieważ nie będę niestety mogła przyjść w ten weekend do pracy. Mam w przyszłym tygodniu masę sprawdzianów i kartkówek, dlatego muszę się trochę przygotować. - powiedziała, zdobywając się na najbardziej zawiedziony i smutny głos, jaki potrafiła.

- W porządku, dziecko. Rozumiem. Naucz się i dobrze to zdaj. - powiedziała pani Jeon, a w jej głosie było słychać, że nie ma osiemnastolatce niczego za złe.

- Dziękuję pani bardzo za wyrozumiałość. Mam nadzieję, że po kolejnym weekendzie nie będę miała aż tyle nauki i będę mogła na spokojnie przyjść. - powiedziała, starając się brzmieć przekonująco. Bo tak naprawdę to miała w planach ponownie się wymigać. Może jakiś wyjazd do rodziny? Albo jakaś wycieczka lub przeziębienie? No coś się wymyśli.

- Ja również mam taką nadzieję. Jeżeli coś by ci wypadło, to dzwoń. - powiedziała starsza i po chwili się rozłączyła.

     Hye czuła się okropnie z tym, co robi. Nienawidziła kłamać. Niby w ważnej sprawie można, ale ona i tak za tym nie była.

     Była już w zasadzie połowa jesieni, co u większości wiąże się z gorszym humorem i samopoczuciem. Tak było również u niej. Siedziała na kanapie i rozmyślała nad tym, do czego musiała się posunąć, żeby nie zobaczyć JeongGuka.

       No właśnie, JeongGuk... Już dawno nie czuła się tak zawiedziona i oszukana. Nie łączyło ich zupełnie nic poza dwoma wybrykami i dość dziwną relacją, ale ona czuła się przez niego zraniona. Nie wiedziała dlaczego się tak czuje, ale wmawiała sobie, że to dlatego, że sytuacja ogólnie jest przykra, a nie dlatego, że zrobił jej to właśnie on.

      Od natłoku myśli rozbolała ją tylko głowa, dlatego postanowiła iść się umyć i położyć spać, mimo dość wczesnej godziny, bo dwudziestej pierwszej.

                                        ><

     HyeMi obudziła się i spoglądając na telefon, spostrzegła, że jest już dziesiąta. Była w szoku, że spała tak długo, jak na nią, zważając na to, że wczoraj zasnęła naprawdę wcześnie.

      Wstała i poszła do łazienki, załatwiając swoją potrzebę fizjologiczną i wyszła, kierując się do kuchni. Otworzyła lodówkę, w celu wyjęcia czegoś na śniadanie, ale okazało się, że nie ma w zasadzie nic. Przez ostatnie dni, które spędzała na chodzeniu do szkoły, nauce, pisaniu z Rae i Hae, i rozmyślaniu o całej sytuacji, związanej z Gukiem, nie zauważała, że kończy jej się powoli jedzenie. Westchnęła i poszła do swojego pokoju, w którym przebrała się w pierwsze lepsze jeansy i za dużą bluzę. Włożyła buty, wzięła torbę i telefon, i wyszła, kierując się w stronę sklepu. Trochę do przejścia miała, ale stwierdziła, że spacer dobrze jej zrobi. Nie było dziś zimno, tylko wiatr trochę wiał, ale nie przeszkadzało jej to.

     Po mniej więcej półgodzinie była już w markecie. Złapała za koszyk i przeszła przez bramkę. Wzięła kiść winogron i bananów. Chodziła po sklepie, a czas płynął bardzo szybko. Gdy w koszyku było już wszystko, czego potrzebowała, skierowała się do kasy. 

     Wyjęła portfel z torby i dała kasjerce daną kwotę. Podziękowała i grzecznie się uśmiechnęła, łapiąc za reklamówkę. Była ciężka, a przed nią długa droga, która zapowiada się zajebiście.

     Dopiero wyszła ze sklepu, a już jest jej ciężko. Dzielnie szła i starała się nie zwracać uwagi na silny wiatr i wagę tej reklamówy.

     Całkowicie przestała zwracać uwagę, gdy szła blisko ulicy, po której jechało mnóstwo aut. To ją uspokajało. Uwielbiała szybką jazdę, dlatego z zafascynowaniem patrzyła na pędzących kierowców.

     I w pewnej chwili przemknęło jej przed oczami czarne, sportowe auto. Dokładnie takie, jak JeongGuka. Była pewna, że był to on. Dlatego też przyspieszyła, co wyszło jej na dobre, bo znacznie szybciej była w domu.

     Poukładała wszystkie produkty na odpowiednie miejsca i usiadła na kanapie.

     Do: RaeWon
Rae, masz na dziś jakieś plany?

     Od: RaeWon
Nie, a co?
 
     Do: RaeWon
W takim razie szykuj się niedługo. O 18 będę pod Twoim blokiem. Idziemy na imprezę.

     Od: RaeWon
Co?! Dziewczyno, co tak nagle?

     Do: RaeWon
No co? Chcę iść się napić, potańczyć, wyszaleć.

     Od: RaeWon
TY?! POTAŃCZYĆ?! No to nie ma bata, idziemy. Masz być punkt 18 na dole.

     Do: RaeWon
Dobrze.

     HyeMi zaczęła automatycznie uśmiechać się sama do siebie. Wizja dobrej imprezy od razu poprawiła jej humor.

     Wzięła się za robienie obiadu. Postawiła na ryż i sos, bo nic kreatywniejszego tego dnia nie wymyśli.

     Gdy ryż się gotował, a sos był gotowy, poszła do swojego pokoju i stanęła przed ogromną szafą.

- Jak zwykle kurwa dylemat. - powiedział zdenerwowana pod nosem.

     „Zbadała" szafę wzrokiem. Chwyciła za swoje ulubione czarne jeansy, z ogromną dziurą na lewym kolanie. Wzięła jeszcze czerwony top na grubych ramiączkach, który odkrywał dość mocno jej biust. Przewiesiła wybrane rzeczy na krześle i pobiegła szybko do kuchni, żeby sprawdzić co z ryżem.

     Dziękowała Bogu na kolanach, że się nie przypalił i woda w nim nie wyparowała. Wyłączyła palnik i wyłożyła ryż na talerzu. Polała wcześniej przygotowanym sosem i zaczęła pałaszować.

     Po skończonym posiłku umyła naczynia i poszła się szykować. Umyła włosy, które chwilę później zawinęła w turban. Chwyciła za kosmetyki i zaczęła robić sobie makijaż. Zrobiła mocne kreski, mocno wytuszowała rzęsy  i pomalowała usta na kolor ciemnoczerwony. Całość bardzo jej pasowała.

     Posiedziała chwilę na telefonie i zaczęła suszyć włosy, które po chwili ładnie ułożyła.

     Przebrała się we wcześniej przygotowane ubrania i zaczęła przeglądać się w lustrze. Do całego outfitu dobrała odpowiednie buty.

      Na zegarze widniała godzina szesnasta, co średnio podobało się Hye, dlatego że była już gotowa i nie chciało jej się czekać. Posiedziała chwilę. No właśnie, chwilę, bo stwierdziła, że pójdzie już do Rae i poczeka aż ta się wyszukuje.

     Spakowała swoją torbę, która była przeznaczona tylko i wyłącznie na tego typu wyjścia. Zarzuciła czarną ramoneskę i wyszła, kierując się do mieszkania przyjaciółki.





//
Hejka! Rozdział podoba mi się średnio, szczerze mówiąc. Wiem, że jest krótki, dość nudny i nie za dużo się w nim dzieje, ale musiałam go napisać, ze względu na wydarzenia, które będą miały miejsce w kolejnych rozdziałach. Bardzo przepraszam i obiecuję, że postaram się, aby kolejne były dłuższe i znacznie lepsze <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top