||15||
HyeMi na spokojnie wypiła herbatę z panią Jeon. Zjadły też pizzę, która przyjechała niedługo po jej zamówieniu. Tematy im się nie kończyły, a osiemnastolatka poczuła, że może ufać swojej szefowej. Kobieta podchodziła do większości spraw bez nerwów. Była bardzo wyrozumiała i opiekuńcza.
- Powiem Ci w tajemnicy, że ta dziewczyna, z którą przyszedł tutaj mój syn, w ogóle mi się nie podoba. Ma paskudny charakter. Ani się nie przywita, ani nie uśmiechnie. Zachowuje się tak, jakby była u siebie. - mówiła pani YongHwa, gestykulując. - Poza tym, wiecznie jej coś nie pasuje. Ostatnio jak u nas była, to akurat robiłam obiad, więc oczywiste było, że jej również dałam, a gdy skończyła już jeść, to całe danie skrytykowała. Mogła już to zostawić dla siebie, naprawdę.
- Tak szczerze mówiąc, to mi też się nie podoba. Niedawno byłam z przyjaciółką w galerii i poszłyśmy na jakiś deser, i okazało się, że do tej kawiarnii wszedł również pani syn z tą dziewczyną. Gdy już wychodzili, to JeongGuk zatrzymał się przy naszym stoliku i przekazał mi, że mam przyjść i w sobotę, i w niedzielę, a ta dziewczyna od razu zaczęła za nim krzyczeć. Jeszcze takie spojrzenie mi puściła. Zresztą, dzisiaj jej spojrzenie wyglądało identycznie, gdy zobaczyła mnie w ogródku. - wypowiedziała się Hye, czując dziwną potrzebę wyznania tego pani Jeon.
- Nie przejmuj się, kochanie. JeongGuk zapewne i tak niedługo zakończy ich znajomość. - westchnęła.
- Dlaczego? - zapytała dziewczyna, marszcząc brwi.
- Mój syn należy do tego typu chłopców, którzy często zmieniają dziewczyny. I często są w relacjach, które do niczego nie zobowiązują. Myślę, że rozumiesz o co mi chodzi. - powiedziała pani Jeon i puściła Hye pytające spojrzenie, czy aby na pewno rozumie, na co ta kiwnęła głową. - JeongGuk dziewczynę ostatni raz miał może w piątej klasie podstawówki. Później zaczęły się z nim niemałe problemy. Ciągle wdawał się w jakieś bójki, a gdy podrósł, to zaczął wykorzystywać fakt, że podoba się dziewczynom i zaczął się z nimi umawiać. To było mniej więcej wtedy, gdy skończył szesnaście lat. No i zaczął sprowadzać niektóre tutaj, z niektórymi jechał do nich i Bóg wie, gdzie on jeszcze był. Nie chciał mi o tym mówić, ale mniejsza o to. Obie doskonale wiemy, co z tymi dziewczynami robił. Po niezobowiązującej nocy po prostu urywa kontakt, a większość z tych wszystkich dziewczyn nawet nie próbuje go odzyskać. W zasadzie wiedzą na co się piszą. Ta, co tutaj dzisiaj przyszła zapewne pójdzie z nim do łóżka, on dostanie to, czego chce i powie jej do widzenia. Czasami naprawdę jest mi szkoda tych dziewczyn. Ale tej szkoda mi nie będzie. - zaśmiała się pani Jeon, co Hye powtórzyła za nią. - Ta jest niewychowana i egoistyczna.
W kuchni zapanowała chwilowa cisza. Było słychać jedynie tykające wskazówki zegara. No właśnie, zegara.
- Jezus Maria, to już prawie dwudziesta pierwsza?! - krzyknęła pani Jeon. - Widzisz, Hye, nadal leje. Zostajesz dzisiaj u nas. Chodź na górę, to przyszykuje ci już łóżko. - powiedziała pani Jeon i nie wiadomo, który to już dzisiaj raz się uśmiechnęła.
Hye podążała za starszą do góry. Pani Jeon weszła do sypialni dla gości i oznajmiła, że właśnie tutaj będzie spała dzisiaj osiemnastolatka.
- Ja skoczę tylko po torbę i napiszę kuzynce, że dzisiaj nie wracam. - powiedziała Hye, a pani Jeon puściła jej nieodgadnione spojrzenie.
- To mieszkasz z kuzynką?
- Nie. Mieszkam sama. Po prostu przyjechała do mnie ze swoim chłopakiem w czwartek i nocują u mnie w mieszkaniu. I generalnie, to jej chłopak mógłby mnie odebrać, ale mieli jakąś randkę, więc nie chciałam im przeszkadzać. Niech się nacieszą urokami Seulu, bo już jutro wyjeżdżają. - uśmiechnęła się Hye.
- Och, Hye. Mogłaś mówić, to dałabym ci wolne i spędziłabyś z nimi trochę czasu. - powiedziała pani Jeon zmartwionym głosem.
- W porządku, zrozumieli, że muszę iść do pracy. - zaśmiała się. - Poza tym spędzili trochę czasu ze sobą. - dopowiedziała, a pani Jeon poruszyła znacząco brwiami, co rozbawiło młodszą.
Brunetka zeszła na dół i w drodze powrotnej na górę zaczęła pisać SMSa do swojej kuzynki.
Do: HaeMin
Dzisiaj na noc nie wracam. Strasznie leje i pani Jeon nalegała, żebym przenocowała u nich, bo będzie miała wyrzuty sumienia, gdyby mnie wypuściła w taką ulewę. W ogóle jest u Guka ta laska z kawiarnii, o której Ci kiedyś opowiadałam. Jestem w dupie, czaisz? Bo pani Jeon kazała mi iść do niego po bluzkę, żebym miała w czym spać, a on jest ciagle z nią. Poza tym, po tej akcji z klubu nie spojrzę mu w oczy. Jeszcze tak gorąco mi jest w tym szaliku, ale te malinki są tak widoczne, że nie mogę go zdjąć. No ewentualnie do spania zdejmę. Dobra, lecę, bo pani Jeon na mnie czeka. Miłej nocy z YoonGim ;*
Po wysłaniu wiadomości, ponownie zaczęła iść na górę. Wcześniej się zatrzymała, bo idąc, nie potrafiła się skupić na tym, co ma napisać.
Będąc już na piętrze, Hye usłyszała, że drzwi od pokoju JeongGuka się otwierają, a po chwili wychodzą z niego właśnie on w samych spodniach i ta, pożal się Boże, laska w jego bluzie i gołych nogach. Ich włosy były potargane, twarze czerwone, a oni zmęczeni. Czyżby wydarzyło się to, o czym mówiła jakąś chwilę temu pani Jeon?
I tu się zaczyna problem, bo z sypialni dla gości wyszła pani YongHwa.
- Mamo, co ona do cholery robi u nas w domu o tej godzinie?! - zaczął pretensjonalnie.
- Dzisiaj u nas przenocuje. - powiedziała pani YongHwa w pełni opanowanym głosem.
- Żartujesz? Jak już skończyła, to niech wypierdala! - zaczął unosić się coraz bardziej, a wtedy dziewczyna z kawiarni złapała się jego ręki i zapytała po cichu „Kim ona jest?", ale chłopak zignorował to pytanie.
- JeongGuk, grzeczniej. Skończyła i zostaje u nas na noc. Na dworze strasznie pada, a ona nie ma jak wrócić, dlatego przenocuje tutaj. - powiedziała pani Jeon spokojnym głosem, ale dało się w nim wyczuć zbierającą się złość.
- Nie jest nikim ważnym, więc niech wypierdala! Ona tutaj tylko pracuje jako sprzątaczka i to, że leje, nie jest już twoim problemem! - krzyknął, a Hye prawie wybuchnęła płaczem. Przecież, gdy lało, to zaproponowała mu pomoc, pozwalając przenocować u siebie. W klubie zaczął z nią tańczyć w naprawdę bliskiej odległości, namiętnie całował, dotykał, podniecił się, zrobił jej malinki, a teraz wykrzyczał, że nie jest nikim ważnym i ma wypierdalać?
Pani Jeon zauważyła jak zmieszana, spanikowana i przerażona była Hye, dlatego podeszła, chwyciła ją za rękę i skierowała się do sypialni dla gości, ówcześnie rzucają swojemu synowi wściekłe spojrzenie i krótkie „Przegiąłeś".
- Hye... - zaczęła pani Jeon, siadając obok niej na łóżku i zgarniając jej włosy za ucho. - Nie płacz, dziecko.
- Jak mam nie płakać? To co wykrzyczał było okropne. - szlochała Hye.
- Wiem o tym. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie i nie słyszałam, by mówił o kimś w taki sposób. Nie mam pojęcia, co w niego wstąpiło, ale nie martw się, kochana. - powiedziała i przytuliła delikatnie dziewczynę. - Chodź, dam ci ręcznik, powiem co gdzie jest i będziesz mogła iść się umyć, i odpocząć. - wstała i zaczekała na Hye.
Obie skierowały się do łazienki na dole, bo właśnie tam pani Jeon trzymała ręczniki. JeongGuk akurat wyszedł ze swojego pokoju z tamtą dziewczyną, tym razem ubraną w swoje rzeczy, i odprowadził ją do drzwi. Na odchodne całując ją w usta. Zajebiście.
- Dobrze, weź ten ręcznik. Chodźmy na górę, pokażę ci, czego masz użyć. - powiedziała pani Jeon i zaczęła wchodzić po schodach, a Hye od razu za nią. Kątem oka widziała, że JeongGuk zamknął już drzwi i spojrzał się na nią, jednakże postanowiła udawać, że tego nie widzi.
- Tutaj masz żel, szampon, jeżeli byś chciała to tutaj masz jeszcze jakieś różne kosmetyki do ciała, do twarzy. Używaj czego chcesz, potrzebujesz. Załatwię Ci jeszcze jakąś bluzkę do spania. Poczekaj, jeszcze się nie rozbieraj, bo będę musiała Ci to przynieść. - powiedziała, cicho chichocząc i wyszła z łazienki. HyeMi usiadła na brzegu wanny i patrzyła się w ciemne, podłogowe kafelki.
- Daj mi jakąś swoją bluzkę. - brunetka usłyszała z korytarza głos swojej szefowej.
- Może jeszcze mi powiesz, że dla niej? - parsknął JeongGuk.
- Tak, dla niej. Przestań się tak zachowywać, JeongGuk, bo to co robisz jest po prostu okropne. Jak mogłeś w ogóle powiedzieć, że nie jest kimś ważnym i ma, grzecznie mówiąc, stąd iść? Nic Ci przecież nie zrobiła.
- No właśnie. Nic mi nie zrobiła. - wyszeptał dziewiętnastolatek w zasadzie sam do siebie.
- Co? - zapytała pani Jeon, marszcząc brwi.
- Nic. Daj mi święty spokój. - powiedział i chciał wejść do swojego pokoju, ale pani Jeon go zatrzymała.
- Zachowuj się, synu. Nie mam pojęcia, co miałeś na myśli, mówiąc, że nic ci nie zrobiła, ale obawiam się, że się domyślam. Ona jest porządną dziewczyną i naszą pracownicą, rozumiesz? Przestań być taki bezczelny, bo możesz być pewien, że wtedy porozmawiamy sobie inaczej. A jak tata wróci z tego wyjazdu służbowego, to mogę mu o wszystkim powiedzieć, rozumiesz? - zagroziła, zniżając ton głosu. - Daj dla niej tę bluzkę, nie będzie spała w bieliźnie. Będzie czuła się niekomfortowo i będzie jej zimno. - powiedziała stanowczo. Hye pierwszy raz słyszała ten ton głosu u pani Jeon.
Chłopak głośno westchnął i było słychać kroki, co oznaczało, że pewnie w końcu zgodził się jej pożyczyć tę bluzkę.
- Zanieś jej tę bluzkę i przeproś, do cholery. Ja muszę iść pozmywać naczynia.
- Ale to ona tutaj jest od zmywania. - powiedział chłodnym tonem JeongGuk.
- Nie przeginaj, Guk! - krzyknęła pani Jeon i zbiegła po schodach.
HyeMi ponownie miała ochotę się rozpłakać, jednakże nie mogła sobie na to pozwolić, bo Guk miał jej zaraz przynieść bluzkę. W dodatku ten szalik jej niemiłosiernie przeszkadzał, dlatego delikatnie go poluzowała.
Po chwili drzwi się uchyliły, a w łazience pojawił się JeongGuk. Zamknął drzwi na klucz.
- Tu masz bluzkę. - przewiesił ją przez wannę i zrobił krok w stronę dziewczyny. - Zdejmij to. - powiedział po chwili i włożył ręce w kieszenie swoich spodni.
HyeMi spojrzała na niego pytająco.
JeongGuk pokręcił głową, arogancko się uśmiechając i zaczął zbliżać się do brunetki...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top