||11||
HyeMi siedziała zamyślona na kanapie i wpatrywała się tępo w podłogę.
Miała ogromny dylemat.
Co powinna zrobić? Przecież, gdyby JeongGuk u niej przenocował, to byłoby to bynajmniej dziwne. Znają się naprawdę krótko. Ponadto, nie przepadają za sobą. I co najważniejsze, a zarazem najgorsze, JeongGuk to syn jej szefowej.
- Em... JeongGuk? - dziewczyna zaczęła dość niepewnie. Chłopak, słysząc swoje imię, odwrócił głowę w jej stronę. - Jeżeli chcesz, to możesz zostać u mnie.
HyeMi spięła się, gdy JeongGuk zaczął jej się przyglądać w naprawdę dziwny, nieodgadniony sposób. Poza tym dalej nie uzyskała odpowiedzi i bała się, że chłopak mentalnie wyśmiał jej chęć pomocy.
- Nie będzie to dla Ciebie problem? - zapytał po dłuższej chwili.
- Nie. - dziewczyna wzruszyła ramionami.
JeongGuk usiadł koło HyeMi na tyle blisko, że ich kolana się stykały.
- Na którą masz jutro do szkoły? - zagadnął, zauważywszy zeszyt od języka koreańskiego.
- Na ósmą. - odpowiedziała, marszcząc brwi z niezrozumienia.
- Odwiozę cię i wtedy pojadę do siebie. - powiedział, delikatnie się uśmiechając.
HyeMi nie miała zamiaru protestować. Było jej to prawdę mówiąc na rękę.
><
Nieco później atmosfera się rozluźniła. Swobodnie ze sobą rozmawiali i żartowali. Dowiedzieli się o sobie trochę nowych rzeczy.
- Okej, idź się myć i spać, bo rano nie wstaniesz. - powiedział roześmiany JeongGuk, kładąc odruchowo swoją dużą, żylastą rękę na kolanie Hye, która jedynie się uśmiechnęła i wstając, skierowała do łazienki.
Brunetka stanęła przed lustrem i uśmiechała się sama do siebie. Brakowało jej męskiego towarzystwa. Dość bliskiego męskiego towarzystwa.
Naga już weszła pod prysznic. Zaczęła rozmyślać o wszystkim, co się tego dnia wydarzyło. Chwilowa bliskość JeongGuka sprzed paru minut przyprawiła HyeMi o dreszcze. Już dawno się tak nie czuła. Poza tym, nie okazał się aż tak zły, za jakiego miała go na samym początku ich znajomości. I skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie jest przystojny. I, że jego głos nie działa na nią naprawdę dziwnie, ale przyjemnie.
Po parunastu minutach dziewczyna wyszła z toalety.
- Możesz już iść. Przyniosę Ci zaraz jakiś ręcznik. - powiedziała, wchodząc do salonu, a chłopak leniwie podniósł się i skierował do łazienki.
Hye wyjęła z komody wcześniej wspomnianą rzecz i zaniosła chłopakowi, którego zastała z nagim torsem. A to zdecydowanie źle zadziałało na jej zboczoną stronę. Dzięki Bogu nie dała tego po sobie poznać.
- Dzięki. - Guk uśmiechnął się i wziął ręcznik z rąk Hye.
Osiemnastolatka weszła do swojego pokoju i tu pojawił się kolejny problem.
Gdzie położyć JeongGuka? W salonie, czy w jej pokoju? W zasadzie nie zastanawiała się nad tym długo. Był gościem, więc powinien spać w wygodniejszym miejscu, jakim była właśnie jej sypialnia.
Z amoku wyrwało ją ciche chrząknięcie chłopaka, stojącego w progu drzwi do jej pokoju.
Cholera, miał mokre, roztrzepane włosy. W dodatku był bez koszulki, dzięki czemu Hye mogła podziwiać jego idealnie umięśniony tors. A jakby tego było mało, stał przed nią w samych bokserkach. Jego uda muszą być wygodne, pomyślała.
Czuła się okropnie. Co on z nią robił? Dlaczego działał na nią w tej odsłonie tak, że nie potrafiła się skupić zupełnie na niczym innym niż na jego idealnych proporcjach?
- Okej, to ty śpij tutaj, ja pójdę do salonu. Pościel jest świeża, także śpij dobrze. - powiedziała na jednym wdechu i uśmiechnęła się dość nieszczerze. Ale to nie jej wina, że te mokre, swobodnie opadające kosmyki włosów, wyglądały tak cudownie, a ciemne oczy tak wspaniale błyszczały między nimi, co powodowało, że miała naprawdę brudne myśli.
- Nie ma mowy. To twoje łóżko. Mi wystarczy kanapa, koc i fakt, że pozwoliłaś mi u siebie przenocować. - powiedział stanowczo, ale z wdzięcznością w głosie.
- W takim razie koc leży w salonie. - westchnęła Hye. Wiedziała, że nie ma co nalegać.
- Obudź mnie jutro, gdy wstaniesz, żebym mógł się trochę ogarnąć i cię zawieźć. - uśmiechnął się, mimo że praktycznie nie dało się tego zauważyć przez ciemność, jaka panowała o tej godzinie. - Dobranoc, mała. - powiedział trochę ciszej i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, a Hye nie potrafiła ukryć uśmiechu, jaki wkradł się na jej twarz.
><
- JeongGuk, wstawaj. - wyszeptała Hye, przybliżając swoją twarz do ucha chłopaka. Jej szept był dość cichy. Nie chciała budzić dziewiętnastolatka w sposób gwałtowny, typu krzyk, bo sama takowego nie lubiła. Wolała zrobić to w sposób delikatny.
Jej szept nie podziałał, więc delikatnie potrząsnęła jego ramieniem i powtórzyła „wstawaj" nieco głośniej niż poprzednio.
Chłopak gwałtownie podniósł się do siadu, przez co zderzył się z Hye głową. Ta zdezorientowana upadła na kanapę. A właściwie to tak myślała, dopóki nie uświadomiła sobie, że to przecież uda Guka, które swoją drogą były naprawdę wygodne. I w tym momencie przypomniała sobie o swoich myślach poprzedniego wieczoru. Brunetka zawstydzona podniosła się i stanęła przed chłopakiem.
- Wstawaj. Masz jakieś pół godziny i musimy jechać. - powiedziała i skierowała się ponownie do łazienki. Ubrała się i pomalowała już przed obudzeniem JeongGuka, dlatego teraz pozostało jej jedynie uczesać włosy i wyperfumować się mgiełką o zapachu wanilii.
Gdy Hye spostrzegła w lustrze zaspanego Guka, skierowała się do wyjścia.
Te cholernie idealne uda, pomyślała, będąc już za drzwiami.
Brunetka poszła do swojego pokoju i spakowała plecak na dzisiejszy dzień. Przysiadła na materacu i czekała aż JeongGuk skończy się szykować.
><
Gdy byli już w aucie, panowała przyjemna atmosfera. HyeMi bardzo żałowała, gdy musiała zostawić teraz JeongGuka i iść na lekcje. Sama nie wiedziała dlaczego, ale żałowała.
- Dzięki, że pozwoliłaś mi u siebie przenocować. - powiedział, otwierając szybę. Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła, a ten puścił jej oczko.
- Hye, no wreszcie jesteś! - krzyknęła RaeWon, gdy dojrzała swoją przyjaciółkę przy wejściu do budynku. - Dlaczego z nim przyjechałaś? O czym ja nie wiem? - zaczęła dopytywać, a cała złość, jaka przed chwilą gościła na jej twarzy, zniknęła.
- Byłam wczoraj na zakupach, on też był, zaproponował mi pomoc, bo reklamówki były ciężkie, więc ostatecznie się zgodziłam. Pojechaliśmy na sushi, na które w planach miałam iść sama, bo miał to być mój obiad, ale wyszło inaczej. Później pojechaliśmy do mnie, w międzyczasie zaczęło strasznie lać, więc został u mnie. Było już ciemno, lało coraz bardziej, więc zaproponowałam mu, żeby przenocował u mnie. Wiesz jaka jestem. Potem bym się źle czuła. Mogłoby mu się przecież coś stać, gdyby wracał wtedy taki kawał do domu. - powiedziała Hye niemalże na jednym wdechu.
- Czyli widzę, że ulewa sprzyjała również Tobie. - zaśmiała się Rae. - Wczoraj byłam z Tae, ale złapał nas ten deszcz, dlatego poszliśmy do niego, bo było bliżej. Zaczęłam wtedy temat tej szmaty, niesamowicie wkurzona byłam, a on mnie wtedy pocałował. Ja się zdziwiłam, wiadomo. On powiedział mi, że mam przestać się denerwować i być zazdrosna. Po prostu inni jego koledzy też ją przytulili, więc nie chciał być wredny. No i wtedy postanowiliśmy być ze sobą szczerzy, powiedzieliśmy sobie co do siebie czujemy i tak jakoś wyszło, że zostaliśmy parą. - powiedziała starsza bardzo podekscytowana.
Dziewczyny rozmawiały o tym jeszcze przez jakiś czasu, dopóki nie przyszła znienawidzona nauczycielka.
Przerwy tego dnia HyeMi spędzała z Rae i Tae. Nie przeszkadzało jej to, że jest ktoś jeszcze. Lubiła TaeHyunga, zawsze było z nim zabawnie.
><
Hye wracając do domu tak, jak zawsze, używała telefonu. Czuła się dziwnie, gdy tak po prostu szła. Musiała zawsze się czymś zająć.
Wkurzyła się, gdy grała i skusiła, bo dostała SMSa. Zdenerwowana weszła w wiadomości i zdziwiła się, gdy numeru nie miała w kontaktach. Zaciekawiona więc weszła i zaczęła czytać.
Od: Nieznany
Pamiętaj, że masz przyjść do nas w weekend, mała ~ JeongGuk.
Do: Nieznany
Wiem, pamiętam. To Twój numer?
I w zasadzie nie wiedziała dlaczego o to zapytała. Hye była wyszczekana tylko wtedy, gdy trzeba było. Nie da sobie w kaszę dmuchać ani nie będzie nikomu w dupę wchodzić. Ale na ogół jest bardzo nieśmiała. Dlatego podziwiała samą siebie, że zapytała czy to jego numer. Niby to nic takiego, ale kosztowało ją to naprawdę wiele.
Od: Nieznany
Tak. Zapisz sobie, może Ci się kiedyś przydać ;*
Dziewczyna w tym momencie totalnie nie rozumiała co się między nimi dzieje. Wczoraj on był taki inny, ona też. Zaczął mówić do niej mała, co jej się naprawdę spodobało. Odważyła się zapytać o ten numer. Zaczęła obawiać się, że on zaczął się jej podobać... Nie, to niemożliwe. Pewnie był wyjątkowo miły albo miał lepszy dzień, a ona od razu myśli, że może ich relacja nie będzie miała charakteru wrogiego. Poza tym, jest synem jej szefowej i nie może się jej podobać. Po prostu nie wypada.
Już sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć ani co robić.
Dlatego postanowiła się rozerwać.
//
Jest i rozdział! Znowu po krótkiej przerwie, ale niestety nie wiedziałam totalnie, od której strony mam to wszystko ugryźć.
Przepraszam, że rozdziały nie pojawiają się regularnie, w jakieś określone dni, ale staram się je pisać kiedy tylko mogę i kiedy mam wenę. Przepraszam też, że ten rozdział jest krótki, ale nie chciałam zaczynać już akcji, która będzie w kolejnym rozdziale.
Mam nadzieję, że nie wyszedł aż tak źle haha.
Następny rozdział postaram dodać się jak najszybciej, ale nic nie obiecuję.
Bajo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top