,,Noc spadających gwiazd"
Czuję jak ktoś szturcha mnie w ramię.
- Co się dzieje?
- [Z/i], wstawaj. Szybko.
Wstaję z łóżka. Ubieram szlafrok i kapcie.
- Co się dzieje?
- Choć.
Tom łapie mnie za rękę i wyprowadza mnie do salonu. Rękami zasłania mi oczy.
- O co chodzi?
- Zaraz zobaczysz.
Czuję powiew zimna na twarzy. Chłopak zabiera swoje dłonie. Spoglądam w niebo.
- Noc spadających gwiazd rzadkie zjawisko. - Mówi.
- Masz rację... - Wtylam się w czarnookiego.
Przymykam oczy i myślę życzenie.
(dop. aut. Wymyśl sobie jakieś)
- Ja już... A ty Tom?
- Po co? Jedno moje życzenie śpi u siebie w pokoju a drugie stoi przede mną.
Tom zdejmuje gogle.
Skóra przy oczach nadal jest poparzona.
- Tom... Miałeś ich nie zdejmować póki...
- Poparzenie nie zniknie... Wiem! Ale... Chcę poprostu na ciebie spojrzeć. Normalnie...
Już mam go pocałować gdy nagle słuszymy wibrę telefonu.
- To Edd... Przepraszam cię... Muszę odebrać.
Chłopak zakłada gogle i wchodzi do domu.
Domyślam się o co chodzi. Nie chcę go puszczać, ale wiem, że moje gadanie na nic się tu nie zda.
- Jutro z rana muszę być w bazie. - Mówi chłopak.
- Domyśliłam się...
Tom przytula mnie od tyłu i całuje w skroń.
- Ostatnia akcja. Obiecuję...
Wraca do pokoju.
Czuję jak łzy napływają mi do oczu.
Dlaczego mam złe przeczucie?
*****
Jak się zepnę to jutro zrobię wam maraton.
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top