,,Awaria? Nie!"
Dojeżdżamy na miejsce.
Edd bierze walizki a ja na ręce Tony'ego.
Matt pokazuje jego pokój. Są w nim zabawki.
- Jak wy w tak krótkim czasie...
- Byliśmy na to przygotowani od kiedy dowiedzieliśmy się o twojej ciąży. - Przerywa mi Edd.
- Tylko był problem, bo nie wiedzialiśmy czy to będzie chłopiec czy dziewczynka. - Dodaje Matt.
Uśmiecham się.
- Jak się trzymasz?
- Jest ok Edd. Tylko... Nie wiem jak to powiedzieć Tony'emu. Zapewne zniesie to gorzej niż ja...
- Choć za mną.
Edd prowadzi mnie do swojego biura.
Na ekranie widzę żołnierzy Czerwonej Armii oraz rebeliantów. Wśród nich jest Tom.
Nagle następuje wybuch. Kamera ucierpiała i nic dalej nie widać.
- Przepraszam, ale musiałem ci to pokazać...
- Rozumiem Edd. Dzięki...
Nagle słyszymy syreny alarmujące.
- Awaria? - Pytam.
- Nie! To włamanie do naszej bazy danych.
Wybiegamy z pomieszczenia. Po chwili robi się ciemno. Ciemność rozświetlają czerwone żarówki.
- Sir! Ktoś próbował z hakować nasze serwery! - Odzywa się jakiś mężczyzna.
- Rozumiem. [T/i]. Idź po Tony'ego.
Kiwam głową.
Po kilku minutach docieram do syna.
- Mamusiu, co się dzieje?
- Spokojnie słonko, za chwilę wszystko będzie dobrze.
Po chwili wszystko wraca do normy.
Idę do Matt'a i Edd'a.
Wszyacy patrzą na jeden zamazany monitor. Nagle pojawia się na nim mężczyzna.
- Du savner meg? Ikke?
*****
Dziękuję za wspaniały maraton. Jutro zamiast trzech pojawią się normalnie dwa rozdziały (nie to jak się jebnąć w obliczeniach).
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top