Kadeci cz. 1
Wychodzę z pokoju. Tord woła mnie do windy. ( ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
Wchodzę do niej.
- O co chodzi?
- Będziesz miał do dyspozycji trzech nowych członków armii. Możesz sobie wybrać.
Patrzę na stado ludzi.
- Ile ich jest?
- Od 1 do 100. Wybieraj.
Chwilę myślę.
- 11, 23 i 45.
Trzej żołnierze wyszli przed szereg.
Są ubrani w mundury, przypominające te co mają FBI, oraz hełmy, które zasłaniają im twarz.
- Rozejść się!
Każdy idzie w innym kierunku.
- Tord, mogę cię na słówko?
Wchodzę do jego biura. 11 przygląda mi się.
- Przydzieliłeś ich do mnie by mieć mnie na oku? Tak.
- Jednak jesteś mądry.
*****
W przeciwieństwie do poprzednich rozdziałów, ten będzie podzielony na 4 części.
Życzę spokojnej nocy i miłych snów.
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top