Rozdział Siódmy 2/2
Za wrotami ukazała się sala wielka sala tronowa, bogato zdobione mozaiką ściany z zielonych płytek podobnych do tych, które są u mnie szkole nadawały poważnego klimatu sali rozpraw. Sufit natomiast ozdabiały wszelakie hasła związane z prawdziwym patriotyzmem ulicznym. Pani krągła Kuleczka pokazała mi paluszkiem gdzie mam usiąść tak samo, jak pani Kubibię wystrojonej jak nigdy wcześniej. Zacząłem coś seplenić z adwokatem, który był mi dziwnie znajomy. Nieistotne. Naprzeciwko mnie z wielką dumą i gracją siedziała dama pewna swojego zwycięstwa. Nagle włączyły się "Jeflektofy" które były nakierowane na najwyższy i najbardziej potężny tron w sali. Ze ściany wyłoniła się ona — boska sprawiedliwość, interwencja bogów — sędzia Hanna Maryja Wesolutka. Swoim majestatyczny wejściem oślepiła każdego. Była niczym Sexmasterka na drodze sprawiedliwości. W sali można było usłyszeć multum radosnych okrzyków publiczności. Żeby uciszyć wrzawę i przejść do rozprawy użyła swojego wielkiego, składanego, złotego młotka, którym walnęła niczym rozwścieczony element, kiedy powiedziało się, że Dunki nie przestrzegały zasad higieny. Uderzenie natychmiastowo wszystkich ustawiło do pionu. Można było usłyszeć grupowe, wysokie "Yhhhhh".
Rozprawa się rozpoczęła — sędzina wypowiedziała - "Otwieram rozprawę sądową, proszę o głos pana prokuratora"
Prokurator zaczął swoją mowę - "oskarżam Franeczka o wykonywaniu pranków... *zaśmiał się po czym czytał dalej* z drzwiami na swojej nauczycielce oraz drwin na jej temat. Poszkodowana nabawiła się uszczerbku na zdrowiu, zatem proszę o karę dla oskarżonego w wysokości 500 tysięcy grosików."
Adwokat natomiast tak seplenił, że nie dało się go zrozumieć, gadał coś jakby nie miał psychy do swojego zawodu -" robienie różnorodnych pranków w szkole wzmacnia wyobraźnię ucznia a drwiny pokazują brak dystu u nauczyciela. Kaganiec oświaty dobrze wie jak doprowadzić do samobójstwa . 500 tysięcy grosików jest to cena o wiele za duża jak na kreatywność w tak młodym człowieku, zatem proponuję jako zadośćuczynienie 15 godzin społecznych w tutejszych kaniemiołomów Królowy Dody."
Sędzina skierowała swój wzrok na mnie z pytaniem ", Czy przyznaje się do podanych oskarżeń?"
Wiedząc, że nic raczej nie jestem w stanie udowodnić odpowiedziałem, że tak.
Właściwie, wszystko wskazywało na to, że jestem przegrany to Sędzina pokazała swoje dobre serduszko i zgodziła się na lżejszą karę z powodu przyznania się i nie ciągnięcia tego przez godzinę by odcinek zrobić. Zaproponowaną przez adwokata była adekwatna do moich wybryków, natomiast pani Kubiba została zaproszona na zaplecze. Rozprawa zatem dobiegła końca, postanowiłem wychadzać stąd. Było już zmierzch a bycie w Kłobucku przyprawiało mnie o mdłości. Musiałem się jak najszybciej stąd wynieść, zatem wsiadłem do pekaesa brudnego i odjechałem w stronę zachodzącego słoneczka, w którym można było dostrzec twarz wilczka furry co było z pewnością moim złudzeniem. Cieszę się, że tak to wszystko się potoczyło i wcześniejsza rozmowa z Adwokatem na temat ukarania mnie pomoże mi w odkryciu tajemnicy kaniemiołomów Królowy Dody.
"Dystans, dystans, dystans bo wszyscy zginiemy" - Powiedziała Doda. Te słowa przekazuję je wam, moim czytelnikom. Miejcie dystans bo to nie na miejscu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top