fifteen
Następny dzień. Poranek zaczęty wspomnieniami z minionej nocy.
Luke pragnął aby to wszystko było snem... Nie wiedział co w niego wstąpiło. Przez to czuł iż ich relacje znacznie się zmienią, choć jeszcze nie rozmawiał z Michaelem. Zielonowłosy o dziwo twardo spał, a odkąd tylko zasnął nic nie zdołało go zbudzić. Nawet nie wyglądał jakby walczył z koszmarami, kompletnie spokojny.
Hemmings postanowił zapomnieć o pocałunku i udawać iż nic takiego nie miało miejsca. Tak będzie lepiej.
Po wstaniu z łóżka, zerknął smutno w stronę chłopaka. Chciał dla niego jak najlepiej, jednak musiał ograniczyć się ze swoimi uczuciami.
Po wyszykowaniu się do wyjścia, postanowił pojechać na posterunek policji, gdzie Irwin tkwił w areszcie. Nie mógł tak po prostu tego zostawić. Ashton zawsze był dla niego miły, pragnął mu pomóc, choć sam Luke tego nie potrzebował. Nachalność Irwina irytowała go niemiłosiernie, jednak pod tym wszystkim kryła się jego dobroć.
Ashton nie zasługiwał na taki los...
Po kilkunastu minutach drogi, Luke zatrzymał się przed budynkiem policji. Wziął głęboki wdech, przed wejściem do środka.
To miejsce stanowiło dla niego tylko złe wspomnienia. Ostatnim razem był tu w dniu śmierci swoich rodziców. Potrzebne były jego zeznania. Dlatego też kiedy jego noga tylko przekroczyła próg budynku, poczuł nieprzyjemny prąd przechodzący po ciele. Te wszystkie złe wspomnienia związane z tamtym dniem.
Pozbywając się prędko swych myśli, podążył przed siebie, dostrzegając jednego z policjantów. Poinformował go z kim potrzebuje się spotkać. Jego wymówką była reklamówka z ubraniami, którą miał wręczyć Ashtonowi, jednak to nie był jego główny powód dlaczego tu przyszedł. Za tym wszystkim krył się plan, który wpierw musiał obgadać z Ashtonem, lecz bardzo dyskretnie.
Irwin został przeniesiony do osobnego pokoju, wraz Luke'em, jednak cała ich rozmowa była podglądana przez policjanta, stojącego za szybą. Czas na całą rozmowę to marne piętnaście minut.
-Nie wiem co robić, Luke -ciemny blondyn wyglądał na przerażonego. Tak bardzo nie chciał wydać Hemmingsa, jednak sam nie marzył o tym aby trafić za kraty, w dodatku kiedy był niewinny. Lecz czy tak do końca? W końcu wiedział gdzie przebywał poszukiwany, jednak obiecał iż nie piśnie ani słowa.
-Spokojnie, mam plan -powiedział tak cicho, aby policjant nie zdołał nic usłyszeć, chociaż patrząc w jego stronę i tak nie wykazywał krzty zainteresowania ich dwójką.
Na stół wystawił reklamówkę z ubraniami. Wcześniej zostały sprawdzone przez ochronę, czy czasem nie postanowił niczego przemycić.
Ashton niepewnie sięgnął po nią, widząc w środku odzież należącą do Luke'a.
-W środku kryje się plan -mruknął, po czym podszedł do szyby, dając znać policjantowi iż już skończyli.
Zdezorientowany Irwin odprowadził wzrokiem sylwetkę blondyna. Był straszliwie ciekawy planu, jednak także czuł iż nad nimi wisi ogromne niepowodzenie.
W tym czasie Luke kierował się do wyjścia z budynku, jednak kiedy nikt nie patrzył, zawrócił.
Na owym posterunku pracuje policjant który przeszukiwał jego mieszkanie, był w jego pracy oraz zatrzymał Ashtona. I to właśnie on został owcą ofiarną Luke'a.
Kryjąc się za ścianą zauważył g w oddali. Spokojnie popijał swoją kawę, szykując się na służbę. W dłoni akurat trzymał swoje dokumenty, które były bardzo potrzebne Luke'owi. W końcu postanowił wcielić swój plan w życie. Ashton na razie nie był mu potrzebny, dlatego mógł działać sam.
Postanowił iść w kierunku policjanta, a kiedy znajdował się już wystarczająco blisko, udał iż się potyka. Wpadł prosto na mężczyznę, w wyniku czego jego gorąca kawa upadła z hukiem na podłogę, a także dokumenty które wyślizgnęły się z jego dłoni.
-Och, bardzo przepraszam! -udał zakłopotanego, zbierając z podłogi rzeczy mężczyzny. Spośród dokumentów ujrzał rzecz która interesowała go najbardziej, tak też zwinnie wepchnął ją do swojej kieszeni.
-Nie szkodzi -wydusił, przecierając swoje czoło. Wyglądał na bardzo zmęczonego, więc nawet nie wysilał się na jakiekolwiek sprzeczki z tak błahego powodu.
Luke wręczył mu pozostałe dokumenty, jeszcze raz przepraszając. Pełen satysfakcji, udał się ostatecznie do wyjścia.
W tym czasie Ashton miał czas aby ujrzeć owy plan.
Na łóżko wysypał całą zawartość reklamówki. Jakieś dresy, koszulka oraz bluza. Po za tym nic więcej, żadnej kartki ani nawet marnej wskazówki.
-Cholera, Luke -warknął, przeszukując zawzięcie wszystkie kieszenie, jednak były puste. Może skrył kartkę w kieszeni i musiała wypaść podczas drogi? Jeśli tak, to był na przegranej pozycji.
Jutro czekało go kolejne przesłuchanie które zaważy na jego losie. Potem rozprawa sądowa... Tak bardzo się bał.
Ostatni raz postanowił przeszukać rzeczy które wręczył mu Luke. Każdą kieszeń. Ostrożnie i dokładnie... I wtedy to odkrył. Dziura w kieszeni bluzy. Nie była na wylot ponieważ bluza zawierała podszewkę, tam też kryła się drobno poskładana kartka.
Ashton rozszerzył swoje oczy, trzymając w swych dłoniach kartkę z całym planem. Kiedy wszystko przeczytał, czuł iż to nie wypali. Jego plan był absurdalny, jednak chciał wierzyć w jego skuteczną moc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top