Rozdział I


Czasem wystarczy tylko jedno spojrzenie na swoje odbicie w lustrze, by cały świat na chwilę zatrzymał się, zmuszając Cię do zastanowienia się nad tym kim jesteś i co tutaj robisz? Chcesz uciec. Wręcz o tym marzysz. Chcesz móc poczuć się wolnym człowiekiem, który wie czego chce w życiu i czego sam od siebie wymaga. Być tym, kim chcesz być. To jednak nie jest takie proste, jakby się wydawało, nie dla mnie...

Przyglądałam się dokładnie rysom mojej twarzy, zatrzymując wzrok na ustach podkreślonych krwisto czerwoną szminką. Wstrzymałam na chwilę oddech, przymykając oczy, w głowie wciąż powtarzałam sobie Jeszcze trochę, a to wszystko się skończy, ale z każdym dniem coraz mniej w to wierzyłam. Westchnęłam znów otwierając oczy i spoglądając w bok. Przez chwilę patrzyłam na kilka dziewczyn, które wprowadzały do swojego wyglądu ostatnie poprawki, jakby ich ostry makijaż i obcisłe sukienki były niewystarczająco krzykliwe. Z całego serca im współczułam. Dlatego, że uważały iż jakaś tandetna korona czy tytuł Miss sprawi, że ich samoocena podskoczy w górę, a same staną się podziwiane przez innych. Może i miały racje, może i dzięki temu będą bardziej rozpoznawalne, będzie o nich głośno, ale to nie zmienia faktu, że jest to przerażające. Być sławnym z tego, że świeci się tyłkiem na scenie? Nie rozumiem i nigdy nie rozumiałam dlaczego ludzie próbują zaistnieć właśnie w taki sposób, dlaczego sądzą że przez to będą kimś...

Cóż za hipokryzja, można rzec. Przecież sama właśnie stoję, w przykrótkiej sukience (która swoją drogą i tak jest najdłuższą jaką udało mi się zdobyć, uwierzcie) i mocnym makijażu, czekając, aż mężczyzna w garniturze wywoła nas na scenę. Jednak jest coś co odróżnia mnie od reszty, ja z całego swojego serca nie chcę tu być. Nie chcę wyglądać jak pusta lalka i sztucznie uśmiechać się do jury. Niestety, chore ambicje matki rządzą moim życiem.

- Wszystkie kandydatki konkursu są proszone na scenę za dwie minuty - Głos mężczyzny przedarł się przez pomieszczenie, wywołując jeszcze większe zamieszanie wśród dziewczyn, które natychmiastowo rzuciły wszystko, zaczynając piszczeć.

Westchnęłam, ostatni raz spoglądając na swoje odbicie. Odłożyłam książkę Stephena Kinga, którą uwielbiałam czytać podczas przerw. Pozwalała przenieść mi się do zupełnie innej rzeczywistości, na chwilę zapomniałam, że jestem tu gdzie jestem. Niestety, nie trwało to zbyt długo.

Tak jak nam kazano, wszystkie ustawiłyśmy się w równym rządku, następnie wchodziłyśmy po kolei na scenę. Stałam jako czwarta uczestniczka, tuż przed Yvonne Carter, której blond loki przypominały twarde i sztywne sprężynki, a ostre perfumy drażniły moje nozdrza. Westchnęłam po raz ostatni, pokonując kolejny schodek, tym samym wchodząc na scenę i kierując się na wyznaczone mi miejsce. Widownia żwawo klaskała i wiwatowała, szczególnie było słychać gwizd pewnego nastolatka, który stał na samym końcu pomieszczenia, podpierając się o ścianę. W ręce trzymał deskorolkę, a jego blond grzywka, wystawała ponad głowy stojących przed nim osób.

Przez ten cały czas, w którym byłam na scenie uśmiechałam się szeroko, co jakiś czas puszczając oczko osobom na widowni. Jednak jedyne co miałam ochotę teraz zrobić to pokazać im wszystkim środkowy palec, a w szczególności pewnej wysokiej brunetce, zajmującej jedno z miejsc w samym środku pierwszego rzędu. Uśmiechała się szeroko, głośno klaszcząc, jednocześnie wywiercając we mnie dziurę swoim smoczym wzrokiem, gdyż zapewne nie spodobało jej się, że za kulisami zdjęłam swoje kolczyki, ale do licha... Miałam wrażenie, że ważyły co najmniej tonę! Ach wracając... Tak, to moja matka.

Kiedy wszystkie uczestniczki konkursu piękności, ustawiły się na swoich miejscach, do mikrofonu podszedł prowadzący całego tego zajścia, ubrany w czarny garnitur. W ręce trzymał różową kopertę, na której gdzieniegdzie było można zauważyć złote i błyszczące napisy, czy serduszka. Zabijcie mnie...

- Drodzy państwo, jeszcze raz z całą naszą ekipą i cudownym jury dziękujemy za przybycie na dzisiejszą imprezę! Za chwilę dowiemy się o wynikach konkursu, lecz najpierw brawa dla wszystkich naszych kandydatek, bo nie ważne, która z tych przepięknych dziewczyn uzyska koronę oraz tytuł, wszystkie zasługują na nasze oklaski! – Powiedział entuzjastycznie, a w całej sali ponownie zrobiło się głośno poprzez wiwaty i oklaski.

Dziewczyny towarzyszące mi na scenie, przez ten cały czas uśmiechały się szeroko, co chwilę chichocząc, każda z nich marzyła by wygrać, kiedy dla mnie... Było to kompletnie bez sensu.

- A teraz poproszę o spokój, ponieważ już za chwilę dowiemy się kim jest ta szczęściara, która założy koronę!

Mężczyzna zajął się otwieraniem koperty, tymczasem ja przyglądałam się wszystkim zgromadzonym tu ludziom, zastanawiając się, co tak właściwie tu robią. Czy to naprawdę było dla nich rozrywką? Czymś co przyjemnie jest oglądać? Chyba nigdy nie zrozumiem tego chorego świata.

Ich twarze wyrażało podekscytowanie oraz ogromne emocje, nie mogli doczekać się kiedy dowiedzą się kto wygrał, tak bardzo mnie to śmieszyło. Wyglądali jakby od tego zależało ich życie... To cholernie przykre też, że w ich oczach byłyśmy jedynie rozrywką... Nic niewartymi lalkami Barbie, kiedy ja nie marzyłam o niczym innym jak móc tylko stąd uciec...

- A zwyciężczynią konkursu jest... Adelaide Williams! – Głos mężczyzny rozniósł się po całym pomieszczeniu, powodując aplauz. Minęła chwila, zanim doszło do mnie, że to przecież cholera, było moje nazwisko!

Uśmiechnęłam się i zrobiłam kilka kroków do przodu, kiedy obok mnie pojawiła się kobieta wręczająca mi kwiaty. Po chwili na mojej głowie pojawiła się również plastikowa korona. Wszyscy skupili swój wzrok na mojej osobie, zapewne uważając iż w środku skakałam ze szczęścia. Nic bardziej mylnego, to nie sprawiło, ze poczułam się lepiej, o nie. Miałam ochotę zedrzeć to wszystko z siebie i się rozpłakać, jednak to nie było takie proste.

- Adelaide, prosimy cię o zabranie głosu, co nam powiesz jako nowa Miss Beverly Hills?

Zrobiłam kilka kroków, stając przed mikrofonem. Oklaski momentalnie ucichły, wszyscy czekali aż wypowiem chociażby słowo.

Rozejrzałam się po sali, zaczynając od zadowolonego wzroku matki i kończąc na blondynie, z deskorolką w ręce. Tym razem stał o wiele bliżej, tak, że dokładnie mogłam przyjrzeć się jego twarzy. W jego dolnej wardze tkwił metalowy kolczyk, niestety, nic więcej nie udało mi się ujrzeć. Stał niedaleko sceny, sięgając po klamkę do drzwi głównych, zamierzając opuścić pomieszczenie, jednak kiedy zauważył, ze się mu przyglądam, zatrzymał się i podniósł jedną brew, uśmiechając się delikatnie, ale jego uśmiech nie był pozytywny. Sądzę, że bardziej kpiący i ironiczny. Wtedy coś we mnie pękło.

Jego wzrok nie wyrażał podekscytowania, nie, kompletnie nie... Wyglądał bardziej jakby mi współczuł tego wszystkiego, jakby ostatnią rzeczą, której by chciał to stać teraz na moim miejscu... I cóż... Miał cholerną rację.

Wzięłam głęboki oddech, po chwili znów przenosząc wzrok na całą widownię, uśmiechnęłam się szeroko, po chwili otwierając usta, by móc wreszcie coś wygłosić. To była ta chwila, kiedy postanowiłam zrobić coś, co miało zmienić całe moje życie raz na zawsze, pozwalając mi stać się w końcu sobą.

- Wszyscy się pieprzcie. 



⚛ ⚛ ⚛

Witam Was w rozdziale nambeeer łan. 

Jestem dość podekscytowana tym, że zamieściłam tu kolejne swoje opowiadanie. Nie chcę przedłużać, czy coś, ale po prostu skjhiusaoisd Uwielbiam pisać!

Najbardziej podoba mi się przekaz tego fanfiction. Mój pomysł na nie wziął się podczas pewnego dnia, kiedy natrafiłam w telewizji na jakiś głupi program o konkursach piękności, w których udział brały dzieci... Cóż, nie powiem przeraziłam się i to ogromnie, ale to nie jedyny powód, dlaczego je piszę. Chcę pokazać Wam, że uroda to nie wszystko w życiu i powinnyście akceptować siebie, takie jakie jesteście. Naprawdę, każda z Was (lub każdy) jest wyjątkowa i piękna ♥

To chyba wszystko na dziś...

Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś postanowił zostawić po sobie gwiazdkę, czy też komentarz. Napiszcie co o tym sądzicie, lub czy wy zmagacie się z problemem braku akceptacji dla siebie, a ja chętnie o tym z Wami porozmawiam i zrobię co w mojej mocy, by pomóc ♥

Btw. Ta piosenka Imagine Dragons >>>>

Kto kocha daje gwiazdkę! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top