8.
.:POV Gangu:.
-Freddy kto to był? - zapytał Bonnie.
-To był jakiś- Freddy w połowie przerwał, spojrzał na królika i skrzyżował ręce na piersi. -Zaraz, ty głupia kupo futra, nie gadaj, że go nie widziałeś. Przecież ty widzisz wszystko.
-Freddy, ja wciąż nie mam swojej głowy.
-*facepalm* Jak ty do tej pory wszystko mogłeś zobaczyć ty fioletowy padalcu.
-Jestem królikiem Freddy.
-Nieważne, znajdziemy Twoją głowę. Chyba. Teraz za mną!
Animatrony szły przed siebie w ogarniającej ich ciemności, po chwili wszyscy stanęli.
-Freddy, nic nie widzę. - królik zwrócił się do przywódcy wyprawy.
-Może dlatego, że nie masz głowy. - niedźwiedź wypowiedział to z wielce widocznym naciskiem.
-On ma racje, nic tutaj nie widać. - wtrącił lis.
-Dobra. Ktoś ma jakiś pomysł? - zapadła cisza. Gdyby w pomieszczeniu znajdowała się mucha z łatwością dałoby się ją usłyszeć. -Eh, czy tylko ja tu muszę pracować?
-Hm, Freddy. - nagle odezwała się Chica. -Niedaleko na horyzoncie jest jakieś światło. - wszyscy, oprócz Bonniego, który nie miał jak tego zrobić, chociaż kto wie, wytęrzyli wzrok.
-To nasz cel. Idziemy.
Cały gang ponownie ruszył przed siebie kierując się w stronę dziwnej poświaty. Kiedy doszli na miejsce ich oczom ukazał się portal, jeszcze większy niż ten poprzedni.
-No bez jaj. Co to ma być?
-Myślę, że to kolejny portal. - Freddy jedynie westchnął, chwycił królika za ramiona i wepchnął do portalu.
-Może tym razem coś Cię zeżre.
Z portalu dało się słyszeć dziwne odgłosy. Bonniego nie było aż kilka sekund.
-Wpadłem na pomysł. Musimy wejść do portalu.
-Ekstra. - Foxy skrzyżował ręce na piersi. -Ja mogę tu zostać, przynajmniej panuje tu cisza i spokój.
-Od kiedy ty lubisz ciszę i spokój?
-Od nigdy. Tylko się droczę, nie mam zamiaru siedzieć w tej czarnej dziurze. - po tych słowach lis zniknął w portalu. Za nim Chica, a na końcu nasz główny wspaniały bohater Freddy. (Nie patrzcie na mnie, on kazał mi to napisać.)
Po przedostaniu się na drugą stronę okazało się, że animatrony spadają z całkiem dużej wysokości i z coraz większą prędkością zbliżają się do ziemi.
-Jestem za młody żeby umrzeć w ten sposób! - wydzierał się lis.
-Głupia kupo złomu ty przecież już jesteś martwy! - skarcił go niedźwiedź i skierował plecy w stronę ziemi, założył nogę na nogę i czekał na zetknięcie się z wyczekiwanym podłożem.
-Nie chcę umierać drugi raz! - Chica przewróciła oczami.
W końcu animatrony spadły na ziemię. Foxy odbił się od podłoża i tyle go widziano, Chica wbiła się w jedno z drzew, zaś Freddy spokojnie "wylądował" utrzymując wciąż swoją pozę.
-Leszcze, tylko ja potrafię lądować w ekstremalnych warunkach. Gdzie jest ten pieprzony królik?
-Tu jestem. - za plecami Freddiego odezwał się znajomy głos. Niedźwiedź odwrócił się, a jego oczom ukazał się wbity głową w ziemię fioletowy animatron. -Utknąłem.
-Boże, Bonnie. Nie masz głowy.
-No tak. - królik wkrótce stanął na równe nogi. Zaraz obok dwójki robotów pojawiła się Chica.
-Gdzie ten głupi lis? - wszyscy zaczęli rozglądać się dookoła. -A z resztą. Musimy tu przeczekać, zaraz będzie noc. Poza tym nie będę za nim tęsknił.
Animatrony znajdowały się na małej łące przy drodze. Zebrali kilka gałęzi i urządzili ognisko z piankami, które nie wiadomo skąd znalazło się w jednej z dziupli w drzewie.
-Meanwhile-
Lis wylądował kilkanaście metrów od pozostałej części gangu. Leżał na ziemi, lekko poobijany spojrzał podniósł głowę i dopiero teraz mógł zobaczyć dziwnie znajomą sylwetkę stojąca naprzeciw niego wyciągającą ku niemu dłoń.
-POV. Gangu-
Noc trwała od kilkunastu minut. Rozpalone ognisko ogrzewało, w jakiś sposób, animatrony siedzące obok i trzymające patyki z piankami nad ogniem.
-Założę się o dychę, że Foxy do nas nie wróci. - powiedział Freddy wyjmując swoją lekko przypaloną piankę z ognia.
-Zgoda. - przytaknął Bonnie, a Chica jedynie przewróciła oczami. To będzie długa noc.
***
Heloł.
Dawno mnie tutaj nie było.
PUCIA HENDS AP KTO MA TERAZ FERIE!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top