7.
- Dobra koniec już.- Powiedział starszy siadając na ławce.
- A co z tym przewrotem? Nadal nam nie wychodzi.- Jęknął Guk przecierając pot z czoła ręką.
- Nie.- Jęknąłem cierpiętniczo.- To jutro.- Złapałem prawie pustą butelkę którą rzucił mi Hobi.- Lepiej, pojutrze.- Poprawiłem się.
- Pojutrze spotykamy się z resztą, czytasz kiedyś ten chat?- Pokiwał ze zrezygnowaniem czarnowłosy siadając na ławce.
- No właśnie hyung musisz w końcu przyjść.- Wtrącił młodszy zabierając mi wodę z ręki.
- Nie i nie.- Odpowiedziałem im obu i wziąłem swoją torbę do ręki.- Widzimy się w poniedziałek.- Skoro nie w piątek to wezmę sobie cały weekend wolnego.
- No ale Yoongie.- Przeciągnął Kookie a ja w odpowiedzi tylko zabrałem mu moją butelkę. Mimo braku odpowiedzi nie poddawaj się i stał mi na drodze do wyjścia.- Obiecałeś że tym razem będziesz.
- Ugh, przecież dopiero co piliśmy.- Zrobiłem niezadowoloną minę a hobi zabrał mi kurtkę z ręki.
- Nawet Namjoona z nami nie było.
- Dokładnie. Jest to problem. Co ty mi kurwa zainstalowałeś na tele...
- Hyung, proszę.- Przerwał mi Jungkook robiąc duże oczy. "Nie ma mowy że znowu na to polecę dzieciaku. Odpuść." Tyle mogła mówić moja mina.- Mówiłeś że będę mógł pić jak skończę 18.- Więc skoro nie podzielało to będziesz brał mnie na litość? Thhh... Kto go tego nauczył?
- Nigdy nie mówiłem że ze mną.
- Właściwie... Mówiłeś.- Mhm. Więc to on go tego nauczył. Od początku byłem na przegranej pozycji...
- Oh... Okay. Tylko ten jeden raz.- Powiedziałem odbierając swoją własność z rąk Hoseok i ruszyłem w stronę pokoju z prysznicami.
- O 19 u Namjoona.- Rzucił jeszcze za mną starszy.
Już żałuję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top