(9)

Nie wiem
Czemu to istnieje
XXDD

Natchnęło mnie na coś takiego gwkdbwonriwksjdplw

I ostrzegam, że trch cringe więc po przeczytaniu lepiej umyjcie swoje oczy domestosem albo lepiej w ogóle tego nie czytajcie
XD

—————Wizyta—————
(Asmodeus x NURSEreader)

SIDE NOTE
Akcja toczy się w human worldzie!

W ludzkim świecie zawitała dość mroźna i nieprzyjemna co dla niektórych zima.
Mimo to, większość nawet cieszyła się z rozpoczęcia kolejnej z pór roku, a byli to między innymi Beelzebub czy Leviathan, który ucieszył się ze względu, który mógłby zdawać się nieco dziwny choć... czy faktycznie?
Levi tłumaczył się, dlaczego lubi zimę mówiąc, że zimno na zewnątrz jeszcze bardziej pozwala mu na nie wychodzenie nigdzie.
Intrygujące.

Jednakże to pewien avatar pożądania nie cieszył się z rozpoczęcia chłodnego okresu.
Asmodeus bardzo dbał o siebie i swój wygląd, a wieść o nadeszłym zimnie, przytłoczyła go. Wiedział, że ostatnio jego organizm jest coraz bardziej podatny na zachorowanie, a choćby to najmniejsze, kończyło się wielką histerią i rozpaczą.
Bracia przekonywali go, że nie ma powodu do zmartwień, jednak Asmo jak to Asmo - wie swoje.

Ponad to, nie chciał zażywać lekarstw, które na pewno szybko pomogły by mu w powrocie do zdrowia. Twierdził, że tylko by mu się pogorszyło.
W końcu jednak Mammon miał chyba dość jego ciągłego narzekania, jak to koszmarnie się czuje i że sobie z tym nie poradzi, więc postanowił bez wiedzy blondyna - zapisać go na wizytę kontrolną do pobliskiego szpitala.

Na recepcji tego dnia pełniła dyżur [YN]*1.
W dobrym humorze odebrała telefon i zaczęła rozmowę.

   -Dzień dobry, w czym mogę pomóc? — rozpoczęła, opierając się nieco o biurko za ladą.

Mammonowi najwyraźniej sprzyjał jej spokojny głos, ponieważ po usłyszeniu go, lekko się zarumienił.

   -E-Ehm... dzień dobry. — chłopak lekko się zająkał, na co recepcjonistka i pielęgniarka się uśmiechnęła.

   -Czy... mógłbym zapisać mojego młodszego brata na wizytę kontrolną? — dodał po chwili, opierając się przy tym o stół w kuchni.

   -Tak, oczywiście. Poproszę imię, nazwisko i wiek. — chciwość nieco speszyła się na informacje o nazwisku czy wieku, jednak długo nie zajęło mu wymyślenie co ma powiedzieć.

   -Więc... po prostu Asmodeus. Ee... ma... 23 lata. — biało-włosy powiedział pierwsze rzeczy, które przyszły mu do głowy.

[YN] nieco zdziwiła się na wieść, że taki dorosły facet sam nie zadzwoni i sam się nie umówi.
Jednak nie miała co naciskać i po prostu wpisała Asmo do kalendarza na następny dzień.

-

Pożądanie stawiało okropny opór przed pójściem w stronę wyjścia z domu.
Mammon za wszelką cenę chciał wyciągnąć go do samochodu by zabrać go do lekarza, a że młodszy był dość osłabiony, poszło nawet łatwo. Chociaż z początku było ciężko...

   -NIE WIERZE, ŻE TO ZROBIŁEŚ SWOJEMU KOCHANEMU, MŁODSZEMU BRACISZKOWI! — krzyknął, kończąc kichnięciem, a następnie kaszlnięciem.

   -Robię to dla ciebie hmpfh! Powinieneś być mi w ogóle wdzięczny, że w ogóle poświęcam na ciebie swój czas, który mógłbym przeznaczyć na coś innego! — Asmo odwrócił twarz w stronę okna pojazdu i udał obrażonego, chociaż w środku duszy cieszył się, że brat o niego i jego zdrowie dba.

Gdy dojechali na miejsce, udali się do środka i pokierowali od razu do recepcji, gdzie siedziała [HC]-włosa.
Uniosła wzrok znad komputera na nowo przybyłych pacjentów, a tak właściwie na jednego, którym był Asmodeus.
Pożądanie również przypatrywało się kobiecie.

   -Dzień dobry. Któryś z panów zdaje się na kontrole prawda? — zaczęła, przeglądając kalendarz.

   -Tak. To jest Asmodeus. — zaczął Mammon, wskazując na młodszego, który wciąż zdawał się wyglądać na oburzonego tą sytuacją.

Ponad to, młoda dziewczyna chyba wpadła w oko modelowi, który ponownie nieco zarumienił się na jej głos...

   -Ah tak... to ty. W porządku. Niestety lekarz, który miał cię zbadać wyjechał do swojej żony, dlatego pozwolę sobie sama cię skontrolować. — [yn] uśmiechnęła się ciepło.

Blondynowi chyba spodobała się ta propozycja, jednakże Mammon ponownie wtrącił swoje trzy grosze.

   -A-a czy m-mogę pójść z wami? Cóż, mój brat potrafi być niezłym panikarzem heh... — kobieta wyszła zza lady i cicho się zaśmiała.

   -Niestety, ale uważam, że jest on na tyle dorosły, że da sobie radę sam. Poza tym - to tylko wizyta kontrolna. Może pan poczekać na zewnątrz. A teraz zapraszam za mną. — chciwość stał się jakby zawiedziony.

Choć oburzył się, gdy Asmo odchodząc razem z pielęgniarką, pokazał mu język, naciągając delikatnie jedną ze swoich dolnych powiek.

Oboje weszli do gabinetu, skromnie urządzonego, gdzie było łóżko, jakiś taboret i biurko.
Również był tam blat z różnymi rzeczami lekarskimi.

   -W porządku. Usiądź sobie tu. — powiedziała, wskazując na stołek stojący na przeciwko niej.

Asmodeus ponownie nieco kichnął, jednak zdołał usiąść.
Kobieta sięgnęła po stetoskop (no wiecie to jak się sprawdza oddech no czy coś tam XD).

   -Czy mógłbyś ściągnąć sweter? — chłopak cicho zachichotał.

   -Oh, ależ oczywiście~! — odparł po czym wykonał polecenie bez żadnego zawahania się.

Kobieta skinęła głową i uśmiechnęła się, przykładając 'słuchawkę' (nie wiem jak sie ta część profesjonalnie nazywa Lol) do klatki piersiowej faceta, który cicho zamruczał i zarumienił się.

   -Mhm... oddychaj głęboko nosem, a nie buzią, dobrze? — zapytała z uśmiechem, na co pożądanie wykonało polecenie.

Cóż... zapewne zdanie sobie właśnie sprawy, jakim Asmodeus jest Avatarem, przysporzyło mu w dalszej części nieco problemów...
Przykładowo od czasu do czasu nie równomierny oddech, który [yn] wyczuła, przyspieszenie akcji serca czy inne tego typu rzeczy...

   -W porządku... ciężko ci oddychać? Masz czasem jakby zaburzenia w oddechu. — spytała, odkładając przyrząd na biurko za nią.

   -Cóż, w towarzystwie takiej cudownej kobiety, zapewne nie jeden miałby z tym problem~ — [hc]-włosa mocno się zarumieniła i zagarnęła niesforny kosmyk włosów za swoje prawe ucho.

   -Dz-dziękuje... cz-czy mógłbyś się teraz położyć? — [yn] mimo sytuacji w jakiej się znajdowała, wciąż się uśmiechała.

   -Jeżeli położysz się obok mnie, to ja z chęcią~! — odparł, wstając z taboretu.

   -Hah, niestety nie mogę... poza tym chce dokładniej przebadać twój oddech. — Asmodeus z nieco zawiedzioną miną, położył się na łóżku pod ścianą.

[ec]-oka, położyła ręce na klatce piersiowej, na co chłopak wydał z siebie niekontrolowany dźwięk.
Choć... czy faktycznie było to nie umyślnie?

   -H-he? Czy coś cię boli? — zaniepokojona, zerknęła na niego, który się uśmiechał i... mocno rumienił.

   -Tylko to, że leżę tu samotnie, ne~ — odpowiedział, cicho kaszląc w bok.

   -C-cóż... u-usiądź proszę... ch-chyba wszystko jest okej... tylko jesteś podziębiony. — speszona [yn], usiadła do biurka.

   -Możesz się ubrać, zapisze ci jakieś leki przeciw... bólowe... na wszelki wypadek. — kobieta patrząc jak jej pacjent, siada na przeciwko niej na biurku, zarumieniła się jeszcze bardziej niż przedtem.

   -Po co mam zakrywać swoje cudowne ciało ne~ póki tu jestem, możesz się napatrzeć, prawdopodobnie więcej takiego idealnego nie zobaczysz~ — [yn] zakryła się nieco jedną ręką, jednak Asmodeus zaraz ją zabrał z twarzy pielęgniarki i znalazł się wręcz niebezpiecznie blisko.

   -Nie wstydź się skarbie~ przecież na codzień widzisz mężczyzn bez górnej części odzienia. — kobieta, niekontrolowanie skierowała swój wzrok niżej niż oczy pożądania, po czym swoje natychmiast zamknęła i odwróciła twarz.

   -Haha~! A więc jednak nie jestem taki zły prawda? — dodał blondyn.

   -C-cóż... m-może ale- — wypowiedź [hc]-włosej, przerwał głos chciwości.

   -Oi Asmo! Nie ładnie! — zaczął, a młodszy odsunął się od pielęgniarki.

   -Ale nie można tu od tak sobie wchodzić ;;" — skomentowała i wstała z krzesła.

   -Przepraszam... aczkolwiek musimy się zbierać! Lucifer powiedział, że chce nas gdzieś zabrać! — pożądanie westchnęło ze zrezygnowaniem i ubrało sweter.

Gdy już mieli wychodzić, kobieta zatrzymała jeszcze na moment swojego dzisiejszego pacjenta.

   -Przepraszam. Czy mogłabym poprosić o twój numer? Wiesz... w razie gdybyś źle się czuł... — Asmo zachichotał po czym skinął głową i podarował dziewczynie karteczke z cyframi.

   -Zawsze mogę zadzwonić po coś innego neee~ — [yn] lekko się uśmiechnęła i dała też kartkę z lekami dla Asmodeusa.

-

W ludzkim świecie zawitała dość mroźna i nieprzyjemna co dla niektórych zima.
Niektórzy ją lubili mniej inni bardziej.
A do adoratorów tej pory roku, dołączył zdecydowanie avatar pożądania, który właśnie wtedy poznał uprzejmą pielęgniarkę i to za pomocą starszego brata, z którą utrzymuje kontakt po dziś dzień.

———

Idź umyj oczy w domestosie kochanie c":

Asmo: Mi tam sie podobało
( ͡° ͜ʖ ͡ – ✧)

Bo tobie sie zawsze podoba

[yn]*1 - dałam 'your name' bo stwierdziłam, że to będzie lepsze niż dawanie MC, przez to, że z MC, bracia doskonale sie znali twt *wiem, że to raczej to samo no ale wiecie o co chodzi*

Ponownie zachęcam do składania zamówień bo

Nudze sie w życiu xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top