three
>>przepraszam, że wczoraj nie dodałam wczoraj<<
-Yoongi, przestań... - szepnął Park, gdy z ust Mina leciały kolejne przekleństwa. Dopiero rano starszy zauważył brak brata. A co jeśli coś mu się stało? Kurwa, mógł chociaż zajrzeć do jego pokoju, to nie jest wymagające. - Daj mi dojść do słowa! - pisnął dość zirytowany chłopiec. Gdy wyższy się zamknął, Jimin zaczął mówić dalej. - Taehyungie napisał do mnie, że był u Jungkooka, zagadali się, było późno, więc Jeon zaproponował mu nocowanie, okej? Napisał też, żebym ci powiedział, ale ten wieczór był pełen wrażeń, zapomniałem, a rano już wpadłeś w panikę i nie dałeś mi dojść do słowa... Przepraszam... - twarz Yoongiego od razu złagodniała.
-Nic się nie stało, Jiminnie... Po prostu jeśli chodzi o waszą dwójkę, to wpadam w szał, jak moja głowa daje mi najczarniejsze scenariusze... Ja powinienem przeprosić, aniołku.
-Nie masz za co. Ty tylko martwisz się o swojego braciszka. - mniejszy przytulił starszego.
-O ciebie też bym się martwił, Chim. Jesteście najważniejszymi osobami w moim życiu. - szepnął Min i pocałował chłopca w czółko. Stali tak przytuleni jeszcze chwilę.
-Mama mi właśnie napisała, że będą wieczorem. - Jimin spojrzał na telefon.
-Więc... Co robimy? - spytał Min, obejmując chłopca ramieniem.
-Am... W sumie umówiłem się z Hyunjinem, miał do mnie przyjść, bo nie wiedziałem, że przyjedziecie... Mogę napisać i odwo-
-Nic nie odwołuj. Po prostu posiedzę w tym pokoju, co mieszka teraz Taehyung. - mruknął Yoongi, słysząc dzwonek do drzwi. - Otwórz, to na pewno on. - powiedział Min i skierował się na schody. Nie chciał poznawać jego chłopaka, to byłoby zbyt bolesne.
-Yoonnie, zaczekaj-
-Hej, Chimmie, czemu nie otwierałeś drzwi? - Jimin usłyszał głos Hyunjina.
-Właśnie szedłem, skarbie. - westchnął chłopiec i podszedł do wyższego. - Może zaproszę resztę?
-Ale mieliśmy być razem. Sami... - chciał pocałować Jimina, ale ten się odsunął.
-Um... Yoongi jest sam na górze, pójdę po niego, idź do salonu, kotek. - powiedział Park i zniknął za ścianą. - Yoonnie, chodź na dół, nie będziemy w trójkę, zaraz napiszę do reszty... Więc będzie też Taeś...
-Uh... Co ja z tobą mam. - westchnął głęboko Min i wstał z łóżka. - No chodź.
-Jej! - pisnął Jimin i powysyłał wiadomości na kakao. - Chodź. - mruknął chłopiec i pociągnął starszego za rękę. - Będzie świetnie.
I Jimin miał rację. Na początku było sztywno, bo Yoongi i Hyunjin patrzyli na siebie morderczym wzrokiem, a drugi wspomniany ciągle podkreślał, że Jimin jest jego, co nie podobało się mniejszemu, a zwłaszcza Yoongiemu, lecz później przybyła reszta i Min skupił się na rozmowach z nimi. Jimin przesiadł się koło Yoongiego, przez co Hyunjin jeszcze bardziej się naburmuszył.
-Chim, co jest? - spytał starszy, obejmując chłopca ramieniem.
-Rodzice jednak wracają za kilka dni... - westchnął. Wtulił się w starszego, a tamten odłożył puszkę piwa i zamknął mniejszego w swoich ramionach, a ten chętnie odwzajemnił.
-Wyglądacie jak para. - zaśmiał się Namjoon, a Hyunjin wstał i wyszedł.
-Brawo. - powiedział Jeon, a następnie objął Taehyunga ramieniem, przez co spotkał się z morderczym wzrokiem Mina, zwłaszcza gdy ten zauważył malinki na szyi Taehyunga.
-Przejdzie mu. - mruknął Chim i wpakował się na kolana starszego Mina.
-Uuuu Chim, szalejesz. - zaśmiał się Hoseok.
A Jimin i Yoongi nie wiedzieli, że po urwaniu się filmu obydwoje będą nagrywani przez przyjaciół.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top