Rozdział 24.
Po słowach chłopaka ruszyłam do reszty naszej grupy a Black wyszedł z klasy. Gdy tylko stanęłam koło Jamesa ten uśmiechnął się do mnie szeroko, położył swoje ręce wokół moich ramion przyciągając do siebie by mnie przytulić.
-Alex, nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę na tą imprezę. - chłopak zaśpiewał prosto w moje ucho.
-Czasem spontan popłaca.- zaśmiałam się, obejmując chłopaka wokół tali a swoją głowę położyłam na jego klatce piersiowej.
-Oby tym razem ta impreza była spokojna.- powiedziała Mia nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.
-Proszę, nie tańcz dziś na krzesłach. - Jane przypomniała ostatni taniec brata.
-Postawiłem na ambitniejszy plan, dziś zaklepuje stół i liczę na najlepszych partnerów, a szczególnie na pewną brunetkę. - powiedział okularnik przy okazji mną potrząsał.
-Kogo chcesz w to wciągnąć?- spytałam patrząc na niego z dołu.
-Oczywiście, że ciebie, ostatnio jesteś jakaś sztywna. - kuzyn szeroko się uśmiechnął ukazując swoje białe zęby.
-Musisz mnie dobrze do tego przekonać. - puściłam mu oczko.
Chłopak spojrzał poważnie prosto w moje oczy potem odsunął się, wypuszczając mnie ze swojego uścisku i ruszył prosto do swojej torby. Nachylił się nad nią szukając czegoś a ja razem z całą resztą śledziliśmy każdy jego ruch. Potter nagle pisnął z zachwytu, szybko się wyprostował i odwrócił w moją stronę z szerokim uśmiechem, który zawsze zwiastował problemy.
-Czy to cię przekona, siostrzyczko? - zapytał potrząsnął dwoma butelkami Ognistej Whisky, które trzymał w rękach.
Patrzyłam na niego kręcąc głową przy tym głośno się śmiejąc. Nie planowałam aż tak bardzo zatracić się w imprezie, bo wtedy podejmuje głupie decyzje bez przemyślenia ich. Nagle drzwi zaskrzypiały dając znać, że właśnie ktoś wszedł do środka, dlatego odwróciłam się w tamtą stronę. Mój uśmiech lekko zadrżał, gdy zobaczyłam Syriusza, który obejmował w pasie Marlene. W jednej chwili podjęłam decyzję, której będę żałować jutro rano, ale tym będę przejmować się później. Szybko odwróciłam się z powrotem do kuzyna, uśmiechając się do niego tak jak za każdym razem gdy wpadnę na głupi pomysł.
-A wiesz co, chętnie.- zabrałam z jego lewej dłoni butelkę od razu ją odkręcając.
-Moja krew!
Chłopak zrobił dokładnie to co ja, zderzyliśmy się butelkami a następnie napiliśmy się prosto z butelek. Delikatnie skrzywiłam się, gdy gorzki smak zderzył się z moim podniebienie, ale dało się do tego przyzwyczaić.
-Widać, że jesteście rodziną. - Dora pokręciła głową na nasze zachowanie.
-Będziecie rano umierać. - powiedział Remus jedząc w tym czasie czekoladę.
-A wy wszyscy razem z nami.- powiedział Syriusz, który podszedł do nas razem z brunetką przy jego boku.
Poprawiłam swoje włosy, które zaczęły mi nagle przeszkadzać i spojrzałam na swojego przyjaciela, który już na mnie patrzył. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały chłopak uśmiechnął się w moją stronę zadziornie i puścił oczko.
W tym czasie James rozdał wszystkim zebranym po drinku w czerwonym plastikowym kubku, które zrobił nawet nie wiem sama dobrze kiedy. Każdy z nas dobrze wiedział jakie drinki przyrządzał chłopak, proporcje były takie, że po prostu przeważały procenty. Gdy reszta przyjmowała kubki były tylko dwie reakcje, albo szeroki uśmiech taki jaki był u bliźniaków lub grymas jak u Lily i Marlene, tylko Syriusz i Mia nie mieli drinków, ponieważ w swoich dłoniach trzymali butelki Ognistej Whisky.
-Nie zostawię cię samej w takim stanie, mała. - Mia puściła mi oczko, zawieszając swoje ramię wokół mojej szyi.
-Ta noc jest nasza. - powiedziałam patrząc w jej niebieskie oczy, obie wymieniłyśmy się szerokimi uśmiechami.
Całą trzynastką stanęliśmy w kółku, gdzie każdy patrzył na każdego z osobna. Ciszę przerwał Black, który wystawił swoją butelkę do środka zbiorowiska.
-Za to, że spędzimy tę noc razem.- powiedział Syriusz podnosząc delikatnie do góry swoją butelkę.
-Za to, że jesteśmy tylko głupimi nastolatkami.- powiedziałam.
-Za to, żeby nie żałować tej nocy.- powiedziała Mia po mojej lewej stronie.
-Wszyscy razem i jak każdy z osobna dajmy się w końcu ponieść bez żadnych hamulców.- powiedział James rozglądając się po całej grupie.
Zderzyliśmy się swoim alkoholem, potem każdy wziął spory łyk. Gdy tylko odstawiłam szyjkę butelki od ust, drzwi ponownie zaskrzypiały a przez nie przeszła duża grupa uczniów rzucając w naszą stronę przywitanie.
-No to zaczynamy. - powiedziała Lila włączając muzykę.
Gdy tylko rozbrzmiała muzyka, nowo przybyła grupa zaczęła rozkładać alkohol i jedzenie na stolikach a moja grupa wpadła w dyskusję.
Co jakiś czas rozglądałam się po całej klasie za przyjaciółmi z domu węża, bałam się, że jednak mogli się rozmyślić, lecz gdy zobaczyłam burzę czarnych włosów, ruszyłam w ich stronę.
-Witajcie na prawdziwej imprezie Huncwotów.- powiedziałam, rozkładając szeroko ręce.
-No zobaczymy czy te wasze słynne imprezy są aż tak bardzo szalone jak mówią.- zaśmiał się mój bliźniak, który mocno mnie przytulił.
Z siostrami Black dałyśmy sobie buziaki w policzek przy okazji wymieniając się komplementami na temat naszego wyglądu, z Lucjuszem i Regulusem przytuliłam się na powitanie. W końcu stanęłam przy Seanie, gdzie chłopak zamknął mnie w mocnym uścisku, przez co mój uśmiech powiększył się.
-Hej. - szepnęłam, patrząc w jego miodowe oczy.
-Cześć, pięknie wyglądasz. - chłopak uśmiechnął się do mnie słodko a następnie złączył nasze usta w pocałunku.
-Możecie nie przy nas? - zaśmiała się Bella.
-Stary, jesteś moim przyjacielem a to moja siostra, do tego bliźniaczka to trochę tak jakbyś mnie całował. - powiedział Blaise z grymasem wymalowanym na twarzy.
-Jak tak bardzo chcesz to mogę dać ci buziaczka.- Sean wysłał buziaka w powietrzu w stronę mojego brata, gdzie ten udawał, że złapał go w powietrzu i włożył do kieszeni swoich spodni na co całą szóstką głośno się zaśmialiśmy.
Podeszliśmy do jednego ze stolików gdzie chłopcy zaczęli nalewać alkohol do kubków.
-Pijesz coś?- spytał Lucjusz.
-Tak, James zaopatrzył nas na całą noc.- powiedziałam a na potwierdzenie moich słów podniosłam butelkę, którą cały czas trzymałam w dłoni na co blondyn przytaknął głową z uznaniem.
-Powiem tak, my też musimy zacząć w końcu się bawić, dlatego zdrowie.
-Widać, że jesteście bliźniakami.- Regulus pokręcił ze śmiechem głową.
Winchester podniósł do góry kubek dając nam znak, że mamy zrobić dokładnie to samo. Dlatego chwilę później pięć kubków i moja butelka zderzyły się a potem każdy przystawił alkohol do ust.
-Czyli wy naprawdę macie szalone imprezy?- spytała Cyzia.
-Sami się o tym przekonacie.- posłałam im huncwocki uśmiech.
-Znam ten uśmiech. - Sean spojrzał na mnie przy okazji wskazując na mnie palcem.
-Alex! Suko odwróć się!- usłyszałam krzyk za swoimi plecami, dlatego obejrzałam się przez ramię.-Tak do ciebie mówię.
Spojrzałam na przepiękną czarnoskórą dziewczynę, patrząc na nią z niedowierzaniem. Laura podniosła wysoko butelkę Ognistej Whisky gdzie drugą ręką wskazała na butelkę, następnie na mnie a na sam koniec uderzyła kilka razy bokiem dłoni o swoją szyje szeroko się przy tym uśmiechając. Parsknęłam śmiechem na jej gęsty a następnie delikatnie odsunęłam się od swojego chłopaka.
-Muszę was na ten moment przeprosić, ale Krukoni wzywają. Bawcie się dobrze, ale powiem wam tylko tyle, że tą noc zapamiętacie na bardzo długo. - uśmiechnęłam się jak na Huncwota przystało, delikatnie się ukłoniłam i ruszyłam w stronę Laury, która uśmiechała się od mnie szeroko.
-Kochanie, no ile można na ciebie czekać?!- powiedziała z udawanym wyrzutem, ale dostrzegłam jak ledwo powstrzymuje uśmiech.
-Ciebie też miło widzieć, niewdzięczna dziewojo.- szybko cmoknęłam ją w policzek.
-Chciałam jeszcze złapać tą mała sukę Mie, ale gdzieś mi zwiała więc pocieszę się tobą. - uszczypnęła mój policzek.
-Jak zawsze miła.- powiedziałam na co dziewczyna pocałowała mnie w miejsce, które przed chwilą uszczypnęła.
-To co, napijesz się ze swoją przyjaciółką?- zapytała podnosząc do góry tą samą butelkę, którą podnosiła gdy wołała mnie do siebie.
-Z tobą to o każdej porze dnia i nocy.- na potwierdzenie swoich słów uderzyłam szkłem swojej butelki o jej.
Obie odkręciłyśmy korki od naszych alkoholi, zawiesiłyśmy się nawzajem na swoich ramionach, szczerząc się jak dwie wariatki.
Właśnie to lubiłam z Laurze, bo z nią nie dało się nudzić, była jedną z najlepszych osób do imprezowania.
-Oby takich więcej imprez.- powiedziała zderzając się ponownie z moją butelką.
-Masz to jak złoto w Banku Gringotta.- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
Obie przystawiłyśmy swoje alkohole do ust, napiłyśmy się i ponownie wymieniłyśmy się szczęśliwymi spojrzeniami. Gdy spojrzałam w jej ciemno brązowe oczy zrozumiałam, że ta noc będzie najlepszą jaką kiedykolwiek mogłam przeżyć, cieszyło mnie najbardziej to, że wszystkie ważne dla mnie osoby były obok mnie.
-Powiedzieć ci coś w sekrecie?- nachyliłam się w jej stronę.
-Twój sekret jest u mnie bezpieczny.- wyszeptała.
-Ty, ja i stół.
-Co?- spytała nie rozumiejąc.
-James chce wciągnąć mnie w jego słynne tańce a ja doskonale wiem, że my dwie damy lepszy popis. Dlatego dziś upijamy się wszyscy razem i tańczymy na stole.- zaśmiałam się.
Dziewczyna spojrzała na mnie chwile zastanawiając się nad moimi słowami, potem uśmiechnęła się tak aż my Huncwoci moglibyśmy jej pozazdrościli.
-Dziewczyno, wchodzę w to całą sobą! Ci wszyscy ludzie jeszcze nie widzieli takich jak nasza dwójka.- powiedziała wskazując ręką po klasie, gdzie innych uczniów już było pełno.
-I to rozumiem. - obiełam ją w pasie.
-Mia!- Krukonka wydarła się koło mojego ucha, wskazując na moją współlokatorkę.
-Czego?- blondynka już szła w naszą stronę.
-Sprawa jest. - powiedziałam, rzucając się na jej szyję.
-Wy dwie macie gorsze pomysły niż Huncwoci.
To wszystko było dopiero początkiem tej długiej, niezapomnianej i szalonej nocy.
~~~
Minęły trzy godziny odkąd impreza się rozpoczęła. W całej klasie było pełno uczniów z każdego domu, każdy tej nocy po prostu zapomniał o barierach i nienawiści, najzwyczajniej w świecie bawili się razem na parkiecie, rozmawiali lub pili drinki. Ten widok sprawił, że na mojej twarzy gościł najszczerszy uśmiech na jaki kiedykolwiek było mnie stać.
Stałam razem z Huncwotami i współlokatorkami, głośno śmiejąc się z jakiegoś żartu, który opowiedziała Dora. Byłam już w połowie drugiej butelki Ognistej, ponieważ Potter szybko zastępował puste szkło na pełne.
Co jakiś czas patrzyłam na Blacka, który naprawdę dobrze wygląda w czarnej koszuli. Przyłapał go na tym, że i on co kilka minut na mnie zerka, co nie powiem, podniosło moje ego.
-Ślinisz się. -zaśmiała się White.
-Tylko i wyłącznie na twój widok. - spojrzałam na nią od góry do dołu, a potem rzuciłam jej swój popisowy uśmiech na co dziewczyna przewróciła oczami.
-Możesz mi powiedzieć co zaszło między tobą a Syriuszem w klasie zanim przyszliśmy, bo patrzycie na siebie co chwilę. - spytała.
-Nic nie zaszło i wcale nie patrzymy. - skłamałam jej prosto w twarz a ja dobrze wiedziałam, że tego nie kupiła.
-Znam sposób jak rozwiązać ci język.
Blondynka na chwilę ode mnie odeszła a ja śledziłam każdy jej najmniejszy ruch. Podeszła do torby, którą przyniósł na samym początku okularnik, jak szybko się schyliła tak i szybko wyprostowała się wyciągając dwie kolejne butelki. Odwróciła się przodem w moją stronę, spojrzała na obie butelki a następnie spojrzała na mnie ze szczerym uśmiechem. Sprawnie ponownie do mnie podeszła.
-Trzymaj.- powiedziała wystawiając w moją stronę jedną butelkę.
-Jeszcze mam. - zakołysałam szkłem gdzie mała ilość alkoholu odbiła się od ścianek. - A poza tym to już druga.
-I czym się przejmujesz, moja jaki i całej reszty tak samo. - pokręciła głową.
Mia zaklaskała w dłonie zwracając tym uwagę pozostałych osób. Każdy spojrzał w naszą stronę a ja już wiedziałam co ona kombinowała.
-Kochani, po raz kolejny wznieśmy toast za naszą noc. - rozłożyła szeroko rękę, dzięki czemu przyciągnęła mnie i Remusa do swojego boku.
-To do dna. - rzuciła zaczerwieniona Lilka, której oczy wesoło migotały.
Nawet nie wiem, który raz w ciągu godziny zderzyliśmy się swoim trunkiem. Spojrzałam najpierw na prawie pustą butelkę w prawej dłoni, potem na tą pełną w lewej a następnie na osobę, którą patrzyłam co jakiś czas podczas tej imprezy.
-Alex.- czarnowłosy podniósł delikatnie swój napój wysokoprocentowy, czekając na mój ruch.
-Syriusz. - zrobiłam dokładnie to samo co on przed chwilą.
Oboje patrzyliśmy sobie w oczy, nie przejmując się tym, że wokół nas byli nasi przyjaciele. Napiliśmy się a ja w ten sposób wypiłam całą zawartość do końca.
Odeszłam od wszystkich, ponieważ chciałam sprzątnąć to co w moich dłoniach było nie potrzebne. Gdy tylko schowałam pusty trunek, chwyciłam jedno ciastko ze stolika, które przynieśli Puchoni.
-Jak się bawisz, Winchester?- zapytał głos za mną, który był bardzo blisko mnie.
-Jest wesoło. A ty, Black?- spytałam patrząc w jego czarne oczy.
-Jak na razie średnio. - wzruszył ramionami.
-Dlaczego?- zmarszczyłam brwi, ponieważ myślałam, że chłopak dobrze spędzał czas.
-Jeszcze ze mną nie tańczyłaś.- przyznał szczerze.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, ponieważ takiego powodu to się nie spodziewałam. Chłopak jedynie patrzył na mnie z cwanym uśmiechem.
-Czy jak się zgodzę na taniec to impreza będzie lepsza?- spytałam podchodząc bliżej.
-Tak, choć już na samym początku wiedziałem, że ta impreza będzie nasza.- jego oczy niebezpiecznie zabłyszczały.
Delikatnie uśmiechnęłam się w jego stronę, oboje bez słowa podeszliśmy do Petera, który rozmawiał z jakąś Puchonką, podaliśmy mu nasze butelki i ruszyliśmy na środek klasy, gdzie znajdował się tymczasowy parkiet.
Gdy byliśmy już pośród tłumu, stanęłam na przeciwko Blacka, który tylko delikatnie uśmiechnął się w moją stronę, złapał mnie za jedną rękę i obkręcił wokół własnej osi. Nie czekałam długo, zaczęłam ruszać się w rytm muzyk razem z jednym z Huncwotów.
Po kilku piosenkach dołączyli do nas nasi pozostali przyjaciele, gdy wszyscy krzyczeliśmy głośno piosenki, które leciały z każdego kąta klasy.
Po prawie godzinie tańczenia, kolejnej butelce Ognistej w mojej głowie już szumiało, wszystko śmieszyło mnie jeszcze bardziej niż wcześniej.
Właśnie prowadziłam zaciekłą dyskusję z Peterem na kilka tematów na raz co jakiś czas wybuchając śmiechem. Nagle usłyszałam jak ktoś głośno krzyczał moje imię przez co zaczęłam rozglądać się wokół siebie.
-Alex, tu jesteś.- powiedział Syriusz.
-Co cię sprowadza w nasze progi?- zaśmiałam się.
-A napić się chciałem.- powiedział to tak jakby to była oczywista rzecz na świecie.
-A to było tak od razu. - podniosłam się z krzesełka, na którym siedziałam. -Idziesz Peter?
-Za raz do was dołączę, najpierw łazienka.- zaśmiał się i ruszył w stronę drzwi.
Razem z czarnowłosym przesunęliśmy się trochę w prawo koło pustego stolika, który stał pomiędzy krzesłami, ponieważ duża grupa czwartoklasistów rzuciła się na krzesła, które zwolniliśmy.
-Black, jest taki malutki problem.- powiedziałam pokazując tą ilość na palcu wskazującym i kciuku, gdzie opuszki prawie się dotykały.
-Co się stało?- spytał bardzo poważny z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Peter zabrał coś mojego. - zaśmiałam się.
-Daj mi chwilę i wracam z czymś co rozwiąże nasz problem. - zasalutował i poszedł w stronę torby.
Stałam tak dosłownie kilka sekund sama, gdy znów kolejna osoba do mnie podeszła. Posłałam szeroki uśmiech Seanowi, lecz ku mojemu zdziwieniu on tego nie odwzajemnił.
-Coś się stało?- spytałam zmartwiona.
-Obserwuje cię od dłuższego czasu i widzę, że pogodziłaś się z Blackiem.- powiedział poważny.
-Pogadaliśmy trochę i stwierdziliśmy, że to było dziecinne a chłopaki tylko na tym cierpieli.- wyjaśniłam.
-Aha.- powiedział krótki i patrzył prosto w moje oczy. - Nie pij już tyle.
-Ej, jesteś na imprezie Huncwotów to tak właśnie wygląda. - powiedziałam z większym wyrzutem niż zamierzałam.
-Alex...- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mój wcześniejszy towarzysz przerwał mu.
-Cześć, Greene. Jak wrażenia po Huncwockiej zabawie?- powiedział poważny Syriusz a po jego błysku w oku nie było śladu.
-Cześć.- obaj uścisnęli sobie dłonie, ale gołym okiem widać było, że zrobili to tylko dlatego, że wypada. - Byłoby lepiej, gdyby Alex przestała pić. - spojrzał na mnie.
-A właśnie, napijesz się z nami?- spytał Black jak gdyby nigdy nic i mrugnął w moją stronę.
Sean patrzył raz na mnie raz na mojego przyjaciela. Przez dłuższą chwilę się nie odezwał, więc czarnowłosy wziął to za odpowiedz i wystawił w jego stronę butelkę alkoholu, którą chłopak od razu przyjął. Napił się spory łyk i oddał ją Blackowi, który zrobił dokładnie to samo co Ślizgon a następnie wystawił ją w moją stronę.
-Alex.- powiedział Greene.
Black strzelił mu spojrzenie "serio?", ja przekręciłam oczami na jego zachowanie i z uśmiechem przystawiłam szyjkę do ust, pijąc bursztynową ciecz.
Za raz koło nas zjawili się uśmiechnięci od ucha do ucha James oraz Blaise, którzy mieli zarzucone ramiona na swoich barkach.
-Tej dwójki szukaliśmy!- krzyknął mój bliźniak wskazując na mnie i czarnookiego.
-Wy dwoje za mną!- Potter krzyknął i wskazał przed siebie ręką.
Nie minęła sekunda a tanecznym krokiem w naszą stronę szła uśmiechnięta Mia, gdy tylko mnie zobaczyła rzuciła się na mnie a ja szybko ją do siebie przytuliłam z taką siłą jakbym jej wieki nie widziała.
-Ja was wybieram!- kuzyn krzyknął i wskazał na naszą czwórkę, omijając Seana, któremu rzucił dziwną minę i uśmiechnął się do nas.
-Zapraszam. - powiedział Blaise i wskazał stół za sobą.
Bez żadnego słowa Blaise wdrapał się na stół a za raz za nim okularnik i blondynka. Syriusz wyciągnął w moją stronę dłoń, którą szybko ujęłam i zrobiliśmy dokładnie to samo co trójka osób przed nami.
Stałam na stole pomiędzy swoim bliźniakiem a Syriuszem. Od razu zaczęłam poruszać się w rytm muzyki a przed nami od razu pojawili się Remus, Lily i Dora, którzy bawili się tak dobrze jak my.
-Wyluzuj stary!- krzyknęła Amanda do Ślizgona, która pojawiła się z resztą mojego rodzeństwa i kuzynką obok rudowłosej, chłopak machnął na jej słowa ręką i odszedł od nas.
Z całą swoją grupą bawiłam się naprawdę dobrze. Lewe ramię miałam przerzucone przez bark brata, z którym bujałam się na każdą stronę.
-Alex, ta impreza jest świetna! Dawno się tak dobrze nie bawiłem!- krzyknął a za raz pocałował mój policzek, ten ruch wywołał mój szeroki uśmiech.
-Lily, umówisz się ze mną?!- do moich uszu dotarł krzyk Jamesa.
-Zobaczymy!- odkrzyknęła, gdy coraz więcej osób zbierało się wokół stołu, na którym staliśmy.
Impreza trwała do czwartej rano, dziwiłam się sama sobie, że tyle wytrzymałam. Razem z Jamesem, Blaisem, Mią, Laurą i Syriuszem wypijaliśmy ostatniego drinka przed pójściem do swoich dormitoriów.
-Powiem wam, że to była impreza godna Huncwotów.- wybełkotał Black zawieszając się na moim ramieniu.
-Pełen szacunek dla was.- powiedział Winchester i zbił męską piątkę z czarnookim.
-Śmieszne jest to, że zaczęło świtać.- zaśmiała się Mia, która stała oparta o Jamesa.
Każdemu z nas szumiało w uszach, ledwo sami staliśmy a przed nami był jeszcze powrót do Pokoi Wspólnych. Po dokończeniu trunków w końcu ruszyliśmy do wyjścia z klasy, gdzie po krótkim pożegnaniu ruszyliśmy do siebie.
W czwórkę wspinaliśmy się po schodach na siódme piętro, sama ledwo szłam, a wszystko wydawało się jeszcze bardziej zabawne niż do tej pory.
-Nie dojdę tam.- marudziła White.
-Syriusz, orientuj się. - zaśmiałam się i wskoczyłam na plecy chłopaka.
On nawet się nie zachwiał, delikatnie podrzucił mnie, żeby lepiej mnie trzymać i szedł dalej w stronę obrazu Grubej Damy. Widziałam kontem oka jak Mia wskakuje na plecy Pottera i coś mruczy do jego ucha.
Miałam przymknięte powieki, gdy nagle ktoś zaczął mnie szturchać.
-Alex, impreza trwa dalej. - powiedział zadowolony Potter, a na jego ramieniu była ledwo przytomna Mia.
-Spać.- mrukłam cicho i bardziej wtuliłam się w plecy Blacka.
-Musicie iść do siebie.- powiedział cicho.
-Lilka się obudzi jak tylko wejdziemy i zacznie swoje kazanie. - powiedziała blondynka a ja przyznałam jej rację.
-To co teraz?- spytał czarnooki i spojrzał na mnie, gdy staliśmy już na klatce schodowej w Pokoju Wspólnym
-Do jaskini lwa.- wskazałam na schody prowadzące do dormitoriów chłopców.
Nasi panowie bez słowa sprzeciwu ruszyli do swojego pokoju. Gdy tylko się tam znaleźliśmy, spojrzałam na dwóch śpiących przyjaciół na co delikatnie się zaśmiałam. James zrzucił Mie na swoje łóżko na co delikatnie syknęła, przesunął ją w prawą stronę, zabrał koc i położył się obok niej.
-Oddałem ci kołdrę, zapamiętaj to. - powiedział w jej stronę, gdy dziewczyna już dawno była nią przykryta i zaczęła usypiać.
Syriusz delikatnie odstawił mnie koło swojego łóżka a ja po zdjęciu butów szybko do niego wskoczyłam naciągając kołdrę po same uszy. Chłopak nie czekał długo i zrobił dokładnie to samo co ja, wkradając się pod kołdrę.
-Dziękuję za dziś.- mruknęłam cicho, ledwo na niego patrząc przez opadając powieki.
-To ja tobie dziękuję.
Gdy to powiedział spojrzał w moje oczy a potem na usta. Nie czekałam nawet chwili tylko po prostu wbiłam się w jego usta, na co chłopak bardzo szybko odpowiedział. Nie było to zachłanne a raczej bardzo delikatne.
Nasza mała chwila nie trwała zbyt długo, bo zmęczenie nad nami wygrywało.
Bez słowa wtuliłam się w ciepłe ciało chłopaka, co dało mi prawdziwe ukojenie.
Ta impreza wniosła bardzo dużo zmian, o których mieliśmy się w najbliższym czasie przekonać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top