Rozdział 21.
Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie, chwilę tak postałam i przeszłam na swoje łóżko.
Jak tylko usiadłam, Lily podeszła do mnie i obieła ciasno ramionami.
-Alex, co się dzieje?- spytała łagodnie rudowłosa.
-Słyszeliśmy wasze krzyki.
-Powiedz coś dziewczyno.
-Mia, nie naciskaj na nią.- zbeształa ją Evans.
Oderwałam się od ramienia przyjaciółki i ujrzałam trzy pary oczu uwarznie mi się przyglądające.
-Pokłócilismy się.- powiedziałam niemrawo.
-To nasza wina.- powiedziała fioletowowłosa masując się po karku.
-Niby dlaczego wasza skoro to on ma problem....
-Chcieliśmy, żeby był zazdrosny.- odpowiedziała Mia chodząc po pokoju. - Widać jak na siebie patrzycie, a on nawet zorganizował tą całą niespodzianke.
-On to zrobił?
-Tak, ale to po całości zepsuł.- Lily spojrzała na mnie.
Chwile analizowałam to co powiedziały dziewczyny. Tysiąc myśli biegało aktualnie po mojej głowie.
-Co zamierzasz teraz zrobić?- zapytała Lily.
-Sama nie wiem.- pwoedziałam chowając twarz w dłoniach.
Siedziałyśmy w ciszy, co jakś czas dziewczyny zerkały na mnie.
-Nie mam zamiaru z nim rozmawiać.- powiedziałam wycierając policzki z łez.
-Już w ogóle? Przecież tworzycie Huncwotów.- zdziwiła się Tonks.
-Do póki mnie nie przeprosi sam z siebie a nie pod przymusem chłopaków.
-Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł. I do tego jutro idziesz na tą randke.- powiedziała White.
-Na brode Merlina, do tego jeszcze ta randka.- oparłam czoło o dłoń.
-Hola, hola.. To, że Black to idiota i zepsuł ci humor, ale za to Greene może go szybko poprawić. - powiedziała Dora z przekonaniem.
Dziewczyny zaczęły burzę o to w co się ubiorę i jak by tu zrobić, żeby Syriusz zobaczył mnie przed tą całą randką. Słuchając ich zaczęłam głośno się śmiać.
-I co się śmiejesz? - zapytała Mia.
-Z waszego spisku.
-Nadajmy mu kryptonim.- powiedziała zadowolona rudowłosa.
-Co?- zdiwiłyśmy się.
-Nazwę....
-Tak, ale tu musi być coś chwytliwego.- Dora siadła na łóżku i zaczęła się zastanawiać.
-Wy myślcie a ja skoczę po piwa kremowe, bo zostały w Pokoju Wspólnym. - powiedziała Mia wychodząc z pokoju.
Gdy tylko White przysła z czterema butelkami piwa kremowego powiedziała, że słychać krzyki z pokoju Huncwotów, a potem zaczęła się dyskusja o to jak nazwać ich plan. Śmiałyśmy się ze wszystkiego a szczególnie z nadanej nazwy jaką była "Różowy pudel". Stwierdziły, że czarny byłby za bardzo oczywisty.
Potem każda z nas położyła się do łóżka. I gdy już zasypiałam, w głowie zaczęły odbijać się echem słowa Syriusza "W taki dzień płaczesz mała?".
*POV Syriusz*
-Czy ty oszalałeś do końca?! - pierwsze co usłyszałem po wejściu do pokoju od Jamesa.
-No co? - spytałem siadając na swoim łóżku.
-No co?! Remusie trzymaj mnie, bo za raz mu tak walne, że piruet zrobi.
Patrzyłem na chodzącego po pokoju przyjaciela, a w głowie miałem tylko widok zapłakanej Alex.
-Czemu to zrobiłeś? - spytał spokojnie Remus.
-Wkurzyłem się, a potem nie panowałem nad swoimi słowami. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Na brodę Merlina, powinienem cię tak ugh... - powiedział wściekły okularnik.
-To zrób to, bo zasłurzyłem.
-Co? - zdziwili się wszyscy.
-Uderz mnie.
Chłopaki patrzyli na mnie jak na wariata. Nagle Potter opadł obok mnie, głowę miał zwróconą ku podłodze.
-Za Alex powinien to zrobić...- powiedział cicho.
-Jak mówiłem, powinieneś to zrobić, bo za nią zrobiłbym dokładnie to samo.
-Przeprosisz ją? - spytał Remus podając mi kawałek czekolady z lekkim uśmiechem.
-To oczywiste. Nie chce psuć Huncwotów przez moje zachowanie.
Siedzieliśmy w ciszy, a ja nie potrafiłem pozbyć się widoku jak szczęśliwa była, gdy zobaczyła nas wszystkich razem w jej urodziny, a ja zepsułem to tak szybko.
-Powiesz prawdę... - spytał James. - Czemu aż tak się wkurzyłeś?
-Sam dobrze wiesz, że nie przepadam za jej ślizkimi przyjaciółmi, a szczególnie za Greene. Kręci się wokół niej... Doprowadza mnie to do szału, bo to nasza przyjaciółka i nie chce, żeby ktoś ją skrzywdził...
-A sam to zrobiłeś.- dokończył za mnie Peter.
-Dokładnie tak.
-Zrobimy wielkie przeprosiny..- zaczął okularnik.
-Nie, chce sam ją przeprosić bez waszej pomocy, bo pomyśli, że mnie do tego zmusiliście.
Rozmawialiśmy potem jeszcze trochę i położyliśmy się spać. Za nim usnąłem przypomniałem sobie, że nie dałem jeszcze prezentu Winchester.
*POV Alex*
Zostałam brutalnie obudzona przez wodę, którą ktoś wylał prosto na moją twarz.
-Zabije was kiedyś Potter i Black. - powiedziałam wycierając oczy i przyzwyczajając je do światła.
-Już nam tak nie ubliżaj. - zaśmiała się Dora.
-No, ale skoro już nie śpisz to wstawaj, bo czas na plan "Różowy pudel". - powiedziała Lily z wielką powagą zaglądając do mojej szafy.
Jak tylko dziewczyny wybrały mi strój, wepchnęły mnie do łazienki po to bym się przebrała. Założyłam na siebie jasne jeansy, zółty golf a na stopy włożyłam białe trampki.
Potem Mia za pomocą zaklęć przedłużyła moje włosy, że teraz siegają pasa.
Po niecałych dwudziestu minutach szłyśmy już na śniadanie.
Przd Wielką Salą zostałam zatrzymana przez mojego przyjaciela.
-Pięknie wyglądasz, ale czy nie miałaś krótszych włosów? - spytał Sean przyglądając się włosom.
-Mia, dzięki zaklęciom wydłużyła je.
-Dziś dalej aktualne? - spytał niewinnie - Bo jeśli nie to rozumiem...
-Tak, koło trzeciej ci pasuje?
-Tak, będzie świetnie. - uśmiechnął się szeroko.
-To do później.
Skierowałam się do swojego stołu, gdzie siadłam między Lily a niedłygo potem siadł po mojej drugiej stronie Peter.
Rudowsłosa szepnęła do mnie, gdy nakładałam sobie tosty.
-Syriusz nie odrywa od ciebie wzroku, a James cały czas mu coś tłumaczy.
-Jesteś niemożliwa Lily. - zaśmiałam się głośno.
-Plan "różowy pudel" działa.
Gdy tylko wypowiedziała nazwę ich planu zaczęłyśmy sie głośno śmiać zwracając przy tym uwage całej sali.
*POV Syriusz*
Idąc w stronę Wielkiej Sali na śniadanie cały czas powtarzałem sobie, że poprostu ją przeproszę i dam spóźniony prezent, który miałem dać jej wczoraj.
-Stary po prostu bądź soba. - pocieszał mnie Potter.
-Tylko się nie pokłóćcie. - powiedział Lupin, niewychylając nosa za książki.
Gdy weszliśmy ze schodów zobaczyłem Alex stojącą z tym ślizgonem, uśmiechającą się.
-Syriusz... - zaczął Peter.
-Nie ważne. - powiedziałem a Remus poklepał mnie po plecach.
Całe śniadanie James mówił coś do mnie, ale i tak go nie słuchałem. Widać było gołym okiem, że jest szczęśliwa i wygląda naprawdę ładnie. Z myśli wyrwało mnie uderzenie okularnika w rzebra.
-Idź za nią.
*POV Alex*
-Ja to idę do biblioteki, widzimy się potem w dormitorium. - powiedziałam do dziewczyn wstając od stołu.
Byłam w połowie drogi do biblioteki, gdy usłyszałam za sobą głos, który prosił bym się zatrzymała.
-Alex, prosze.
-Słucham cie, Syriusz.- powiedziałam stając przed nim, krzyżując ręce na piersi.
-Jest kilka spraw.
-Możesz przejść do sedna, bo nie bardzo mam czas.
-Po pierwsze to dużo ładniej ci w długich włosach.
-Dziękuje, a jeśli to wszystko to... - szybko mi przerwał.
-Po drugie to cholernie cię przepraszam za wczoraj, zachowałem się jak troll. Alex nigdy tak o tobie nie myślałem i nigdy nie pomyślę. Po prostu... ugh.. po prostu nie chcę, żebyś przez niego czy kogokolwiek cierpiała a sam cię skrzywdziłem. Chce byś była zawsze szczęśliwa, bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Proszę wybacz mi. - powiedział smutno a mi zabrakło mowy.
-Ja..
-Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz. Proszę tylko cię o to, żebyś nieodtrącała chłopaków przeze mnie.
-Syriusz, głupku ty. - przytuliłam się do niego. - nie potrafię się na ciebie gniewać, choć zabolały mnie twoje słowa.
-Wiem i jeszcze raz cię bardzo przepraszam. - powiedział przytulając mnie mocniej.
Staliśmy tak chwilę a mi zrobiło się dużo lżej na sercu. Chłopak zaraz odsunął się ode mnie, delikatnie się uśmiechnął.
-Skoro mi wybaczyłaś to to jest dla ciebie, zapomniałem ci go wczoraj dać. - powiedział wyciągając w moją stronę małe pudełeczko.
-Czyli jakbym ci nie wybaczyła to bym go nie dostała? - spytałam śmiejąc się.
-Tak. - powiedział również się śmiejąc.
W środku była srebna bransoletka z pięcioma gwiazdkami. Bez żadnego zastamowienia założyłam ją na lewy nadgarstek.
-To może potowarzyszysz mi w bibliotece? - spytałam czarnowłosego.
-Z wielką przyjemnością. Czy można? - spytał podając mi ramie, które od razu przyjęłam.
~~~
Po godzinie wróciliśmy do Pokoju Wspólnego śmiejąc się i popychając. Na kanapie przed kominkiem siedzieli pozostali Huncwoci i dziewczyny, od razu do nich poszliśmy.
-Pogodziliście się? - spytali wszyscy razem.
-Tak. - powiedzieliśmy siadając na podłodze.
-Serio? "Różowy pudel"? - zaśmiał się czarnowłosy.
-Pomyślałbyś, że to o tobie? - spytała Dora.
-Nie.
-To nie zadawaj głupich pytań. - zaśmiała się głośno różowowłosa.
-I tak czuje się obgadywany.- powiedział dumnie.
Śmialiśmy się w najlepsze rozmawiając na różne tematy, od naszych kar aż do egzaminów końcowych. Naszą rozmowę przerwali bliźniacy.
-Hej wszystkim, idziecie z nami na obiad? - spytali razem.
-Co? Już trzecie?!- zerwałam się szybko z fotela.
-A to gdzieś się wybierasz?- spytał z ciekawością Remus, gdy dziewczyny pchały mnie już w stronę naszego pokoju.
-Ma randkę! - krzyknęła Dora zamykając za nami drzwi.
Dziewczyny w mgnieniu oka ściągnęły ze mnie dotychczasowe ubrania i szybko zmieniły je na białą sukienkę w żółte róże z krótkim rękawem, która sięgała do kolana i do tego nałożyłam białe trampki.
-Szczęka im opadnie.- powiedziała Mia przyglądając mi się z każdej strony.
-O kim mówisz? - spytałam nie do końca wiedząc o kogo chodzi.
-Za dużo czasu z chłopakami - powiedziała Dora łapiąc się za głowę - Chodzi nam o Seana i Syriusza.
-Ale czemu..- nie dały mi dokończyć .
-Nie ma czasu na gadanie, leć na randkę.
Dziewczyny zeszły ze mną do Pokoju Wspólnego, bo były ciekawe reakcji Blacka.
-Wow Alex...- pierwszi odezwali się Peter z Remusem.
-Siostra wyglądasz bosko.
-Dzięki chłopaki.- uśmiechnęłam się.
-Alex...
-Syriusz..
-Wyglądasz.... Udanej randki, ale jak cię skrzywdzi to mu nogi z tyłka powyrywam.- zaśmiał się.
-Obrońca się znalazł.- powiedziała Lily.
Pożegnałam się szybko z nimi i przeszłam przez dziurę w portrecie. Gdy znalazłam się już na korytarzu zobaczyłam siedzącego Seana pod ścianą.
-Cześć, przepraszam, że tyle czekałeś, ale dziewczyny... - nie pozwolił mi dokończyć.
-Nie masz mnie za co przepraszać, warto na ciebie czekać. - powiedział z uśmiechem. - A to jest dla ciebie.
Chłopak podał mi bukiet czerwonych róż, które za chwile i jak stały się żółte.
-Będą pasować do twojej sukienki.- gdy to powiedział zaczęłam się śmiać.
Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy kierować się w stronę stadionu. W czasie drogi opowiedziałam mu jaką niespodziankę przygotowali dla mnie przyjaciele i rodzeństwo, ominęłam kilka małych szczegółów.
Po wejściu zobaczyłam rozłożony koc na środku stadionu a na nim było pełno jedzenia a wokół unosiły się małe błękitne płomyki.
-I jak ci się podoba? - spytał ze strachem w głosie.
-Jest pięknie, dziękuje.- powiedziałam przytulając się do niego.
Usiedliśmy na kocu, odłożyłam kwiaty obok a chłopak w tym czasie podał mi kieliszek piwa kremowego, który od razu przyjęłam.
-Wiem, mało romantyczne, ale...- tym razem ja mu przerwałam.
-Sean jest idealnie, nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił. - mówiąc to złapałam do za rękę i spojrzałam prosto w jego oczy.
-Dziękuje. Częstuj się.
Jedliśmy posiłki zrobione przez skrzaty przy tym rozmawiając. Chłopak wyjął swój aparat i zaczął robić nam zdjęcia, bo jak to stwierdził trzeba to uwiecznić.
Gdy słońce zaczęło chować się za horyzont, niebo zrobiło się różowo-fioletowe, wyglądało to przepięknie.
-Alex?
-Tak.
-Przepraszam za to co zrobię. - zdziwiłam się na jego słowa.
Po tym jak wypowiedział te słowa, ujął moją twarz i pocałował mnie. Stałam chwile nie wiedząc co zrobić, aż w końcu oddałam się chwili.
Gdy zrobiło się całkowicie ciemno postanowiliśmy wrócić do zamku. Szliśmy za rękę uśmiechając się za każdym razem gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy.
Chłopak odprowadził mnie pod sam portret gdzie stanęliśmy w ciszy.
-To znaczy, że...- spytał niewinnie.
-Tak.- po moich słowach znów mnie pocałował. - Do zobaczenia jutro na śniadaniu.- powiedziałam gdy odsunął się ode mnie.
-Oczywiście, jeszcze raz dziękuje księżniczko. Do jutra.
Po przejściu do Pokoju Wspólnego zdziwiłam się nie widząc nikogo z moich przyjaciół, dlatego skierowałam się do dormitorium.
Po przekroczeniu progu zobaczyłam dziewczyny, które ewidentnie na mnie czekały.
-Opowiadaj!- krzyknęły wszystkie razem.
Opadłam na łóżko Lily i zaczęłam im wszystko opowiadać. Dziewczyny co jakiś czas komentowały wszystko i zadawały pytania.
-Jaki romantyk.- powiedziała Mia z uśmiechem.
-Nasza mała Alex ma chłopaka.- zaśmiała się Dora czochrając mnie po włosach.
-A co robiliście jak wyszłam?- spytałam.
-Posiedziałyśmy chwilę z chłopakami, ale po wyjściu Syriusza rozeszliśmy się.
-A to gdzie poszedł?- zapytałam z ciekawości.
-Marlene przyszła po niego i gdzieś poszli.- wyjaśniła rudowłosa.
-Oh.. Dobra idę się wykąpać, bo padam.
Po tych słowach skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam krótki prysznic. Po tym jak położyłam się do łóżka bardzo szybko zasnęłam.
Na drugi dzień szybko zebrałyśmy się z dziewczynami na pierwsze zajęcia, ponieważ wszystkie zaspałyśmy.
Wbiegłyśmy do sali od historii magii, gdzie na całe szczęście nie było jeszcze profesora. Skierowałam się na swoje miejsce na końcu sali, po drodze odpowiedziałam kilku osobom na powitanie i usiadłam obok Seana.
-Cześć księżniczko.- szybko cmoknął mnie w usta.
-Cześć, jestem padnięta.
-To co ty robiłaś po tym jak cię odprowadziłem?- zaśmiał się.
-Widzisz te równie zaspane dziewczyny - wskazałam na swoje współlokatorki - przez nie zaspałam na śniadanie. Użyłabym nawet zaklęcia niewybaczalnego za tosta z dżemem. - powiedziałam kładząc się na ławce.
-Prędzej rozniesiesz Azkaban, a to dla ciebie. - mówiąc to położył przede mną trzy tosty z dżemem.
-Wyjdziesz za mnie?- spytałam mając pełną buzie.
Chłopak zaczął śmiać się z moich słów i czynów zwracając uwagę zebranych uczniów.
-Można trochę ciszej zakochańce, bo chce spać.- powiedziała Mia z mordem wymalowanym na twarzy.
-Zakochańce?- zdziwiła się Bella.
-A to nie powiedziałeś im?- spojrzałam na chłopaka obok.
-Chciałem na śniadaniu razem z tobą.
-Możecie powiedzieć.- ponaglił nas Lucjusz.
-Od wczoraj jesteśmy razem. - powiedzieliśmy razem.
-Aaaaa!
-Panno Black proszę o spokój, bo w innym przypadku Ślizgoni stracą punkty.
Przepraszam. - powiedziała.
Gdy profesor zaczął prowadzić lekcje, ułożyłam się wygodnie na ławce i rzuciłam okiem na klasę. Bardzo szybko podniosłam się, ponieważ zdziwienie wzięło górę. James siedział na swoim miejscu, ale zamiast Syriusza była Tonks, która patrzyła się na Jamesa tak jakby chłopak oszalał. Za to Syriusz rozmawiał sobie w najlepsze z Marlene.
~~~
10.06.1974
Siedziałam w swoim pokoju czytając wszystkie notatki, ponieważ zbliżały się egzaminy końcowe.
Huncwoci bardzo dobrze przyjeli mój związek z Greene, oczywiście poza jednym. Syriusz od dnia, w którym się dowiedział trzymał do mnie dystans, co nie powiem, bolało.
Moje rozmyślenia przerwało pukanie, po tym jak drzwi się uchyliły zobaczyłam blond włosy Petera.
-Hej dziewczyny, Alex przyjdziesz do nas na chwilę?- spytał uśmiechając się.
-Jasne.
Ruszyłam razem z przyjacielem do jego dormitorium, gdzie zastaliśmy tylko Remusa i Jamesa.
-Co wymyśliliście?- spytałam rozkładając się na łóżku Lupina.
-Ja uważam, że to genialny pomysł.- powiedział dumnie Potter ze swojego łóżka.
-Mam się bardzo bać? - spojrzałam przerażona na przyjaciela, który leżał obok mnie.
-O dziwo właśnie nie. - zaśmiał się.
-Czy ja kiedyś wymyśliłem coś strasznego? - prychnął pod nosem.
-Tak.- powiedzieliśmy całą trójką.
Nagle otworzyły się drzwi a przez nie przeszedł Black, miał zmierzwione włosy.
-Po co to nagłe zebranie?- spytał nawet nie patrząc w moją stronę.
Rozwalił się na swoim łóżku i patrzył na okularnika.
-Wpadłem na genialny pomysł by nadać sobie przezwiska skoro wiemy jakimi zwierzętami jesteśmy.- powiedział poprawiając okulary.
-Dobry pomysł.
-Zacznijmy od Remusa. - chłopak gdy usłyszał swoje imię podniósł się z pozycji leżącej.
-Pomysły?- rzucił Syriusz.
-Lunatyk. - powiedziałam szybko.
-Podoba mi się. Myślałem, że będą gorsze. - zaśmiał i znów położył się.
-To teraz ja. - powiedział Potter.
-Dzięki Alex.- usłyszałam koło swojego ucha.
-Zawsze do usług.- zaśmiałam sie.
-Łoś!- powiedział szybko Black.
-No chyba ty. - powiedział okularnik rzucając w niego poduszką.
-Może Rogacz od rogów, a poza tym Syriusz łoś a jeleń to różne ...- wspomniany chłopak nie dał mu dokończyć.
-Pasowało by do niego - zaśmiał się - teraz ja.
-Kundel.- powiedziałam z kuzynem w tym samym czasie.
-Ale jesteście zabawni, ha ha ha.
-Łapa.- powiedział Peter na co czarnowłosy mu przytaknął z uznaniem.- to teraz ja.
-Ślizgi.- zaproponował Potter.
-Glizdogon.- powiedział czarnowłosy. - Zostałaś ty, Alex.
-Puszek.- zaproponował Potter.
-Kieł!- Remus aż podskoczył obok mnie na łóżku.
Po tym jak ustaliliśmy nasze przezwiska, Rogacz zaczął mówić, że to był jego najlepszy pomysł na jaki kiledykolwiek wpadł.
-Dobra jeśli to wszystko to ja spadam. - powiedział Black i wyszedł.
Razem z Lunatykiem i Glizdogonem powtarzaliśmy eliksiry, a kuzyn non stop nam przeszkadzał.
Po poł godzinie z dobrym humorem wyszłam z dormitorium Huncwotów i zaczęłam kierować się do siebie. Przechodząc obok schodów, które kierują do Pokoju Wspólnego zauważyłam swojego przyjaciela obściskującego się z Marlene. Ten widok zmył uśmiech z mojej twarzy, czym prędzej popędziłam do siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top